<< >> wszystkie blogi

przemyśleniowy

2007-11-19 07:05:33 · 1 komentarz
znalazłem na głównej: "Praca nie wilk. Zastrzelić nie można. A szkoda..." true... true... ma kto bejsbola?

jest środa...

2007-11-12 12:33:44 · 1 komentarz
wiec jeszcze tylko 4 dni do weekendu... ja pierniczę... kawy...

Who's da bitch now? post zbiorczy.

2007-11-10 22:39:18 · 4 komentarze
jako ze przyszlo mi dzisiaj pare fajnych mysli do głowy, postanowiłem poskładac je do kupy w jednym poście, zamiast dostać zjebki za flooda. ********* dobra, tyle w kwestii wstępu. dalej bedzie inteligentnie. Pewnie czytaliście wszyscy artykuł na o2 o dzieciaku, co to wrócił do Polski bo system szkolnictwa w Anglii jest o kant dupy rozbic i polega na bezsensownych kolorowankach i innych sratatata? dla nie wiedzących o co kaman: http://wiadomosci.o2.pl/?s=513&t=9964 kilka cycatów: "Reporterzy "Daily Mail", którzy przybyli do Łodzi, gdzie uczy się Aleksander stwierdzili, ze zgrozą, że mimo doskonałej znajomości angielskiego nie jest on najlepszym uczniem z tego przedmiotu. Są lepsi od niego i w dodatku tacy, którzy nigdy nie byli w Wielkiej Brytanii. Okazało się również, że nowa szkoła Aleksandra to nie żadne czołowe liceum, tylko zwykły polski ogólniak (...). Jakby tego było mało, na jaw wyszła także niezrozumiała dla rodowitych Brytyjczyków znajomość twórczości Szekspira, którą polscy uczniowie zaprezentowali przed gośćmi. Młodzi Polacy czytali Romea i Julię i, o zgrozo, także Makbeta, o którym wiele brytyjskich nastolatków nie wie nic. " no i tu przypomina mi sie przezabawna historia, kiedy to za czasów, kiedy mieszkałem w Berlinie tlumaczyłem swojej dziewczynie (Niemce) o co biega w literaturze. a konkretnie poszło o "Króla Olch". Nie chcę się tu chwalić jakąś tam erudycją, której nie posiadam, ale na zajęciach z romantyzmu tak się wszystko we mnie wywracało, że coś zapamietalem i wiedziałem o co kaman. Biedne dziewczę, po usłyszeniu dość obszerno-obrazowego wykładu na temat jasnych i ciemnych stron romantyzmu, gdzie poruszyłem genezę pierwszych emo (którzy jednak nie wykumali, że strzelanie sobie w łeb jest może i bardziej pokazowe niż tępe żyletki, niemniej jednak jest raczej jednorazowego użytku) po czym, po obszernych cytatach Goethego w oryginale (z książki, zboczuchy! :C ) i komentarzach doń dodanych, zapytalo tylko: -to czego was tam, kurde, w Polsce uczą? bajdełejem dziwili mi się również, że inżynierem zostałem mając lat 22... inna sprawa to pęd do zbyt obszernie pojętej definicji "poprawności politycznej". W mojej firmie nie tak dawno temu poszedł mejl z personalnego z prośbą o podanie swego stanu cywilnego (propozycje: zamężna, żonata, żonaty...). Pusty śmiech w człowieku wzbiera. dajmy na to inny przyklad, wziety z powyzszego artykułu: "Są także miejsca na naszym kontynencie, gdzie edukację reformuje się w odwrotnym kierunku. Reformy wdraża się już w placówkach przedszkolnych. W Norwegii nie tak dawno jeden z deputowanych zaproponował, by w przedszkolach odbywały się zajęcia ze zdrowej pornografii. Dzieciaczki miałyby oglądać świerszczyki, a następnie naśladować ruchy kopulacyjne, tak by oswoić się również z tym, jakże istotnym aspektem naszej egzystencji na planecie Ziemia." kurde flak.. no co jest ludzie? w jakims tam kraju postanowiono z podręczników wykreślić słowa mama i tata, coby mniejszościom seksualnym nie ubliżać/dyskryminować/a ch... wie co. tu pytanie do :sniemiec - czy Ty, lub któryś z twoich towarzyszy "bojowników innego frontu" czułby się urażony tym, ze w podreczniku do wychowania w rodzinie/przysposobienia seksualnego etc bylyby uzyte określenia "mama" i "tata"? mogę mówic tylko w swoim imieniu, ale nie uważam się za człowieka tolerancyjnego. wcale a wcale. owszem, nie mam problemu z ludzmi odczuwającymi np pociąg do tej samej płci, odmiennymi zapędami kulinarnymi i tp. Nie trawię tylko afiszowania się z tym.I postawy roszczeniowej z tym związanej. Np "nie dostalem awansu bo lubie naleśniki" (wersja w krzywym zwierciadle). mówię tu ironicznie,jednak sądzę, że ludzie po przeczytaniu tego kilka razy,ktoś może dojdzie do wniosku, ze ten :chaos nie chrzani az tak bardzo jak by sie moglo wydawać... aha. mialo byc zbiorczo, to machne jeszcze mniam posta: nie dla osób o wrażliwych żołądkach: na kolację zjadłem: - 1 paprykę (zieloną) - 1 bagietkę z masłem czosnkowym - 1 pudełko serka wiejskiego - pol pudełka sałatki (z indykiem) już mi żal tych biedaków, którzy będą jutro siedzieć na produkcji :C

Jackassowo

2007-11-06 04:18:22 · Skomentuj
kumpel zeżarł właśnie 2 miesieczną jogobellę. chyba beda zakłady, czy pojawi sie jutro w pracy...

EJ! WY! REDAKCJA!

2007-11-02 09:08:44 · 2 komentarze
http://www.joemonster.org/phorum/read.php?f=36&i=15938&t=15872&page=1#15938 WEźCIE SOBIE TU POCZYTAJCIE CO LUDZIE SąDZA O DWUPOZIOMOWYM MENU.GRRR

A mojej mamie...

2007-11-01 14:30:34 · Skomentuj
z okazji 60tych urodzin życzę wszystkiego najlepszego. a potem się ludzie dziwią, że u nas w rodzinie to ludzie mają takie ciężkie poczucie humoru...

Kwatery Gdańsk

2007-10-28 23:42:09 · Skomentuj
Witam Bojownictwo jak niektórzy (Nasty, Arturros, Kujon) wiedzą, mieszkanie znalezione przeze mnie na Chełmie okazało się porażką. sorry, 500 zlotych za pokoj w mieszkaniu bez pralki, lodówki za to z brudem na firankach pamiętającym czasy, gdy Wałęsa trenował bieg przez płotki to trochę ponad moje siły. Panująca na rynku dyskryminacja płciowa (hmm... ten tutaj to mily, inteligentny, uprzejmy [w pierwszym wrażeniu jestem dobry] i nienajgorzej zarabiający facet, a ta to studentka zyjaca za 1200 na miesiąc. Bierzemy studentkę!) tudzież podejscie p.t. (autentyki): POSZUKUJE WSPOLLOKATORKI BEZPRUDERYJNEJ I TOWARZYSKIEJ GG****** albo: Jestem młodą pracującą kobietą, która poszukuje współlokatora, nie mającego zobowiązań. Wynajmuje kawalerke w Gdańsku na ul. Halllera.Kontakt po godz. 16.cena ok.400 aha... ciupcianie za mieszkanie.. oczywiście teletubiś szukający tego właściwego bez sympatii również ciagle sie oglasza... krótko mówiąc - na rynku źle się dzieje. toteż mam do Was prośbę - gdybyście uslyszeli o jakimś pokoju/stancji dla pracującego, w miarę zdrowego psychicznie gościa (taa... wiem, połowa JM wlasnie się turla ze śmiechu) to dajcie mi jakoś znać na cześka albo gg.. z góry dziękuję. Chaos

Pieprzyć Wanilię - dziś Bar Mleczny

2007-10-24 22:23:00 · Skomentuj
Witam szanowną wycieczkę. Tematem dzisiejszego raportu będzie bar mleczny turystyczny położony na ulicy Szerokiej 8/10 (nieopodal Zbrojowni). Wystrojem przypomina lokale z okresu późnego peerelu - łososiowe ściany i sztuczne słoneczniki cieszą oczy podczas konsumpcji . Sam bar nie powala być może na kolana wielkością, niemniej jednak poza sezonem nie należy się obawiać zbyt długiej kolejki. Same ceny są dosyć przystępne, dzięki czemu bar ma swoich stałych bywalców. Niemniej jednak jest zauważalnie droższy niż "Akademicki": kotlet mielony +podwójne ziemniakami +mleko ukwaszonym +naleśniki z twarogiem =około 13 złotych na plus: -smaczne jedzenie, można się najeść -sos pieczeniowy jest prawdziwym sosem pieczeniowym (sic!) i to takim, ze palce lizać -dobre naleśniki, których nie czuć spalonym tłuszczem Na minus: -coś mi się ceny na cenniku zamieszczonym na zewnątrz nie zgadzają z tym, co jest w środku, ale mogę sie mylić. Jutro to zweryfikuję i doedytuję notkę: -wielkość porcji - zadowalająca, jednak przy solidnym apetycie warto wziąść podwójną c.d.n.

Bar Mleczny

2007-10-22 23:16:00 · 9 komentarzy
Gołąbek +ziemniaki +marchewka z groszkiem +kompot +placki ziemniaczane =10 złotych satysfakcja z wytoczenia mojego bebzona z baru - bezcenna. nażarłem się lepiej niż w jakimkolwiek sklepie garmazeryjnym a jedzenie bylo pyszne. w dodatku - co jest warte podkreślenia - jest to jedyny znany mi bar mleczny, gdzie serwowane są ziemniaki w kawałku a nie pod postacią rozwodnionej brei, która - moze i wygodniejsza w konsumpcji - nie zastąpi smaku takiego konkretnego ziemniaka. oczywiście nie muszę dodawać, że bar mleczny oznacza dla mnie obecność: - kompotu - naleśników? otóż naleśniki są tam serwowane a priori z cukrem i śmietaną, za które nie trzeba dopłacać, co ściąga tam całe rzesze niedorobiobych jeszcze magistrów. zwłaszcza, iż od 17 mają tam o 10 % taniej. Naleśniki same w sobie sa dla mnie głównym wyznacznikiem jakości, gdyż - jesli gdzies mozna cos naprawdę spierniczyć - to wlasnie w tej potrawie. wyczuwalne jest tam oszczedzanie na surowcach jakość wykonania i kunszt kucharza - w Akademickim - bez zarzutu, po prostu palce lizać. To samo się tyczy placków ziemniaczanych (mniami), które są także świetnym zapychaczem deserowym kompot - swieżutki o dobry (zwlaszcza jabłkowy) gołąbek - dobry, w nie za twardej kapuście, nie moczony w jakimśtam peerelowskim garze, tylko w odpowiedniej ladzie, gdzie całe jedzonko jest na widoku, czym bar ten bije na glowę "Turystycznego" z Gdańska głównego (aczkolwiek nalesniki tez tam mają dobre, tylko smietana jest ciut kwaśna) dodatkowe walory: duża ilość studentów i studentek, dzieki czemu te co bardziej samotne dusze mogą znaleźc kogoś do pogadania. ogólna ocena: 4,5 w pięciostopniowej skali. zapraszam do komentowania

O byciu Emo i inne wnioski dnia dzisiejszego.

2007-10-22 23:06:48 · 2 komentarze
Bylismy dzisiaj z Nasty w galerii bałtyckiej. pamiętacie ten tu obrazek? otóż galeria bałtycka była z pewnoscią budowana według tego pesymistycznego scenariusza- cheap and fast. skutki: - poluzowane kafelki (mi to lata,glany z dodatkowym amortyzowaniem przez gówienko, w które wdepłemy byłem przed wejściem do galerii) - urwane kafelki - prawie ze upitolony uchwyt od drzwi wejsciowych. no pszepaństwa, 3 tygodnie po wielkim otwarciu? no co jest? no ale dobra, miało być o emu. emo. nie, :durex, nie piję do ciebie. ty nawet nie nosisz sweterka w rózowe czaszki. Otóż bycie emo jest drogie. Nie mówie tu o permanentnym dole leczonym przez bogatych rodziców za pomocą valium i takich tam (mówimy o luksusowych emo). Otóż takie ubranko w stylu emo jest jakies 10 razy droższe niż to, co zazwyczaj na sobie nosze. jezeli dodamy do tego jakieś dodatki, urozmaicenie ubioru ( w końcu noszenie ciagle tego samego sweterka w rózowe czaszki jest demode) oraz eyeliner max factor i inny badziew, towychodzi suma zdecydowanie większa niż jetem gotów wydać na desanty z bundeswery. dziiiizaz. teraz już wiemy, skad sie bierze samonapedzajacy sie dół luksusowych emo - starzy nie chcą dać na nowy swweterek w rózowe czaszki, aby mozna bylo tym bardziej podkreslic swego doła. ale mało tego. jak się okazuje, są już nawet sklepy dla emokiddies, czyli 12 letnich emo. ołmafakinggad... jak to zem zobaczył, to żem pomyślał "o scheisse" po czym moje mysli znów powędrowały w stronę prawego buta, do którego perfidnie przylgnęła psia kupka, o której juz żem wspominał. dobra, koniec nabijania się. inna sprawa to Króliczek. Biedne stworzonko, którego działalność na JM ograniczyla sie w tym roku do kilku rotfli pod PP i wielkiego flejma w obronie jedynej slusznej partii. otóż jestem wykształciuchem i Bracia Kaczyńscy mogą mnie... dopiszcie sobie, nie wiem czy CBŚ mnie nie inflitruje (pozdrowienia dla ich Grupy Operacyjnej, yo!) i nie lubię ich. sorry, mamy tu generalnie towarzystwo ludzi z wykształceniem co najmniej średnim i umiejących dojrzeć coś więcej niz retorykę oparta na nowomowie rodem z przemówień z czasów złotych czasów peerelu w wydaniu gościa, który cały stan wojenny przesiedział w domu pod pierzyną podczas gdy Wielki Zdrajca Michnik siedział w pace. dziękuję za taką IV RP gdzie kazdy każdemu wilkiem i nie wiadomo czy sasiad cie wlasnie nie nagrywa. to już przerabialiśmy, kurde flak. tym gorzkim akcentem kończę kolejny wpis do mojego bloga
Autor
O blogu
  • o blogu.. o blogu... co ja mam tu kłerwa napisać? przemyślenia, wnioski, od czasu do czasu wyrazy wkurwa z tego lub innego powodu.
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty
Moje pliki
Moje albumy w Szaffie
Linki
Statsy bloga
  • Postów: 83
  • Komentarzy: 118
  • Odsłon: 55948

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi