< > wszystkie blogi

Skiosku&Pokiosku

bo rzeczywistość jest bardziej od fikcji, nawet ta pokioskowa

Licytatorka

21 listopada 2014
Babka pod sześćdziesiątkę, zadbana taka, tylko ta mina, jakby się kwaśnych jabłek najadła.
- Jednego za trzy mi pani da. Boże, kiedyś człowiek wygrywał coś, cokolwiek, a teraz? Ja pani mówię, oni tam spisek mają w totolotku, żeby uczciwy, biedny człowiek nawet trójki nie trafił. Specjalnie tak!
Tekst słyszę nie po raz pierwszy, więc wyrozumiale się uśmiecham i mówię:
- Nie pani jedna nie ma szczęścia.
- No co pani! Ja to jestem najbardziej pechowa. Nie dość, że nie wygrywam, to jeszcze pieniądze zgubiłam, portmonetkę znaczy.
- To przykre, naprawdę.
- I proszę mi to skserować, te wyniki, bo do lekarza muszę zanieść, to w kartotekę wsadzi i mi nie da. Powiem pani, że te wyniki badań, co je robiłam na wątrobę to jestem pewna, że też nie będą w porządku.
- Choruje pani na wątrobę? Moja babcia się leczyła na woreczek żółciowy, kamienie, te sprawy. Taki kamień miała, jak wisienka.
- Jak wisienka? To ja miałam operację, to mnie, proszę pani wyciągnęli trzy takie, rozumie pani, trzy takie, jak wisienki!
- Ojej, no...
I zaczynamy rozmawiać o zdrowiu. Za każdym razem, gdy coś powiem, Licytatorka mnie przelicytowuje, że ona więcej, gorzej, bardziej, a na pewno już straszniej.
W końcu wyszła, a ja sobie pomyślałam, że gdyby rozmawiała z kimś, kto ją przebije, byłaby bardzo nieszczęśliwa.


 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi