Uprzedzam - pół-hermet, ale fani Monty Pythona zaskoczą od razu.
Liceum, do którego czas jakiś (po którym to czasie przeniosłem się do innego miasta) uczęszczałem, co 5 lat urządza zloty wychowanków w rocznice urodzin patrona. Przy okazji odbywa się wtedy uroczyste ślubowanie pierwszoklasistów.
I na jednym z takich zlotów byłem świadkiem scenki, w której główną rolę grał jeden z organizatorów tegoż ślubowania (uczniowie mieli występować w specjalnych nakryciach głowy, dziś już nie pamiętam jakich). Stał przy drzwiach, wypatrując wchodzących młodych. Jak wypatrzył, odbywał się dialog:
- Pierwsza klasa?
- Tak.
- To proszę tędy, zaraz w lewo i jedna czapeczka dla każdego.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą