bo rzeczywistość jest bardziej od fikcji, nawet ta pokioskowa
Małolata i Dres
10 kwietnia 2015
Niepełnoletnim nie wolno grać w totka. Ba, zdrapki nie mogą sobie kupić. Straszono mnie prowokacjami, jakie robi się kolektorom, żeby później nałożyć karę za sprzedaż niepełnoletniemu, oby tylko 200 zł, nie więcej. Dzieciaki czasem kombinują, chyba dla samego sportu. Jestem ostrożna i nieugięta.
Tenisówki, getry z szatańskim kotkiem i pryszczata twarzyczka, całkiem sympatyczna. Gimnazjum, może pierwsza liceum - zgaduję. Na pewno mieszka niedaleko, bo raczej nie chodziłaby w takich getrach i przydeptanych butach.
- Poproszę dużego lotka za 4 zł.
- Najpierw chciałabym zobaczyć dowód osobisty.
- A... do tego trzeba być pełnoletnim?
- Tak.
- To przepraszam, to nie wiedziałam. To... do widzenia.
- Do widzenia.
Wyszła, stoi przed kioskiem, dzwoni do kogoś. Kończy rozmawiać przez telefon i zaczyna się rozglądać. Zatrzymuje przechodnia, starszego mężczyznę, coś mu tłumaczy, ten kręci przecząco głową i odchodzi. Historia powtórzy się jeszcze cztery razy i dopiero za czwartym razem propozycja dziewczyny nie spotka się z odmową.
Po chwili do kiosku wchodzi Małolata w towarzystwie Dresa.
- Dużego lotka z plusem, proszsz... - mówi Dres i kładzie 10 zł.
- Cztery złote - mówię, drukuję i podaję Dresowi. Wszystko zgodnie z prawem. Dres oddaje kupon Małolacie, a resztę pieniędzy zwyczajnie chowa do kieszeni.
- Ale to moje!
- Za usługę się należy.
- Niech pan odda!
- Lekcja kosztuje.
- Jaka lekcja?!
- Lekcja życia! Nigdy nie ufaj obcym!
I wyszedł. Została Małolata, trochę pochlipała i wolnym krokiem wyszła z kuponem w dłoni.
Sama nie wiem, skurwysyn czy nauczyciel. Kim się okazał, decyzję podejmie Małolata.
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty
Napędzana humorem dzięki
Joe Monsterowi
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą