Takie coś przyszło ostatnio do mnie i nie chce się odczepić. Nie chodzi tu bynajmniej o pisanie, bo ani pisarzem, ani tym bardziej twórcą nie jestem. Chodzi o całokształt 'bycia' – nic mi się nie chce, nic mnie nie wkurwia, i nic mnie nie rusza. Niczym psie gówno, w które wdepnąłeś - nie chce ci się tego oderwać bo śmierdzi i możesz się pobrudzić. Jest to przejawem wypalenia… Szatan już od dawna nie domaga się mojej duszy, którą zaprzedałem wcześniej za jakieś niesamowite zdolności typu możliwość polizania własnego łokcia. Nawet emo do mnie nie pisze (bojownicy skutecznie odstraszyli elitę). Nie śmieje się bo nie ma z czego. Nie płacze bo także nie ma powodu. Zero emocji, zero uczuć – stan idealny?
Myślę, że taki człowiek jak ja [nie umniejszając Tobie] musi mieć jakąś motywację, bądź demotywację by żyć. I takie nie przychodziły, wszystkie już wykorzystałem, wypaliłem je niczym ostatniego wakacyjnego papierosa – z taką lekką nieśmiałością… Nic nie działało. Na przykład poczciwy dziadzio, wpychający się w kolejkę do kasy w Bezdomce… Normalnie pozdrowiłbym go serdecznym ‘spierdalaj’, a tutaj jeszcze uprzejmie się do niego uśmiechnąłem… Nawet 40’letnie pokemony z „en ka” nie wywołują u mnie szyderczego uśmieszku. Co zrobiłem by to przełamać, przerwać pętle przeznaczenia i zaprzestać bycia emo, które z nudów użala się nad sobą, robiąc sznyty, bo nie chce sięgnąć po kartkę papieru, a jednak ma wielką chęć zagrać w kółko i krzyżyk? Kumpel wyrwał mnie na piwo… I było to dobre.
Skutkiem tego zdarzenia były owocne rozmowy o wszystkim i o niczym. Kilka cytatów z wczorajszego spotkania:
Ja: Jaka jest zaleta tegorocznej zimy?
Magu: Hmm… to, że czekoladowy baton nie rozpuszcza się w kieszeni!
Magu: Myślę, że w każdej dziewczynie jest pierwiastek z suki…
Ja: Szczególnie jak są brzydkie przez całą podstawówkę i gimnazjum, i dopiero w liceum wyładniały, czyli odkryły czym są kosmetyki…
Ja: Coś jest z tym światem…
Magu: No… Liczę na jakieś porządne pierdolnięcie meteorytu…
Poprawiło mi to humor i nareszcie zyskałem jakąś demotywacje dzięki której mogę żyć . O tej demotywacji opowiem w następnej notce ;D
Na koniec lekcja języka francuskiego. Enjoy! [to nie ja ale na pewno usłyszycie mój śmiech]
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą