Dziś o byciu trzeźwym inaczej...
Komputer pokładowy.
Godzina 15.30 wracam z kumplami ze szkoły tramwajem. Kolega opiera się o kasownik. Za nami stoi Trzeźwoludek (T)
(T): Nie opieraj się o ten komputer bo go zepsujesz i dalej nie pojedziemy.
Kumple nie zareagował na niego. Tramwaj staje, a że drzwi otwierane przyciskiem to się same nie otworzyły.
(T): No widzisz k***a zepsułeś i dalej nie pojedziemy.
Kolega odsuną się od kasownika by (T) sie od niego odczepił. Tramwaj rusza.
(T) No i widzisz k***a jedziemy, trzeba było słuchać mądrzejszego to byśmy szybciej jechali.
Kolega
Innym razem też wracam z kolegami i znów się czepia nas (T).
(T): A wy chłopcy co? Pewno do ósmej liceum już chodzicie?
MY: No w sumie tak.
(T): ja też kiedyś tam chodziłem. Teraz to ja mam żonę na utrzymaniu,
A wy wiecie od czego jest żona ?
MY: nie
(T) a od tego by gotować obiady, i w nocy trzymać wysoko i szeroko nogi...
I wysiadł...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą