< > wszystkie blogi

Łasucha Fasolkożercy tajny blog

czyli PurkusiaKuchatka małe co nieco

Pralka Amica.

20 sierpnia 2010
Konkretnie: PA-5580A520 z 2001 roku.


Napisałem kiedyś, gdzieś, konkretną recenzję ale nie będę wklejał. Mówiąc w skrócie:
ogólny okres bezproblemowego użytkowania: dwa lata po zakupie. Pierwsza naprawa w ramach gwarancji (wymiana całej elektroniki) po kolejnych dwóch latach powtórka padu elektroniki + przestało działać spryskiwanie prania - naprawa przez serwis, odpłatna (~~ 1/3 kwoty zakupu).

Pralka stoi od jakiegoś roku u mojej mamy. Tłukła się już tak niemiłosiernie, że trzeba było podjąć "męską" decyzję: albo do naprawy albo nowa.
OK.
Pojechałem do serwisu Amici sprawdzić czy mają takie amortyzatory i po ile.
Mieli.
80 zł za komplet.

Dzwonię do mamy, mówię co i jak.
- A dasz radę to sam wymienić?
- A bo ja wiem? póki nie spróbuję, to pojęcia nie mam.
- To może spróbujmy, a jak się nie uda to trudno, wezmę coś na raty.

Dobrze.

Pacjentka przed zabiegiem:



Po zdjęciu płyty górnej ukazał się taki oto widoczek:



Demontujemy panel czołowy, odłączamy elektronikę, demontujemy szufladę na proszek oraz doprowadzenie wody i ściągamy obciążniki:



Demontujemy drzwiczki (bo wtedy wygodniej jest zdjąć) kołnierz gumowy, odłączamy wężyki i zdejmujemy front:



Odłączamy grzałkę i silnik - odkręcamy mocowania wiązek przewodów od obudowy bębna (pewnie się to jakoś fachowo nazywa, ale nie pamiętam jak), odłączamy rurę odpływu z bębna do pompki (uważając, żeby nie chlapnąć resztkami wody na pompkę bo na uzwojenia na wierzchu):



Stajemy pewnie na nogach, wyciągamy cały bęben z silnikiem (od spodu jest obciążnik, ale lepiej go nie odkręcać) i jesteśmy "w domu" - mamy amortyzatory:



Wyciągamy stare (są na wcisk), wkładamy nowe:



i składamy całość do kupy w odwrotnej kolejności.

A dlaczego tak? Bo inaczej się nie da.
Nie ma możliwości wymiany amortyzatorów bez wyjęcia bębna.

Całość zabrała mi 3 godziny z haczykiem + dwie kawy + parę papierosów + krwiak na oku (klucz mi się omsknął na śrubie przy dociąganiu i tak elegancko walnąłem się w oko, że aż iskry poszły).

Jestem bohaterem w swoim domu?
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
  • Moje subiektywne poglądy i opinie. Można się z nimi zgadzać albo nie. Obowiązku nie ma. Za jakiekolwiek skutki stosowania w życiu codziennym nie odpowiadam. Ach, bym zapomniał... oczywiście "może zawierać śladowe ilości orzechów". I fasoli.
  • Informuj mnie o nowościach na blogu
  • RSS blogu PurkusKuchatek
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi