O tym, że przedstawiciele Polski poprą projekt dyrektywy proponujący blokowanie stron WWW, powiedziała serwisowi Wyborcza.biz Janna Dębek, rzecznika ministerstwa sprawiedliwości.
- Przedstawiciele polskiego rządu od początku prac nad projektem dyrektywy wyrażali poparcie dla przewidzianych w nim założeń () Blokowanie stron internetowych byłoby pomocne w zwalczaniu rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem dzieci w Internecie, przyczyniając się do spadku zarówno popytu, jak i podaży materiałów zawierających takie treści napisała Gazecie Joanna Dębek.
Dębek dodała, że rząd ma świadomość trudności technicznych i zdaje sobie sprawę z kontrowersji, jakie rodzi dyrektywa.
Internauci mają prawo czuć się zawiedzeni. W pierwszej połowie roku rząd z premierem Tuskiem na czele jakby zrozumiał, dlaczego cenzura internetu nie łączy się z demokracją. Odbyła się debata internautów z premierem, w czasie której obiecano porzucenie pomysłu cenzurowania sieci (wówczas pod postacią Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych) oraz stworzenie mechanizmów, dzięki którym możliwe będzie pełne śledzenie w sieci procesu legislacyjnego. Dziś tych mechanizmów nie ma, a rząd najwyraźniej nie ma nic przeciwko cenzurowaniu internetu i będzie popierał ten pomysł na poziomie Unii Europejskiej.
Projekt dyrektywy dotyczącej walki z pedofilią można znaleźć na stronie z aktami prawnymi UE. O blokowaniu stron WWW mówi art. 18 projektu:
Artykuł 18. Blokowanie dostępu do stron internetowych zawierających pornografię dziecięcą:
Każde państwo członkowskie podejmuje środki niezbędne do zapewnienia, by właściwe organy sądowe lub policyjne mogły zarządzić zablokowanie dostępu użytkowników Internetu do stron internetowych zawierających pornografię dziecięcą lub służących do jej rozpowszechnienia albo by mogły doprowadzić do tego w inny podobny sposób, z zastrzeżeniem odpowiednich gwarancji, służących w szczególności zapewnieniu, by blokada ograniczała się do niezbędnego zakresu, by użytkownicy zostali poinformowani o przyczynach blokady oraz by dostawcy treści zostali poinformowani o możliwości zaskarżenia tej decyzji.
Powiadamianie o przyczynach blokady i możliwość zaskarżenia decyzji sprawia, że tak sformułowany przepis nie wydaje się bardzo zły. Niemniej nawet taki przepis pozwala na nadużycia (blokowane mają być strony, które służą do rozpowszechniania pornografii dziecięcej).
Inny problem to ustanowienie niebezpiecznego precedensu. Jeśli od jutra będziemy cenzurować internet w imię walki z pedofilią, to przemysł rozrywkowy zacznie się domagać cenzurowania w imię ochrony praw autorskich. Partie polityczne zaczną domagać się cenzury wypowiedzi politycznej w imię walki z nienawiścią itd. Zapewne w oficjalnych propozycjach dotyczących rozszerzenia cenzury będzie mowa o sprawdzonych i skutecznych rozwiązaniach. Ostatnie wydarzenia w USA pokazały, że cenzura w praktyce nie jest skuteczna i może być nadużywana.
http://wolnemedia.net/prawo/rzad-zmienia-zdanie-chce-poprzec-blokowanie-stron-www/
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą