Mało który dzień napawa równie wielkim przerażeniem poza poniedziałkowym powrotem do pracy. Oczywiście dla tych co ją mają, cała reszta z podobnym strachem czeka na sesję wysyłania CV. Czy pracuj.pl znowu na nas nakrzyczy? Czy gumtree będzie się nabijać z naszych butów? Czy dalej będziemy musieli słuchać suchych dowcipów Gazety Praca? Pewnie nie, to nieożywione byty.
Jeszcze.
Jako człowiek, który na bezrobociu spędził tyle samo czasu co na robociu, muszę powiedzieć że poniedziałek jest beznadziejny tak czy owak. W pierwszym przypadku przypomina nam, że przed nami kolejny tydzień wypełniony rozczarowaniem, stresem i kombinowaniem jak przeżyć kolejny dzień. W drugim przypadku to samo, tylko masz kartę do Multisporta. Z której i tak nie korzystasz, bo zapierniczasz jak bury osioł. Swoją drogą, reszta osłów musi być lekko wkurzona, że tylko te bure mają renomę twardych i skretyniałych pracowników, przecież pracowały na nie pokolenia osłów.
Skoro jesteśmy w temacie, warto zawsze pamiętać, że czy to w ramach kminy zarobkowej zrealizowanej czy tylko potencjalnej, wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Wózku wspólnego-wysiłku-wytworzenia-dóbr-lub-usług-które-zostaną-wprowadzone-do-obiegu-z-pomocą-środków-nabywczych, nie pożycz-mi-kawałek-sera-przecież-masz-cztery wózku, o co wam chodzi?
Ale cała reszta to nie ma co się zbyt przejmować. Co za różnica, i tak będziesz pracować aż do śmierci. A co, miałeś coś ciekawszego do zrobienia?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą