partnerów chowała jednego po drugim
pod drzewem, w garażu czy w szafie
ta wierna marianna, podmorskiej żeglugi
kapitan, zeznała ku rzeszy utrapień
jednego siekierką drugiego cyjankiem
innego zaś nożem kuchennym
pewnego biedaczka zmieściła pod garnkiem
gdy zapaść chciał w sen drogocenny
gdy przyszła pod sąd, złożyła zeznania
sędziego też chciała pochować
lecz kat przyszedł szybciej, toporkiem się kłaniał
a ku jej pamięci wzniósł toast
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą