< > wszystkie blogi

nightguest's head.

głowa do ścięcia - kto chętny?

prazza

18 kwietnia 2012
Witam wszystkie piękne bojowniczki i mężnych bojowników.
Zapraszam do czytania dalszego ciągu mojego bloga. Dzisiaj chciałbym Wam opowiedzieć o pierwszych krokach w nowej pracy. Takze zapraszam.
      Wszystko zaczęło się na przełomie października i listopada ubiegłego roku. Wracałem beztroskim krokiem z mojej ukochanej uczelni na przystanek autobusowy, z którego regularnie odjeżdża mój autobus. Mniej więcej w połowie drogi między uczelnią a tymże przystankiem stoją kamienice, a w jednej z nich znajduje się sklep z alkoholami. Jakież zdziwienie ogarnęło mój umysł, gdy zauważyłem na drzwiach wejściowych kartkę z ogłoszeniem: "Przyjmę studentów do pracy. Informacja w środku". Postanowiłem więc, że zajrzę i zapytam. Informacji wielu nie uzyskałem, ale następnego dnia szczęśliwie i z uśmiechem na twarzy przyniosłem moje CV.
     Minął pierwszy tydzień. Zero odzewu.
     Minął drugi tydzień. Zero odzewu. Straciłem więc wszelkie nadzieje, że uda mi się tam dostać upragnioną posadę.
     Niezrażony niepowodzeniem postanowiłem szukać innej posady.
     Przeszukałem internet dość konkretnie pod kątem mojego wolnego czasu i ku mojemu zdziwieniu i zaskoczeniu znalazłem ofertę pracy w tym samym sklepie z alkoholami. Postanowiłem wysłać CV i poczekać na odpowiedź. Tym razem nie czekałem długo. Już następnego dnia otrzymałem telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną. 
     Na rozmowę poszedłem lekko zestresowany, ale z nadziejami na dobrą prezentację własnego ja. Pierwszy etap przeprowadzany był z osobą specjalizującą się w rekrutacji nowych pracowników. Muszę przyznać, że poszło całkiem nieźle. Drugi etap to rozmowa już z samym właścicielem firmy. Ten etap nie był już tak owocny. Mimo wszystko nie traciłem nadziei na dostanie tej posady. Wróciłem do domu i czekałem na telefon. Jeszcze tego samego wieczoru otrzymałem telefon z zaproszeniem do pracy dnia następnego. Od grudnia ubiegłego roku jestem pracownikiem tej firmy.
      Więcej o samej pracy napiszę Wam następnym razem. Dodam tylko, że pracuję dzisiaj z moim obolałym kulosem. Tylko, żeby nie było, że jest mi z tym źle, wręcz przeciwnie, bo lubię swoją pracę.
   Miłego dnia wszystkim życzę i do przeczytania.
  Pozdrawiam
   nightguest
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi