< > wszystkie blogi

Zgorzkniały Cynik

wszyscy jesteśmy wieśniakami

Gdzie ty się spieszysz, tato? Ale do domu się spieszysz, k...?

10 marca 2023
Wczoraj na mojej ulicy potrącono rowerzystę. Być może mieszkaniec ruchliwego osiedla w stolicy, podczas rutynowej przechadzki do jednej z trzech okolicznych Żabek po bułkę i małpkę, widuje takie rzeczy codziennie. Na mojej prawie-wsi było to wydarzenie o tyle nietypowe co zaskakujące. Oto bowiem na prostej drodze, nie na żadnym skomplikowanym skrzyżowaniu, prowadzącej jedynie do lasu, w strefie 30, ucierpiała szyba czołowa osobówki a zapewne jeszcze bardziej głowa która ją rozbiła. Była karetka, policja i...mnóstwo gapiów.

https://www.youtube.com/watch?v=95T1SrVUZFU

Zgaduję, że jedną z przyczyn wydarzenia mogła być nieuważność spowodowana rutyną. Codzienna jazda na pamięć tymi samymi drogami niewątpliwie potrafi uśpić czujność. Moja znajoma, której styl jazdy jest dokładnie odwrotny niż przedstawiciela handlowego w służbowej Skodzie – jeździ wolno, ale za to niebezpiecznie – opowiedziała kiedyś taką historię ze swojej podróży do pracy: „Jadę ja tę samą drogą co co dzień. Skręcam na światłach a tam pieszy na przejściu. No wczoraj go tam nie było!”. Ty tak na poważnie? Aha...
Drugą z przyczyn, już nie tyle prawdopodobną co pewną, był pośpiech. Nietrudno zauważyć, że każdy kierowca na naszych drogach gdzieś się spieszy. Usadawiając się rano w swoich prawie-kubełkach, odpalamy swoje maszyny i zamieniamy się w Kubicę. Rano, jako spóźnieni rodzice, odwozimy swoje pociechy do placówek oświatowych, aby potem, jeszcze bardziej spóźnionym pędzić do kołchozu. Podczas podróży miejskich ważne jest, aby zająć jak najlepszą pozycję startową spod kolejnych świateł. Uprawiany jest więc nieustanny tetris pomiędzy pasami ruchu – koniecznie bez kierunkowskazów, żeby przeciwnicy nie zdążyli wepchnąć się w wolną przestrzeń. Ten z przodu się wlecze, należy więc wywrzeć na nim presję jazdą na zderzaku, a gdy siądzie mu psycha, sprytnie go objechać. Na szybszej drodze dobrze jest takiemu zakomunikować jego powolność długimi światłami – po coś przecież są! Nie zapomnijcie też aby przynajmniej raz dziennie przejechać na czerwonym!

Momentami orzeźwienia w tym nieustającym biegu są jedynie fotoradary i czający się w krzakach policjanci z suszarkami. Następuje wtedy niewielkie oraz jedynie chwilowe spowolnienie, niestety zbyt krótkie, aby skłonić do refleksji. Za poprzedniego ustroju milicja stosowała przedszkola w przyszłości i atrapy radiowozów w celu poskromienia zapędów początkujących Bublewiczów. Kapitalistyczne wersje takich potykaczy można nadal zaobserwować na przykład na Pomorzu. Maluch z napisem „PŁYTKI” został zauważony przez jednego z polskich celebrytów.


Zaskakującym jest natomiast fakt, że mimo świadomości istnienia fotoradarów oraz stosowania znaków ostrzegających przed każdą taką instancją nadal się na nie łapiemy. Cała Polska wie, że w Warszawie jest takie skrzyżowanie, na którym znajdują się aż cztery fotoradary cykające fotki tym, którzy nie zdążyli na późnym żółtym. Założę się, że codziennie produkują one całkiem pokaźne albumy pamiątkowe.



Zdarzają się jednak sytuacje, podczas których, używając terminologii z F1, wyścig zostaje zneutralizowany. Przecież nawet Kubicy może zdarzyć się wypaść lub wpaść – z drogi lub na coś/kogoś. Gdy zdarzy się najmniejsza choćby kolizja, ściganie się należy przerwać, aby dokładnie obejrzeć, co się wydarzyło. Pośpiech znika, należy zwolnić, aby upewnić się czy być może nie zachodzi potrzeba pomocy bliźniemu w potrzebie wyciągnięcia telefonu, by sytuację uwiecznić.

https://www.youtube.com/watch?v=h_TUP2vuaDs

„It's no fun till someone dies” śpiewał Tool w utworze „Vicarious” w kontekście zainteresowania ludzką tragedią. Żadne przepisy, znaki, czy progi zwalniające nie działają na wyobraźnię tak jak czyjaś krzywda. Zamiast więc wymyślać coraz durniejsze przepisy, należałoby znaleźć alternatywny sposób temperowania zapędów kierowców. Czynione są kroki w celu uchwalenia ustawy środowiskowej, likwidującej bilbordy wzdłuż dróg – źle! Wykorzystajmy tę powierzchnię reklamową w słusznym celu. Skoro kierowcy lubią oglądać sceny wypadków, umieśćmy je zamiast reklam wazektomii i tych drugich, tych o Jezusie. Więcej – niech te nośniki będą ogromnymi telewizorami wyświetlającymi najświeższe zdarzenia – top 10 zdarzeń wciągu ostatnich 12 godzin! - aby oglądającym urozmaicić codzienne podróżowanie. Poprawi to nie tylko bezpieczeństwo na drogach poprzez zmniejszenie prędkości jazdy przez kierowców, ale też ogólne zadowolenie w Narodzie. Bo nic nie cieszy jak czyjaś tragedia...


 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi