< > wszystkie blogi

Porannozakupowy monolog w piekarni

2 lutego 2008
gwoli wstępu - moje specyficzne poczucie humoru lubi ujawniać się w stanach niepełnej dyspozycyjności psychicznej. Nie, nie mówię tu o kosmicznych dawkach piwa, czy innych używek, ale o zmęczeniu. Wchodzę dziś do osiedlowej piekarnio-cukierni celem zakupu odpowiednich produktów i mówię tym moim głosem, mrocznym jak gotyckie majtki: "poproszę małą szwedkę..." sprzedawczyni dostała dziwnego ataku kaszlu. podaje, w tym czasie nasunęła mi się refleksja, którą nieopatrznie wyraziłem na glos: "hm... ale to zabrzmiało..." sprzedawczyni - banan na twarzy i coś ją ten kaszel bardzo męczył. postanowiłem zatem iść za ciosem: "to ja poproszę jeszcze dwa razy francuskie" reakcji chyba nie muszę opisywać? :C :C :C
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi