< > wszystkie blogi

Norweski dziennik, część 4 - Ładny dzisiaj mamy dzień

12 marca 2011
Zima ma się powoli ku końcowi, nawet tu, w środku krainy Wikingów. Notka ta zawierać więc będzie kilka fotek Kongsberga z dziś, ale nie tylko.
Życie emigranta jest usłane różami, a jak wiadomo, nie ma róży bez kolców. Ogólne zmęczenie, zniechęcenie i lenistwo sprawiły, że od ostatniego wpisu upłynęło nieco czasu. A nawet i dziś bym się za to nie zabrał, gdyby nie to, że jeden z czytelników (zdumiewające, ale istnieją tacy) wyraził bardzo stanowczo chęci przeczytania następnej notki i dał mi na to tydzień:) Życie tutaj płynie sobie bardzo spokojnie. Jak już pisałem dotyczy to wszystkich dziedzin życia, również w pracy. Kiedy coś jest do zrobienia pilnie, to znaczy, że mam na to dwa dni (a roboty, jakby się sprężyć, to na jeden :). Jest to też jedna z przyczyn, dla których nie piszę zbyt często - nie bardzo jest o czym. Z drugiej strony częste wyjazdy do Polski pochłaniają sporo czasu (odparacowanie godzin, zajęte łikendy) więc nie mam też kiedy zorganizować sobie czegoś, o czym warto napisać. Dlatego dziś będą głównie fotki: Zaczynamy od grudnia, od godzin wczesnoporannych. To ok godziny dziewiątej rano: to zaś godzina dziesiąta rano, też późny grudzień: Słońce potrafi tu naprawdę długo spać, ale jednak wschodzi :) To zaś początek stycznia i godzina powrotu z pracy (około 17.30): Za dnia zaś Kongsberg jest już całkiem przyjemnie wyglądającą dziurą: Posiada centrum miasta (dziwne, nie :) i deptak: Nie ma tu wielopasowych ulic, a raczej węższe i szersze , przyjemne uliczki: Dodać jeszcze trzeba, że wzdłuż tych uliczek najczęściej przewidziane są zarówno chodniki jak i ścieżki rowerowe. Na wyposażeniu miasteczka są też malownicze, górskie widoczki: i rzeka: Rzeka zawiera standardową ilość ptactwa: Przecina ją w mieście coś około czterech mostów. Najstarszy z nich jest ten oto wąziutki most wiszący: Lubię mosty wiszące, bo są ładne z technicznego punktu widzenia :) No... to tyle Kongsberga na razie. Ponieważ wiele więcej tu nie ma, następny wpis, kiedy będę mieć coś do napisania :D Zdjęcia w pełnym rozmiarze w szafce. Pozdrawiam.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi