Wczorajszy dzień SynekMalinek spędził bardzo aktywnie u "dziadków".
Nosił węgiel do piwnicy.
Dziadek kupił węgiel na zimę i trzeba było go przenieść, więc dał SynkowiMalinkowi plastikowe wiadereczko i zabrali się do roboty.
Podobno Malinek pracował dzielnie i jak tylko dziadek chciał sobie zrobić przerwę, to zaciągał go z powrotem (a tego akurat dziadek nie przewidział).
Gdy wróciłem z pracy spał na sofie.
"Padł" jeszcze w aucie w drodze do domu.
A dzisiaj rano wstał w wyśmienitym humorku, stojąc na przewróconym fotelu śpiewał arie z kotem Jerrym (lalala lalla la) i zjadł trzy jaja na twardo.
Wygląda jakby miał "pary" za dwóch.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą