I. Filozoficzny
Młoda, sympatyczna dziewczyna, wchodzi do cerkwi i podchodzi do popa. Nie ma śladu makijażu, nie nosi biżuterii, ubrana jest konserwatywnie. Pochyliwszy głowę, szepce:
- Batiuszka, jak wy rozumiecie koncepcję Feofana o socjalno-patriarchalnej jedności duszy człowieka z Panem Bogiem na podstawie jego religijnych objawień, które miały ostatnio miejsce w cerkwii w Paryżu?
Na co pop:
- Za mąż, durna! NATYCHMIAST ZA MĄŻ!
II. Pieski
Dacza. Pies wytrwale przekopuje ziemię. Łopatą. Sąsiad patrzy z niedowierzaniem. Pies to zauważył, przerwał pracę, wyciągnął szluga, odpala, opiera się o łopatę i mówi:
- Wszystko zaczęło się od tego, że jak ostatni idiota nauczyłem się na zawołanie kapcie przynosić.
III. Turystyczny
- Proszę opowiedzieć, jak to się stało, że pana żona zwariowała.
- Chodziliśmy sobie po górach. Piękne echo w tej okolicy, wie pan. A moja żona przyzwyczajona, że musi mieć ostatnie słowo...
IV. Filozoficzny
Nie mogę przejść obojętnie obok złodziejstwa. Ja chcę swoją działkę!
V. Dziecięcy
Na końcu bajki dobro zwycięża rozum.
VI. Porównawczy
Lepiej z miłością zajmować się pracą niż narobić się zajmując się miłością.
VII. Postępowy
Słowem można obrazić. Słownikiem - zabić.
VIII. Przysłowiowy
Kto rano wstaje, ten wszystkich dopadnie.
IX. Małżeński
Napis we wnętrzu męskiej obrączki ślubnej: "Tego ptaszka pojmano i zaobrączkowano w Moskwie jesienią 1995 roku".
X. Wojskowy
Historia ta zdarzyła się w latach 60. Na Kubie stacjonowały wtedy radzieckie bombowce Tu-95 - potężne, czterosilnikowe bombowce. Latały one często na misje rozpoznawcze, taszcząc całe tony wszelakiej aparatury zwiadowczej. Amerykanie z kolei mieli w rejonie Kuby sporo swoich okrętów, z lotniskowcami włącznie. Dość częste były zatem spotkania bombowców z amerykańskimi myśliwcami.
Któregoś dnia, spokojnie lecącego sobie w kierunku amerykańskiego lotniskowca pilota bombowca przechwycił amerykański myśliwiec. Gestami mu pokazuje:
- "Otwórz luk bombowy"
Ten otworzył, myśliwiec podleciał, zobaczył, że nie ma żadnych bomb w środku i że będzie miał gdzie wylądować. Jeno sama aparatura rozpoznawcza. Zaczęła się zwykła w takich przypadkach przepychanka: a to myśliwiec przed nosem przeleciał, a to podwieszone rakiety powietrze-powietrze niedbale zaprezentował, a to się z nagła obróciła wieżyczka strzelecka na bombowcu... Nagle myśliwiec podlatuje blisko bombowca, a pilot daje znak:
"Ląduj!"
"Ale gdzie?!" - pokazał pilot bombowca
"Tam!" - wskazał pilot myśliwca ręką kierunek lotniskowca.
No i Ruscy... poszli za ciosem. Obierają ścieżkę podejścia, wypuszczają klapy, zwalniają, obniżają lot, nawet wypuścili podwozie... Załoga lotniskowca, widząc, co się święci, zaczęła schrzaniać. Niektórzy do wody. Z pokładu na wysokości 8 piętra.
Ruskie oczywiście nie wylądowali, przeszli nisko nad pokładem, zawadzając niemal skrzydłem o nadbudówkę i na niskiej wysokości uszli szczęśliwie.
:peppone
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą