Oddajcie mi gry

14 września 2011

No dobra, tego już za dużo. Dawno nie było pisania, ale w końcu trzeba dać upust. W okolicy mojego biura zlikwidowali sklep z grami komputerowymi! Jak oni mogli? Toż to skandal. Tak nie należy postępować.

Pracuję na Canary Wharf, to tu zaparkowały największe banki tego świata. Ci wielcy, którzy to niby nie wiedzieli o nadchodzącym kryzysie, a tak naprawdę są za niego odpowiedzialni. A później wsparły ich rządy i to z naszej kasy. Nawiasem mówiąc polecam film Inside Job. Ale do meritum...

Zamknęli sklep z grami, a w jego miejsce otworzyli, aż mi słabo na samo wspomnienie, jakieś draństwo, które sprzedaje suplementy diety i inne środki wspomagające zdrowotne miraże dobrego samopoczucia. Gry się nie podobały, gry zostały wyklęte, gry nie pasowały do świata normalnych dorosłych, poważnych ludzi, którzy pędzą ku coraz większej zasobności portfela. Na ich miejsce pojawiły się proszki, pigułki, tabletki, kremy, napoje, mieszanki, granulaty, syropki, batoniki i inne formy sztucznego polepszania samopoczucia. W końcu dookoła korporacje, tu trzeba być pięknym, młodym i bogatym, za wszelką cenę. Te same korporacje sprawiają, że nie macie na nic czasu, macie siedzieć przy biurku po kilkanaście godzin dziennie, odżywiać się najlepiej dożylnie, a jednocześnie być zawsze uśmiechniętym i pełnym energii. Ciało ma jednak pewne limity, więc jak temu zaradzić? Wziąć pigułę! To przecież takie proste. Nieważne, że boli. Nieważne, że zdrowie niszczeje. Nie możesz dać tego po sobie poznać. Musisz być zawsze gotowy, na każde zawołanie. Korporacji nie interesuje jak. Ich interesują efekty.

W tym świecie wybielanego uśmiechu, odessanego tłuszczu, powiększonych cycków musisz postępować według pewnych zasad. Niepisanych, acz znanych wszystkim. Strój obowiązkowo elegancki i to od najlepszych krawców, krawaty z przedniej jakości jedwabiu, buty na wysoki połysk. Nieważne, co wiesz. Ważne, jak wyglądasz. Tobie się tylko wydaje, że zatrudniamy twój umysł. Tak naprawdę zatrudniamy twój wykrochmalony kołnierzyk. Pełne podporządkowanie jednej bogini mamonie. Konkurentów zniszcz, o człowieczeństwie zapomnij, siebie sprzedaj, liczy się pękate konto.

W tym wszystkim nie było miejsca na gry. Toż to zabawa dla dzieci, toż to bez sensu, toż to nie przystoi. A kto gra, ten dziwny, niepoważny, niezasługujący na naszą uwagę. Lepiej nie przyznawaj się, że wiesz, kto to Sam Fisher, komandor Shepard, czy Marcus Fenix. Będziemy się dziwnie uśmiechać, kiedy wspomnisz o E3 lub Blizzconie. A żeby cię nie kusiło zamkniemy ci jedno ze źródeł elektronicznej rozrywki. Bo tak. Nie kłóć się. My chcemy naszych źródeł Pu-erha, żeń-szenia , multiwitamin, koktajli białkowych i batoników energetycznych, bo jutro po czterech godzinach snu musimy dalej biec w tym niekończącym się wyścigu na szczyt.

A ja wysiadam, podajcie mi pada.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi