Gołąbek
+ziemniaki
+marchewka z groszkiem
+kompot
+placki ziemniaczane
=10 złotych
satysfakcja z wytoczenia mojego bebzona z baru - bezcenna. nażarłem się lepiej niż w jakimkolwiek sklepie garmazeryjnym a jedzenie bylo pyszne.
w dodatku - co jest warte podkreślenia - jest to jedyny znany mi bar mleczny, gdzie serwowane są ziemniaki w kawałku a nie pod postacią rozwodnionej brei, która - moze i wygodniejsza w konsumpcji - nie zastąpi smaku takiego konkretnego ziemniaka.
oczywiście nie muszę dodawać, że bar mleczny oznacza dla mnie obecność:
- kompotu
- naleśników?
otóż naleśniki są tam serwowane a priori z cukrem i śmietaną, za które nie trzeba dopłacać, co ściąga tam całe rzesze niedorobiobych jeszcze magistrów. zwłaszcza, iż od 17 mają tam o 10 % taniej. Naleśniki same w sobie sa dla mnie głównym wyznacznikiem jakości, gdyż - jesli gdzies mozna cos naprawdę spierniczyć - to wlasnie w tej potrawie. wyczuwalne jest tam oszczedzanie na surowcach jakość wykonania i kunszt kucharza - w Akademickim - bez zarzutu, po prostu palce lizać. To samo się tyczy placków ziemniaczanych (mniami), które są także świetnym zapychaczem deserowym
kompot - swieżutki o dobry (zwlaszcza jabłkowy)
gołąbek - dobry, w nie za twardej kapuście, nie moczony w jakimśtam peerelowskim garze, tylko w odpowiedniej ladzie, gdzie całe jedzonko jest na widoku, czym bar ten bije na glowę "Turystycznego" z Gdańska głównego (aczkolwiek nalesniki tez tam mają dobre, tylko smietana jest ciut kwaśna)
dodatkowe walory: duża ilość studentów i studentek, dzieki czemu te co bardziej samotne dusze mogą znaleźc kogoś do pogadania.
ogólna ocena: 4,5 w pięciostopniowej skali.
zapraszam do komentowania
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą