< > wszystkie blogi

Bez Izy

Była i nagle jej nie ma

Małe kroczki, kamienie milowe

6 września 2016
Pojechałem do Izy. A tu niespodzianka, jest już grobowiec. Mały taki, urnowy. Iza chciała być skremowana. I zdjęcie jej. Te samo, które wstawiłem w tekst na Głównej. Ulga, bo zamknięty kolejny temat. Rozpacz, bo oto mam swoje osobiste miejsce na cmentarzu. Babcie, dziadkowie, wujkowie to co innego. W listopadzie święto zmarłych, a urodziny Izy są 15 listopada. Wiem już, że listopad będzie trudny. Ale to jeszcze trochę. Najpierw Październik....25go rocznica ślubu. Jak te daty teraz wrednie wpadają na swoje miejsca. Wrzesień. Szkoła się zaczęła. Pierwszego Września po uroczystościach w szkole pojechałem z córkami do Izy. Młodsza pękła. Zazwyczaj siadamy sobie na ziemi, póki ciepło, tulimy się i rozmawiamy o wszystkim. Tak jakby Iza była z nami i słuchała co nowego. Tym razem moja Mimi pękła. Pękłem trochę i ja. Ale trochę, może ze dwie łzy. Posadziliśmy mały krzaczek róż. Iza kochała kwiaty i całe te zielsko, którego nie doceniałem. Mamy plan z córkami, że obsadzimy grobowiec kwiatkami i bluszczem z naszego płotu. I tak oswajamy się z tym, że jej nie ma. Tylko w głowie ciągle coś czeka na nią. Taka mała nadzieja, że wróci. Że usłyszę w drzwiał: Łeee, ale zmęczona jestem. Matko, zaraz padnę. Iza bardzo lubiła Marsjanina, ten film z Mattem Damonem. Zaraz po wizycie w kinie kupiła książkę i wciągnęła ją. Potem dostałem ją ja. Fajna - powiedziała - jak film tylko lepsza. W filmie, na samym końcu jest scena, w której główny bohater szkoli kandydatów na astronautów na wypadek sytuacji kryzysowej. Mówi wtedy coś, co pomogło mi w pierwszych dniach i pomaga cały czas. Idzie to jakoś w tym stylu: - rozwiąż jeden problem na raz. Po koleii. Jeden po drugim. I tak własnie próbuję. Krok po kroku. Kiedy się obejrzeć, okazuje się, że pokonałeś całkiem spory kawał drogi. Tylko, czy to jest w ogóle dobra wiadomość..
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi