Początek to dobre określenie. Mówi się, że krupierem zostaje się po roku lub dwóch latach stażu. Więc czy można powiedzieć, że jestem krupierem? Do cholery, w życiu nie! Mimo, iż pracuję w kasynie- nazwy nie mogę podać przez tajemnicę zawodową.
Więc jak to wszystko się zaczęło i czemu wylądowałem w kasynie?
Zaczęło się około miesiąc temu, z powodu życiowych trudności musiałem zacząć szukać pracy. Jednak gdybym poszedł do "Maka" czy innego sklepu z płazem w nazwie nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Przeglądając rozmaite oferty pracy od tynkarza po aktora w trudnych sprawach czy klipach Donatana trafiłem na ofertę pracy dla Krupiera.
Mieli wszystko czego potrzebowałem:
- Nie wymagane doświadczenie,
-Ciekawą, nietuzinkową pracę,
-Umowę o PRACĘ a nie śmieciowe umowy o zlecenie.
Więc myślę sobie to jest to! wchodzę... no cóż, rzeczywistość postawiła mnie przed brutalnym faktem, iż każdego sobie nie biorą.
Okazuje się, że kasyna organizują kursy krupierskie. Taki kurs trwa dwa tygodnie ( wersja ekstremalnie przyspieszona) i jest całkowicie darmowy... działa to w obie strony. Ty nie płacisz ale i Tobie za niego nie zapłacą.
Postawiony przed ścianą -dwóch tygodni wstawania o 6:30 za darmo- postanowiłem jednak spróbować.
Ukończyłem szkolenie, do tego tydzień dodatkowy i od tygodnia pracuję w kasynie jako krupier stażysta. Tak to wszystko się zaczęło. Co jakiś czas będę wrzucał tu swoje odczucia związane z tą praca i przydatne porady dla osób które zaczynają.
Trzymajcie się
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą