< > wszystkie blogi

Bez Izy

Była i nagle jej nie ma

Być pozytywnym

22 sierpnia 2016
Jak na wielkiej huśtawce, tak ostatnio się czuję. Choć tym razem niesie mnie w górę. Iza i ja uzupełnialiśmy się. Ja byłem, w moim mniemaniu, realistą, trochę zgorzkniałym, już nie wierzącym w ludzi. Syf w polityce, wojny, zamachy, to wszystko sprawiało, że ostatnio często byłem przygnębiony. Moje niespełnione ambicje w pracy powodowały, że ten stan się utrzymywał. Iza natomiast patrzyła na tę jaśniejszą stronę świata. Jak ona potrafiła się cieszyć zwykłymi, małymi rzeczami. Oczy jej błyszczały z zachwytu jak kupiła sobie kubek z rysunkiem, który się jej podobał. Jak mała dziewczynka. Iza często płakała na filmach, wzruszała się. Bez patrzenia na nią w kinie, czy przed telewizorem wiedziałem kiedy to się dzieje. Zazwyczaj albo podawałem jej nonszalancko chusteczkę, albo przytulałem mocno. Jak ja lubiłem, jej udawaną złość na to, że zauważyłem, że wiedziałem. -oj, bo ja taka płaksa jestem – mówiła, wydmuchując nosek, śmiejąc się oczami. Nie byłbym sobą, gdybym nie prowadził rejestru. - O nowy rekord! – rzucałem szelmowsko, kiedy pobeczała się na jakiejś reklamie. - co ja zrobię, że tak mam? – pytała retorycznie. Ostatni rekord to jeden z przyrodniczych filmów z Davidem Attneborough. Iza go uwielbiała. Kiedyś pokazał jak zakwita jakiś kwiatek. Nie pamiętam już, jaki. Oglądamy, w głośnikach głos pana Attenborough, kwiatek się otwiera i już wiem co się dzieje. - na filmie o roślinkach, Miśku? – pytam, przytulając ją. - no nie wiem, jakoś tak mam – szlocha i się uśmiecha jednocześnie. To był nasz ostatni rekord. Jak ja jej zazdroszczę tego zachwytu nad takimi rzeczami. Zwykły odcień jakiegoś koloru na czymkolwiek powodował u niej radość, uśmiech, zachwyt. To ona równoważyła moje mniej pozytywne podejście do świata. Teraz jej nie ma, a ja bardzo się bałem, że nie będzie komu zrównoważyć mojego rozczarowania światem. Jedno wiem, chcę być taki jak ona. Bardziej doceniać i cieszyć się życiem. Przez lata nie oszczędzałem na okazywaniu jej uczuć. Natomiast nie podzielałem jej zachwytów nad wszystkim dookoła. Teraz tego żałują. Wiem też, że nie mogę pozostać malkontentem. Staram się cieszyć, wszystkim tak jak Iza.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi