<< >> wszystkie blogi

Łasucha Fasolkożercy tajny blog

czyli PurkusiaKuchatka małe co nieco

Dziś, po zachodzie słońca.

2014-09-24 14:32:20 · Skomentuj
Rosz Haszana.
"Głowa roku" - Dzień Stworzenia.
Człowieka - Adama i Ewy, świata.

http://www.youtube.com/watch?v=vCYRM7KYJY4

Tego roku wypada 25 i 26 września (tak jest - święto trwa dwa dni), z tym, że święta żydowskie zaczynają się po zachodzie słońca dnia poprzedniego, tak więc Rosz Haszana zaczyna się już dziś.

W obydwa świąteczne dni obowiązują prawa jak w Szabas, za wyjątkiem zakazów przenoszenia przedmiotów i ognia, oraz gotowania.

W Rosz Haszana, Bóg ocenia ludzi i zapisuje ich los w dwóch księgach: ludzi sprawiedliwych w Księdze Życia, zaś niesprawiedliwych, grzeszników w Księdze Śmierci.
Ci, którzy pozostają między tymi skrajnościami, mają dziesięć dni na zmianę, poprawienie się. Do dnia Jom Kipur, kiedy Bóg podejmie ostateczną decyzję o ich losie w nadchodzącej przyszłości.

Jest to czas na refleksję, spojrzenie w siebie, uświadomienie sobie swoich win i popełnionych błędów, odwrócenie się od zła, czas zmian, nadziei i wiary w lepszą przyszłość.

Tora nakazuje w tych dniach wysłuchać dźwięku szofaru - baraniego rogu. Ma on przypomnieć, że to ostatnia chwila na zastanowienie się nad sobą. Obudzić z marazmu do nowego, lepszego życia.
O, coś w ten deseń:

http://www.youtube.com/watch?v=X9i9bq6pmK0

A tak na rogu gra fachowiec:

http://www.youtube.com/watch?v=pb0A_cPlHlk


Teraz to, co nas interesuje najbardziej, czyli: co jemy?
Bo przecież jemy specjalne "rzeczy" przez dwa dni.

Najważniejsze, czego nie może zabraknąć w Rosz Haszana, to...

tajest - jabłka.
I miód.

Jabłka maczane w miodzie muszą być.

http://www.youtube.com/watch?v=FlcxEDy-lr0

No i plasterki marchwi maczane w miodzie.
Kurcze, w ogóle ma być słodko.

Miód do oporu! - by wolą Boga było dać nam dobry i słodki rok.
Owoce granatu - by nasze zasługi były tak liczne jak jego nasiona, byśmy byli płodni.
Winogrona, rodzynki, daktyle - najlepiej owoce, które je się pierwszy raz w sezonie, bo świętujemy nowy początek.
Chałkę maczaną w miodzie - ale nie zwykłą, tylko okrągłą, bo koło jest symbolem pełni, cyklu życia - by ten nowy rok był pełny i obfity, by nam się w nim wszystko dobrze układało.
Cymes, słodką potrawę z marchwi - by nowy rok dał nam wiele dóbr duchowych i materialnych, by liczba naszych dobrych czynów była większa niż błędów.
Miodowe pierniki, miodownik, strudel...

No i mięso.
Rosół z kury, piersi kurczaka w miodzie, siekane śledzie, takie tam różne, ale co ważne - ma być ryba z głową.
(No, chyba że kto zamożny, to może sobie głowę owcy lub barana na stole postawić. Może :gadH sobie zawinszuje?)
Tak czy siak, głowa ma być i koniec - byśmy tego roku byli "głową", byli aktywni, by nasze decyzje były ważne i liczyły się, miały znaczenie. Byśmy nie byli biernym "ogonem" na końcu.

Tylko niech cię ręka Boska broni zjeść jakiegoś orzecha! :>
Bo wiesz, orzech, to po hebrajsku egoz - wartość numeryczna tego słowa wynosi 17, czyli tak samo jak w przypadku słowa chet, czyli grzech.
A tu przecież czas osądu, no to lepiej się grzechu nawet nie tykać, co nie? ;)

A propos "grzech".
Tak w ogóle, to pierwszego dnia Rosz Haszana można wybrać się nad wodę, ale taką w której żyją ryby, żeby wytrzepać do niej kieszenie (trzy razy), albo wrzucić okruchy chleba, i w ten sposób symbolicznie "oczyścić się z grzechów".
Jak ci panowie tutaj:

http://www.youtube.com/watch?v=Q9HqJTD2E0Q

Tak że ten,
Szana Towa (Dobrego roku), Ketiwa Towa (Dobrego zapisu), i ogólnej miodności w Nowym Roku 5775.


http://www.youtube.com/watch?v=ZT1WDYub_mE#t=31

Purkuś listy do firmy pisze. Znów. Uwaga, post zawiera lokowanie producenta.

2014-09-15 12:38:07 · Skomentuj
Kilka lat upłynęło od korespondencji ze Statoilem w kwestii liczby cetanowej, i znów pojawiła mi się potrzeba motoryzacyjna.
Otóż.
iRence trzeba wymienić świece. Sprawa w zasadzie do wzięcia z marszu - iść i kupić, prawda. Normalni ludzie tak właśnie robią.

Do Cleona producent montował świece Champion RN12YC - odstęp elektrod 0,8 mm, opornik 5 kOhm. No i Ok.
Odpowiednik NGK, to BPR5SE o dostępie elektrod 0,9 mm, które działają. Tylko nalotu dostają jak w maluchu i mają czasem fochy.
Bo to tak: iRenka pomyka sobie na gazie, ma swoje lata, kabli pierwszych lepszych nie toleruje, a i cewka zapłonowa oryginalna, więc razem z autem zbliża się wiekiem do "żółtych tablic". Więc wymyśliłem, że chcę żeby świece były takie, jak mają być. Czyli odpowiednie do eksploatacji w takich warunkach i na takim paliwie.
Chciałem kupić świece lekko zimniejsze i ze zmniejszoną szczeliną, a wiedziałem, że idealne do moich potrzeb i w dobrej cenie robi Iskra, tyle że za cholerę nie szło ich nigdzie znaleźć. To znaczy owszem, w hurtowni po sąsiedzku sprowadzili by mi odpowiednie NGK albo Beru, ale już za "większą" kasę.

Napisałem więc do działu sprzedaży Iskry:

"Szanowni Państwo,

poszukuję świec o oznaczeniu jak w tytule wiadomości, czyli: 06G FE55PRS GAS-SUPER, do silnika Renault C3J-760 Cat. Takich, jakie wystawiliście Państwo na sprzedaż w kwietniu:

http://archiwum.allegro.pl/oferta/swiece-iskra-06g-astra-f-corsa-vectra-micra-lpg-i4152806346.html

Czy jest możliwy u Państwa zakup kompletu (4 szt.) takich świec?"
Z poważaniem i w ogóle, imię, nazwisko, kropka.

Odpisali tego samego dnia:

"Dzień dobry,

Bardzo dziękuję za nadesłanie wiadomości.
Uprzejmie informuję, że aktualnie posiadamy ten typ świecy, jednak z inną wielkością szczeliny, niż na poprzedniej aukcji. Bowiem poprzednio było 0.6 mm, a obecnie posiadamy z wielkością 0.9 mm. Różnica 0.3 mm jest znaczną różnicą i jest trudno dokonać zmiany.
W najbliższy poniedziałek uzyskam informacje z działu produkcyjnego, czy są w stanie przeregulować dla Pana komplet świec."

MatkoBoskoKochano! Ale jak to tak? Że niby specjalnie dla mnie, biednego misia, fabryka świece dostosuje? :wow
Nie wierzę.
No ale dobra, kręć się kręć wrzeciono, wić się tobie wić! - zobaczymy co z tego wyniknie.

Dziś dostaję maila:

"Panie Grzegorzu,
Wystawiłem dla Pana 4 szt. świec 06G FE55PRS GAS-SUPER (0.6 mm).
Świece dostępne są na aukcji:
http://allegro.pl/show_item.php?item=4609302349
Zapraszam do zakupów."

Poleciałem szybciutko i kupiłem ten rarytas, niezwłocznie podziękowałem serdecznie panu z działu sprzedaży "ISKRA Zakłady Precyzyjne Sp. z o.o., Kielce" mailowo, a teraz czekam na przesyłkę.

Specjalnych świec, dla specjalnego samochodu klienta "specjalnej troski".

Taka sytuacja.

Dziś rocznica. Właściwie, to nawet kilka. Takie tam, jak zwykle "czarne" myślenie, bo ja zawsze narzekam.

2014-08-28 09:43:26 · Skomentuj
Tak sobie myślę od rana o krążących po necie informacjach, że na Ukrainę wkroczyły regularne oddziały wojsk rosyjskich, i zastanawia mnie jak to jest z tym superszpiegowskim sprzętem wojskowym. Z jednej strony chwalą się, że mogą zrobić dokładną fotkę pudełka zapałek z orbity ziemskiej, a z drugiej nie są w stanie oficjalnie ani potwierdzić, ani zaprzeczyć inwazji, tak jak nie byli w stanie nic powiedzieć o ostrzale artyleryjskim przez granicę itp. itd. Czy rzeczywiście zaczęła się otwarta wojna, czy nie, czy to ma nas nie obchodzić, czy jak? Dziś wypada rocznica zamachu bombowego na tarnowskim dworcu kolejowym. "- Można strawestować funkcjonujące w literaturze powiedzenie, że 'wojna zaczęła się w Tarnowie', albowiem ta bomba wybuchła w czasie polskiej mobilizacji, kiedy pociągi wiozły żołnierzy do ich jednostek - powiedział kustosz Muzeum Okręgowego w Tarnowie Kazimierz Bańburski. Jak przypomniał, 28 sierpnia 1939 roku na tarnowskiej stacji kolejowej pojawił się pochodzący z polsko-niemieckiej rodziny, bezrobotny mieszkaniec Bielska, Antoni Guzy. Przyjechał z Krakowa taksówką, bowiem spóźnił się na pociąg. Przywiózł ze sobą dwie walizki z materiałami wybuchowymi i zapalnikiem zegarowym, które zdeponował w dworcowej przechowalni bagażu. Zamachowiec udał się na spacer, po czym wrócił na peron kolejowy, skąd miał odjechać w drogę powrotną do Krakowa. O godzinie 23.18 na dworcu doszło do eksplozji - nastąpiła ona kilka minut po odjeździe z Tarnowa transportu wojskowego z żołnierzami oraz przed przyjazdem składu osobowego z Krakowa. Jego pasażerowie uniknęli niebezpieczeństwa, bowiem pociąg spóźnił się o 8 minut. Na skutek wybuchu pod gruzami dworcowej poczekalni i restauracji zginęło 20 osób, a 35 zostało rannych." http://nowahistoria.interia.pl/polska-walczaca/news-wojna-zaczela-sie-w-tarnowie-zamach-bombowy-na-dworcu,nId,1490932#iwa_item=10&iwa_img=0&iwa_hash=19799&iwa_block=facts To mi przypomniało, o jeszcze jednym, wcześniejszym wydarzeniu, co do którego trwały spory (i nadal trwają) - odzyskaniu niepodległości. "Pod koniec XIX i na początku XX wieku krążyła po Tarnowie i jego okolicach legenda, która głosiła, że dopóki wody Dunajca u stóp góry św. Marcina nie spłyną krwią, dopóty Polska będzie zniewolona. Legenda była jednocześnie przepowiednią, mającej wkrótce nadejść, ogromnej wojennej zawieruchy, w wyniku której Polacy odzyskają długo oczekiwaną i jakże upragnioną niepodległość." I tak się stało. Wpierw w 1914 roku I Brygada Legionów, pod wsią Łowczówek u podnóża góry św. Marcina, stoczyła bitwę z rosyjską dywizją, w trakcie której Dunajec zaczerwienił się krwią rannych żołnierzy przewożonych na drugi brzeg. A cztery lata później, wieczorem 30 października 1918 roku, burmistrz Tarnowa Tadeusz Tertil zwołał nadzwyczajne posiedzenie rady miasta, na którym to przegłosowano iż: "Tarnów oddaje się poleceniom rządu warszawskiego i że organowi rządowemu utworzonemu przez Radę Regencyjną da posłuch. Rada nagłość wniosku uchwaliła jednomyślnie". http://www.wiadomosci24.pl/artykul/miasto_tarnow_pierwsze_niepodlegle_166019.html http://www.dziennik.com/publicystyka/artykul/pierwszym-niepodleglym-miastem-polski-byl-tarnow I tak sobie myślę o tym "pierwszeństwie" Tarnowa, o przedwojennych tarnowskich Żydach, o pierwszym transporcie do Oświęcimia, o likwidacji "żydowskiego miasta", o likwidacji tramwajów w Tarnowie, o likwidacji województwa, o kolejnych padających zakładach i przetwórniach, o "naszych" politykach z Gradem i Augustyn na czele, o czekającym na wyrok prezydencie miasta... Myślę o kolejnym naszym prymacie w kraju - "Na czele listy miast, z których wyemigrowało najwięcej osób w stosunku do liczby mieszkańców, jest Tarnów (opuściło je aż 7,5 proc. ludności)." Znów na pierwszym miejscu. Cieszcie się "nasi" politycy. http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/465599,tarnow-zabrze-bialystok-miasta-emigrantow-dlaczego-wyjezdzaja-za-granice.html A z drugiej strony pamiętam o świetnych inicjatywach kulturalnych i turystycznych realizowanych w mieście, o pani Grażynce z UM, z którą załatwianie spraw jest czystą przyjemnością, choć na pozór mogłoby się wydawać że jest wzorcową "Halinką"... I zaraz przypomina mi się butny i chamski urzędas ze spółdzielni mieszkaniowej. I znów gorzko jak cholera. Dziś rocznica śmierci Inki.

"Her prison break - The return" - czyli "Skazana na śmierć - Opowieść". Czy jakoś tak.

2014-08-11 21:06:18 · Skomentuj
Minął rok (około) od płukania silnika iRenki, przyszła więc pora na wymianę oleju. http://joemonster.org/phorum/read.php?f=15&i=2040573&t=2040573#2040573 Odpowiedniego limitu kilometrów wyrobić nie zdążyła, jakby co. Ponieważ okazało się, że półsyntetyk smakuje jej bardziej niż mineralny, zarządziłem powrót do mineralnego. Nie będę dziewczyny rozpijał - wszystko można, jednak z umiarem. Przy okazji postanowiłem zerknąć na te panewki, co to je miało "na bank przekręcić", no i na wnętrze miski, mając w wyobraźni obraz wnętrza miski malucha użytkowanego na tanich olejach w latach osiemdziesiątych / dziewięćdziesiątych, czyli pokładu osadów do skrobania szpachelką. Olej zalany po płukance - Orlen półsyntetyczny 10W-40 standardowy, na dolewki - Lotos, Orlen, Elf. W tej samej klasie. Wcześniej? A cholerawieco. Podejrzewam że bez pieszczot, stąd te wizje. Podczas zdejmowania miski okazało się, że ktoś, kto robił to poprzednio użył przy montażu silikonu wysokotemperaturowego, tzw. "czerwonego". No i wyglądało to po zdjęciu właśnie tak: Przy czym, zgodnie z tym czego się dowiedziałem, silikon ten może pod wpływem gorącego oleju się kruszyć i faktycznie - miejscami odpadał sobie w twardych kawałkach, miejscami trzymał elastyczną wciąż warstwą. Kilka takich drobnych, twardych strzępów było na dnie miski z resztką oleju, razem z: Uszczelką korka spustu oleju, niewiadomego pochodzenia (rozmiar lub dwa większa od iRenkowej, prawdopodobnie wpadła sobie przy okazji, bo miała blisko), oraz... świetnie zakonserwowanymi temperaturą i olejem silnikowym igiełkami. Dżingl bels, dżingl bels, dżingl al de łeeeej... Peta w układzie chłodzenia finalnie nie pobiły, ale narobiły mi stracha zanim je obtarłem z oleju, bo byłem przez chwilę przekonany, że to ścięte kawałki pierścieni, alboco. Takie twarde i kłujące były jak cienkie stalowe wióra. Osadów na dnie nie stwierdzono kompletnie żadnych. Ani twardych, ani miękkich, ani nic. Silnik od dołu prezentował się tak: Jak dla mnie - obleci. A tak, smok potraktowany benzyną ekstrakcyjną i szmatą: Miska została założona z powrotem, przy użyciu pasty uszczelniającej Reinzosil, którą zdecydowanie i szczerze polecam wszędzie tam, gdzie fabryczne nie stosuje się uszczelek. I nie tylko. Zgodnie z ulotką producenta - bezpośrednio po nałożeniu pasty wmanewrowałem miskę pod silnik, przyłożyłem... Po czym zgodnie z własnym rozsądkiem zdjąłem, wyczyściłem uwalane pastą elementy silnika, uzupełniłem ubytki w paście, wmanewrowałem ponownie, złapałem na śruby, dokręciłem i pozostawiłem auto bez oleju do wyschnięcia pasty. Czyli na dobę, a w sumie dwie, bo tak jakoś wyszło, że tak się złożyło. Jakby co, Reinzosil schnie 0,2 mm/h. Bodajże. Silnik został zalany olejem K2 TEXAR 15W40 i gra. Co zauważyłem po zalaniu tego oleju do silnika i kilku dniach eksploatacji: takie coś nam się pojawiło na balkonie Normalnie - kosmos. Co nie?

"Kontrrewolucja" nadciąga z południa, Rosjanie cisną ze wschodu.

2014-06-12 12:50:29 · Skomentuj

"DruciaszMajster" prezentuje - samochodowe kołki tapicerskie.

2014-03-26 21:19:23 · Skomentuj
Jest taki typ kołeczków, którymi mocowane są w samochodach różne boczki, tapicerki i inne takie - "na wcisk". No i te kołeczki mają pewne brzydkie cechy: - urywają się, - deformują po kilkukrotnym użyciu i przestają trzymać, - notorycznie giną niektórym mechanikom. Żeby było ciekawiej, oryginalne potrafią kosztować całkiem niezłe kwoty - od paru do parunastu złotych. Oczywiście można znaleźć w sieci nieoryginalne w dużo niższej cenie. Plus koszt przesyłki. Pozostaje kwestia: ile tych kołeczków jest potrzebnych? Bo jak dużo... Tak więc można: kupić oryginał ($$$), kupić nie oryginał ($$), odstawić sztukę ($). Sztuka wygląda tak: Po lewej rzeczony kołek (szerokości: ok. 7,5 i 5,5), po prawej koszulka kołka rozporowego fi 8, do nabycia chyba w każdym sklepie/markecie z budowlanką + wkręt uniwersalny 4,5 + "rozeta ozdobna do maskowania wkrętów". Po krótkiej obróbce nożykiem, koszulka przyjmuje pożądany kształt: i nadaje się do użycia: "pasowność" w pełni regulowana szerokością nacięcia: Następnie przy użyciu wkręta z rozetką można umocować tapicerkę. I to całkiem solidnie. Czy mniej estetycznie? Czy ja wiem? Mnie tam pasuje. Koszt operacji wyszedł 0,46 zł. za sztukę. Prób z mniejszymi koszulkami nie licząc :/

Kolacja. Plebejuszy.

2014-01-22 21:39:03 · 3 komentarze
Otóż. Podstawą dzisiejszej kolacji jest kiszona kapusta. Umiłowanie plebejuszy do wszelkiego rodzaju kiszonek jest faktem powszechnie znanym. No i oczywiście świnina. Po pierwsze: w postaci słoniny (bardzo ważna). Słonina wygląda tak: Ją się kroi w paski, później jeszcze w takie kwadraciki, które się wrzuca na patelnię i wytapia tłuszcz. I one się wtedy nazywają "skwarki" (są bardzo ważne). Plebejusze bardzo gustują w cebuli, bo po niej się długo żyje i nie ma szkorbutu. Tak babka mówiła, a ona ponad dziewięćdziesiątkę miała, to raczej wiedziała co mówi. Wytopiony tłuszcz zlewa się z patelni do czegoś co nie pęknie. Na przykład grubego szkła. Ten tłuszcz nazywa się smalec i jest bardzo ważny w życiu plebejuszy, bo: - można z niego zrobić smalczyk z cebulką (jak wyżej) do smarowania razowego chleba, - można sobie z niego maść nagietkowa sporządzić na łuszczycę, jak włosy zimą zbyt suche i lecą, to z wywarem z rumianku stosować, - buty skórzane zaimpregnować że żadna chlapa ich nie ruszy, - takie tam różne, co to plebejusze znają i jak potrzebują to sobie robią. Albo i nie. Na resztę tłuszczu ze skwarkami dali my cebulę i podsmażyli. A później: połowa do kapusty zalanej wywarem z łopatki świńskiej, połowa została. Jak to się trochę z przyprawami podgotowało, to doszło mięso kiełbasa, co to "zakładu produkcyjnego" na oczy by nie widziała nawet jakby je miała. No i się wymieszało i warzyło i parowało jak trza. Na reszcie cebuli ze skwarkami podsmażyli my kaszankę. Kaszanka, to jest takie coś, co się robi z kaszy, krwi i podrobów, i pokrojone wygląda tak: Na ziemniaki z marchewką ugotowane trochę masła na wierzchu, żeby pod przykrywką się ono ładnie roztopiło. I proszę bardzo, kolacja gotowa: Tylko tak: jakby jaki nie plebejusz się pokusił, to ja muszę ostrzec. Uwaga. Tam mogą być kalorie. I te, promile.

Jutro się dowiemy jak jest. Poważne, wbrew pozorom niepolityczne.

2013-11-07 14:42:19 · Skomentuj
Jutro w sejmie odbędzie się głosowanie nad obywatelskim wnioskiem o referendum edukacyjne. Jest to wydarzenie z mojego punktu widzenia niezwykle ważne, warte odnotowania, obserwacji, i już wyjaśniam dlaczego. Ponieważ to głosowanie będzie "papierkiem lakmusowym" dla naszego kraju. Ponieważ właśnie jutro dobitnie okaże się czy Rzeczpospolita Polska jest krajem demokratycznym, czy też nie. Pod wnioskiem o referendum podpisało się 930 000 obywateli. Prawie dwa razy więcej niż wymaga tego prawo. Przy czym nie miało żadnego znaczenia jakie kto ma poglądy polityczne, sympatie. Liczył się tylko osobisty pogląd na konkretne kwestie związane ze zmianami w polskim systemie edukacji. Nie będę wklejał, ani przytaczał, kto chce może sobie spokojnie przeczytać o co chodziło i o co chodzi nadal tutaj: http://www.ratujmaluchy.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=163&Itemid=92 Spot promujący akcję zbierania 500 000 podpisów wyglądał tak: http://www.youtube.com/watch?v=0ZwgFHLOCI0 Po zebraniu wymaganej liczby zbierano nadal. Efekty były takie: http://www.youtube.com/watch?v=GLtoba-IYfM Historię reformy edukacyjnej całkiem zgrabnie opisał dziś pan Marcin Rybicki w artykule: Sześciolatki do szkół. Finał walki o referendum edukacyjne Tyle że jutro, tak naprawdę nie będzie chodziło o to czy sześciolatki powinny obowiązkowo iść do szkoły w przyszłym roku czy nie, tylko o to, czy obywatele mają oficjalnie cokolwiek do powiedzenia w swoim własnym kraju. No to zobaczymy.

Ja chcę taką stronę, jak ta Warszawska.

2013-10-07 08:11:25 · Skomentuj
Po aresztowaniu prezydenta naszego miasta, zacząłem z większą uwagą czytać wypowiedzi na lokalnym, tarnowskim forum i w pewnym momencie przyszło mi na myśl, że użyteczną sprawą byłoby zrobienie "mapki" powiązań lokalnego towarzystwa - kto, skąd, gdzie, kiedy, jak i co. A tu proszę, Warszawiacy okazuje się mają taką stronę :wow Szkoda tylko, że z uwzględnieniem jednej tylko partii (no, chyba że to towarzystwo "wzięło wszystko"). http://gwizdek.warszawa.pl/ Zastanawiam się, czy udałoby mi się zrobić takie zestawienie dla Tarnowa, biorąc pod uwagę że nie śledziłem nigdy powiązań. Trudna sprawa raczej.

Re: W sumie dla siebie, ale się podzielę. I tak nikt przez to nie przebrnie żeby ogarnąć.

2013-09-27 13:38:27 · Skomentuj
Zapomniałem. Ostatnia akcja Radia Kraków - "Tarnów: Czy tutaj chce się żyć?" http://www.radiokrakow.pl/www/index.nsf/ID/KORI-9BWFWZ
Autor
O blogu
  • Moje subiektywne poglądy i opinie. Można się z nimi zgadzać albo nie. Obowiązku nie ma. Za jakiekolwiek skutki stosowania w życiu codziennym nie odpowiadam. Ach, bym zapomniał... oczywiście "może zawierać śladowe ilości orzechów". I fasoli.
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty
Statsy bloga
  • Postów: 156
  • Komentarzy: 134
  • Odsłon: 115705

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi