bo rzeczywistość jest bardziej od fikcji, nawet ta pokioskowa
Dziadki
27 marca 2015
Pierwszy dziadek wszedł do kiosku bardzo wolno, bo wsparty o dwie laski. Kiedy zamknął w końcu drzwi, głośno obwieścił:
- Przyszłem po świerszczyki dla dużych chłopców!
Puścił oko i obleśnie się uśmiechnął. Wskazałam mu dwie półeczki.
- Ale ja nie chcę filmów. Takie bez filmów, proszę.
- Będą tu, na końcu po lewej.
Dziadek odstawił obie laski i balansując sięgnął po wszystkie trzy. I zaczął je wyciągać z folii.
- Proszę pana, proszę nie wyciągać gazet z folii, bo mi później zwrotu nie przyjmą w Kolporterze.
- Co?! Ty... (tu Dziadek popłynął nie tyle wulgarnie, co z ułańską fantazją łącząc w jednej obeldze Żydów, masonów, komunistów, pederastów i moją skromną osobę. Nie przytoczę, nie potrafiłam zapamiętać. Dość, że stałam z otwartą buzią). Skąd ja mam wiedzieć, co jest w środku?!
- Jak to co? - odezwał się inny klient. - Gołe baby. Bierz pan i spierdalaj.
Dziadek, zaskoczony obcesowością i bezpośredniością odpowiedzi zapłacił za te rozpakowane, i z gazetami pod pachą, wsparty o laski, wykuśtykał.
Drugi dziadek przeszedł od razu do sprawy:
- Bo ja, proszę pani, zbieram różne wydawnictwa, w których się pokazują medaliki. I się dowiedziałem, że w Fakcie jest teraz taki krzyżyk świętego Franciszka. Ma go pani jeszcze?
- Owszem, mam.
Dziadek ubrał okulary, długo się krzyżykowi przyglądał i komentował, że święty Franciszek to ze zwierzętami rozmawiał, święta Klara to świętą została, bo to jego na nią wpływ itp. Zapłacił, pożegnał się mówiąc "Szczęść Boże". Kiedy wychodził, dostał drzwiami od młodego chłopaka, na co zareagował:
- Jak leziesz, chuju!
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty
Napędzana humorem dzięki
Joe Monsterowi
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą