Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielka księga zabaw traumatycznych CL

33 533  
95   8  
Kliknij i zobacz więcej!Jeśli szukasz tu czegoś z czego można się pośmiać zrywając boki - zawiedziesz się. Natomiast jeśli trafiłeś tu szukając ludzi, którzy niemalże trafili do księgi Darwina - zapraszam. Dzisiejszym bohaterom w komplecie udało się przeżyć, choć były i złamania i zranienia...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

ZAGIĘLI WSZYSTKICH

Historia wydarzyła się kiedy byłem starszakiem w podstawówce - 6 klasa. Byłem pierwszym rocznikiem idącym do gimnazjum toteż kończyliśmy podstawówkę razem z klasami ósmymi, które szły prosto do szkoły średniej. Był konkurs na piosenkę (z playbacku) z jakimiś wygibasami na scenie (najczęściej kopią teledysku). Moja siostra o 2 lata starsza, z koleżankami, poprosiła mnie, podkreślam - moja siostra, mnie sześcioklasistę... - bym wystąpił razem z nimi. Próby trwały kilka dni. Mieliśmy gitarki (ja "grałem" na jednej z nich), organki, bębny. Piosenką miała być - Pretty Fly (For a White Guy) zespołu The Offspring. Jeśli ktoś pamięta to tam była scena wrzucenia jakiegoś gostka do basenu. My też chcieliśmy zrobić taką scenę z małym basenikiem wrzucając wokalistę. To miał być przebój, przygotowaliśmy się bardzo dobrze. Dali nas jako ostatnich, bo mieliśmy wszystkich zagiąć.
Teraz akcja właściwa. Wszyscy przed nami już skończyli. Sala pełna ludzi, czekają na nas. Basenik napompowany stoi na scenie. Wszyscy się przygotowują a "mały" Bodzio chce pomóc nosić wodę do basenu. Wziąłem wiaderko i wchodząc na, dosyć wysoki jak na mnie, podest potknąłem się. Pech chciał, że w miejscu obok, którego wchodziłem stał cały sprzęt nagłaśniający... Cała woda wylądowała na wzmacniaczach. Ktoś krzyknął "Szybko wyłącz to z prądu", cała sala - "Aaaaa". Nie muszę chyba dodawać, że cała zabawa dzięki mnie się skończyła? Mnie się nic nie stało (fizycznie), nawet najmniejszego zadrapania, ale ślad na psychice pozostał i to wielki, dziś mam prawie 22 lata i wciąż to wspominam kiedy spojrzę na podstawówkę, która jest niedaleko mnie...

by Bodzio3000

* * * * *

POBIEGAŁ

Raz sobie na jakiś wakacjach w Hiszpanii byłem, z rodzinką. Miałem wtedy ze 12 lat więc nie miałem zbyt rozwiniętego poczucia bezpieczeństwa. Pojechaliśmy na jakąś rafę koralową leżącą blisko brzegu. Ku naszej radość (mojej i moich sióstr) był odpływ, więc po powierzchni rafy można było swobodnie chodzić. No to poszliśmy (woda była do pasa) tam, wdrapaliśmy się i łaziliśmy po śliskiej rafie oczywiście głupota ludzka nie zna granic więc zaraz zacząłem po owej rafie biegać (powierzchnia większości rafy była płaska). A jako, że tam było ślisko to oczywiście musiałem w końcu wywinąć majestatycznego orła. I oczywiście, nie mogłem spaść na płaską powierzchnie, tylko musiałem wpaść do najeżonej ostrymi skałami i dziwnymi żyjątkami dziury. Jak z niej wylazłem (rycząc) w niebogłosy to zauważyłem, że o ile na całym ciele mam zadrapania to na na nodze mam ranę mam ranę która ma nie tylko powierzchnie ale i głębokość! Jakoś się dostałem na brzeg (słona woda pogłębiła mój ból). Blizne mam do dziś. A co zrobił mój kochany tatuś jak dotarłem do brzegu? Wrzasnął: "Do samochodu! Nie gorsz innych swoim widokiem!" To dopiero współczucie.

by L.B. @

* * * * *

DZIK JEST DZIKI

Miałem jakieś 8 lat lub mniej. Miałem wtedy w pokoju łóżko piętrowe. Bawiliśmy się z siostrą, że ja jestem dzikiem, a ona musi uciekać w myśl wiersza Tuwima o ile się nie mylę. A uciekać miała na to łóżko piętrowe. Gdy recytowaliśmy "kto spotyka w lesie dzika niech na drzewo szybko zmyka" stwierdziłem, że najwyższy czas by dzik dopadł swą ofiarę i pociągnąłem siostrę za włosy. Siostra spadła z łóżka na plecy, co spowodowało, że zaczęła się dusić. Młodzi nie wiedzieliśmy co się dzieje, więc srogo nas to przestraszyło.

NIEFART

Inna śmieszna sytuacja. Koledzy grają sobie w piłkę na podwórku. Ja leciutko otwieram drzwi od klatki schodowej, w której byłem tak, że wystaje mi tylko głowa i dokładnie w tym momencie dostaje piłką prosto w mordę. To się nazywa niefart!

by Tluk1 @

* * * * *

SCYZORYK

Miałem lat 5-6. Tata miał dobry szwajcarski scyzoryk, jak na tamte lata prawdziwy gadżet. Rodzice na zakupach to młodziak (ja) od razu się bawić scyzorykiem, no i zaciąłem się lekko w palec, ale krew sika mocno. Strach nie przed krwią, ale przed gniewem taty, więc schowałem się za szafą, a palec w bluzkę (białą). Efekt: tata znajduje mnie za szafą z wielką plamą krwi w okolicach brzucha - klatki piersiowej. A to było tylko małe zacięcie palca. Największy ochrzan dostałem za to że zdążyli po pogotowie zadzwonić.

by RR @

* * * * *

UROZMAICENIA

Wydarzenie owo działo się w zimie. Gdy miałem może z 9 lat postanowiłem pozjeżdżać z górki za domem. Jako że mieszkam na wsi i mam tendencję do wprowadzania w życie szalonych pomysłów zrodzonych w mojej głowie postanowiłem stworzyć bardzo szybkie i lekkie sanki light. Foliowy worek (taki po nawozach) wypełniłem sianem. Następnie wybrałem się na ową górkę na której rośnie kilka drzew. Między dwoma drzewami przewiązany był sznurek. Postanowiłem w czasie jazdy, że złapię się tego sznurka jak w jakimś filmie akcji. Pech chciał, iż u podnóża górki rosło młode drzewo. Niestety nie udało mi się złapać sznurka, za to wylądowałem żebrami na tym drzewku. Efekt? Dołek między żebrami, który mam do dziś oraz tygodniowy ból.

by Starzu2 @

* * * * *

NOWA DYSCYPLINA OLIMPIJSKA

Darwin to nie jest ale. Miałem 14 lat i osobliwe hobby. Dyscypliny tej na olimpiadzie nie ma ale ja wytrwale ćwiczyłem.- tzn. zacząłem trening. Mianowicie. Piękna podkarpacka wieś. Lato. Błogo. I rzut tyczką do podpierania fasoli w górę i pewny chwyt. Efekt to klasyczny dzwon w środek czoła. Nie zabiło... Zmieniłem dyscyplinę. Rodzice do dziś są pewni że karmiąc króliki uderzyłem w klatkę.

by Lubel

* * * * *

PODA...

Było to w lato, kilkanaście lat temu, ja chłopak, który całą podstawówkę spędził na boiskach kopiąc piłkę, jak zwykle po południu wybrałem się z kolegami na meczyk. Ponieważ przeważnie graliśmy na dużym boisku szkolnym, zwanym Wembleyem, potrzebowaliśmy drużyn mniej więcej po 9-10. Tym razem grało nas po sześciu, więc poszliśmy na asfaltowy kort, który formalnie służył do tenisa lub siatkówki. Nikogo przez 6 lat nie widziałem tam grającego w te sporty, ale stały tam dwa wysokie słupy do zawieszenia siatki wysoko (siatkówka), lub nisko (tenis). Akcje szły płynnie, kort był ogrodzony i przy jednej z szybkich kontr uciekałem prawym skrzydłem i krzyknąłem Gruby poda... i obudziłem się w domu. Okazało się, że pełen poświęcenia na dużej szybkości przydzwoniłem w jeden z tych słupów głową. Koledzy odnieśli mnie do domu, a ja po przebudzeniu interesowałem się tylko tym, czy w końcu wygraliśmy.

by Osskaa

* * * * *

ARTYSTA W SWOIM FACHU

Pewnego zimowego dnia przyszedłem jak co dzień do szkoły. Pierwszą moją lekcją był WF, więc przebraliśmy się i wyszliśmy na dużą salę nasz wf-ista był fanem piłki nożnej więc rzucił nam gałę i powiedział ze gramy, a my jak dzikie zwierzęta rzuciliśmy się na nią. Niestety ja, że byłem niski i drobno zbudowany to kazali mi stać na bramce. A ja mądry z nudów, bo oczywiście moja drużyna cały czas przy bramce przeciwnika, wszedłem na naszą małą bramkę i złapałem się kosza. Skutki były opłakane. Zleciałem z kosza i podpierając się ręką żeby złapać równowagę złamałem ją w dwóch miejscach z przemieszczeniem. Nikt tej sytuacji nie widział i wszyscy się dziwili, jak to mogłem zrobić

by NowaHuta

* * * * *

STARY A GŁUPI

ZADEMONSTROWAŁ


Nie tak dawno razem z kolegami byliśmy na siłowni. Jeden z kolegów ubrał rękawice bokserskie i na żarty zaczął uderzać kogo popadnie. Zaproponowałem że może użyjemy ochraniaczy na dłonie zamiast rękawic. Odpowiedział mi że nie, ponieważ w nich za bardzo boli. Chciałem mu pokazać że nie ma racji i uderzyłem z całej siły w drewnianą ławeczkę do podnoszenia ciężarów. Niestety nie wziąłem pod uwagę że ławeczka jest na dole wzmocniona stalą. 7 tygodni miałem rękę w gipsie z powodu złamania 5 kości śródręcza.

by Oxymon

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten linek i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 33533x | Komentarzy: 8 | Okejek: 95 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało