< > wszystkie blogi

Okiem złego Psa

Nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż pomysłowy idiota.

Dzień Pod Psem

6 lutego 2010
Boję się mówić o tym jaki fatalny jest dzisiejszy dzień. Wczorajszy był nie lepszy. Jedziemy...
W czwartek grałem w tenisa. To znaczy grałem pierwszy raz w życiu. Mniejsza o to. Ważne, że po godzinach pracy klubu. Ma się znajomości. Ale jako, że dojazd fatalny to przekimałem się na sofie w kanciapie ciecia. Spałem 3 godziny na sofie na tyle krótkiej, że nie mogłem się wyprostować i na tyle wąskiej, że nie mogłem przyjąć pozycji embrionalnej. Jak wróciłem rano do mieszkania, postanowiłem się przespać przed pójściem na praktyki. Obudziłem się o 12. Nie wiem jakim cudem, ale moje ciało nauczyło się wyłączać budzik nie angażując w to świadomości o_O. Mam nadzieję, że mam jeszcze te praktyki. Chociaż z drugiej strony jak kiedyś przez tydzień chorowałem to nawet nie zauważyli. Dzisiaj postanowiłem się zebrać i zacząć pisać pracę przejściową, w międzyczasie wypalać na dvd zdjęcia i ważne pliki. Komputer przywitał mnie radosnym komunikatem, o błędzie rozruchu dysku. Dvd z linuxem powiedziało, że dysk jest poważnie uszkodzony ;(. Na szczęście udało mi się odzyskać najważniejsze pliki (ulubione porno, save z Hirołsów, profil z COD i jakieś pierdoły z uczelni). Siedzę teraz i myślę co by tu jeszcze uratować. Czeka mnie teraz rozmowa z firmą od której kupiłem dysk. Jako, że firma jest z Wrocka a ja mieszkam w Krakowie (bo taniej było, a teraz bida) to nie spodziewam się odzyskania dysku przed upływem 2 tyg. Więc dobrze by było kupić drugi i na nim postawić nowy system. Dobrze, że przygotowałem się na taką sytuację i zabunkrowałem sobie ponad 200 zł (zależy od kursu dolara) na czarną godzinę. Dodatkowo siedzę jak na szpilkach, bo dysk zewnętrzny ma uszkodzoną wtyczkę od zasilania i każdy wstrząs może go zasilania pozbawić. Aktualnie chce mi się płakać, jak pomyślę ile mnie czeka roboty z wysłaniem dysku i postawieniem nowego systemu ;(. A dzień się jeszcze nie skończył...
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi