Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCLXII - Prąd kopie!

55 789  
464   37  
Mamy nadzieję osłodzić Wam dzisiejszymi Autentykami ostatni dzień wakacji, dlatego o szkole nic nie będzie. Opowiemy Wam za to, jak składa się życzenia, czym się częstuje gości i jak się składa zgłoszenie usterki.

NAJLEPSZE ŻYCZENIA

Mam dzisiaj imieniny. Wczoraj przyjechała znajoma żony z rodziną: mąż, dwoje synów i córka (lat 5). Znajoma powtarzała ze swoja córką życzenia:
- Masz powiedzieć: Wszystkiego najlepszego z okazji imienin. Powtórz!
- Wszystkiego najlepszego z okazji imienin.
I tak parę razy.
Niedaleko od domu córka puściła bąka. Znajoma (groźnie):
- Co się mówi?
- Wszystkiego najlepszego z okazji imienin. - odpowiedziała posłusznie córka.

by rzast

* * * * *

AM POZNAŃ

Dostałem zadanie w pracy - sprawdzić, ile studentów jest w grupach na facebook w podziale na poszczególne uczelnie w PL. Gratuluję studentom Akademii Medycznej w Poznaniu, którzy stworzyli na facebook grupę: "I don’t need sex because Poznan University of Med. fucks me everyday"

by futurysta

* * * * *

ŚLIWKI

Moja Pierwsza Żona pracuje w dość dużym zespole. Wczoraj ktoś przyniósł do pracy śliwki, ale od razu ostrzegł, że mogą być z mieszkańcem i trzeba sprawdzać. A śliwki - trzeba napisać - spore. Jedna [K]oleżanka otwiera taką śliwkę i pech chciał, że akurat z robalem.
[Wszyscy] - To wytnij ten kawałek.
[K] - Ale on się już po całej śliwce przeszedł...
[MPŻ] - Co się brzydzisz? Brudne nóżki miał?

by Hyoga

* * * * *

NIEZNANY GATUNEK

Historyja debiutancka z biura naszego powszedniego. Otóż posiadamy sobie na stanie w pokoju dziewczę dość młode, o wdzięcznym imieniu Reńka. Rzeczona Reńka jest dumną studentką SGH (co, jak się dalej okaże, daje raczej marne świadectwo poziomowi współczesnego szkolnictwa wyższego w kraju nadwiślańskim). Dość tytułem wstępu. Swego czasu w dziale naszym zatrudniony został nowy PR-owiec. Siłą rzeczy po pracownikach poszedł mail z CV rzeczonego delikwenta. Zawarte tam były m.in. informacje na temat jego zainteresowań. Brzmiało to mniej więcej tak: "W wolnych chwilach lubię Almodovara, von Triera..." itp. Reńka odczytuje mail-a, roztacza po pokoju pełne zadumy spojrzenie i zapytuje:
- Eeeeeej... (tu następuje dłuższa pauza, podczas której na twarzy Reńki maluje się tęsknota za rozumem) Co to są te almodowary

by kuflowaty

* * * * *

COŚ DO POPICIA

Niedawno było Bolesława, zatem dziadek Bolek (tak, ten od wisienki) zaprosił rodzinkę na imprezę w plenerze. Gryll się świeci, wszyscy siedzą, czekają na żarełko, jakieś tam małe falstarty pod toasty się rozpijają... W pewnym momencie dziadek Bolek wstaje na powitanie syna swego - Wiesława - lokalnego harddrinkera, którego wysłał po zakupy alkoholiczne i spożywcze. Siedzę i patrzę, że Wiesław się ugina pod brzemieniem siat, więc spieszę na pomoc. We trzech wnosimy wszystko do sieni. Dziadek Bolek opróżnia reklamówki i daje w te słowa:
- Wiesz Wiesiek, ty to jednak kuwa głupi jesteś aż cię szkoda...
- Czego znowu? Co się stało?
- Prosiłem, byś wódkę kupił i coś do popicia...
- No mówiłeś, żeby to, co się tam zwykle kupuje...
- Ale nie dla nas, tylko dla gości TUMANIE!
- TO TRZEBA BYŁO MÓWIĆ DOKŁADNIE!
Zawartość reklamówki: 2 litry wódy i 6 puszek dębowego...

by kolleck

* * * * *

PRZYBYSZE

Tytułem wstępu dorabiam sobie w wakacje jako pizzaboy. Z tej okazji zależnie od ruchu przy telefonie i ilości zamówień biega się jak głupi od telefonu do kucharzy, albo opiera o ladę i gada z nimi dla zabicia czasu. Akcja właściwa: Jeden z takich spokojniejszych dni. Opieram się o ladę i gadam z kelnerkami. Przy ladzie stoi dwóch lekko oprocentowanych kolesi i czeka na zamówienie. Obok nich dwójka przyjaciół narodu polskiego z kraju kwitnącej wiśni lub zza wielkiego muru przegląda menu. Zaczął im się przyglądać jeden z zawianych panów i po chwili rzekł do kelnerki:
- Proszę ich szybciej obsłużyć, bo oni pewnie głodni są, bo prosto z olimpiady chłopaki wracają...

by sniper108

* * * * *

PRZYZWYCZAIŁ SIĘ

Tytułem wstępu: Główną drogę do centrum nam przekopali... Narzekania i lamenty, że długo, że w korkach itp. trwają i trwać będą przez najbliższe miesiące, a akurat w centrum moi teściowie mieszkają... Dziś między mną a mą żoną taki dialog się narodził:
- Musisz dziś dzieci odebrać od moich rodziców. Wiem, że to będzie trudne...
- Dziesięć lat po ślubie minęło – już mi aż tak nie przeszkadzają...

by daro01

* * * * *

USTERKA

Robię w dziale technicznym pewnej firmy, której nazwę przemilczę. Dostaliśmy właśnie tekstowe zgłoszenie usterki komputera, oto jego opis:
„Potrafi czasem się włączyć po 47 wciśnięciu przycisku zasilania, ale potem znienacka się zawiesza. Czasem się włącza po 46 wciśnięciu, ale to wyjątek. Sprawdzane na innych zasilaczach, stacjach dokujących, na zewnętrznym monitorze, również włącznik wciskany innym palcem niż zwykle. Niestety nic nie pomogło.”

Nic tylko gratulować cierpliwości i samozaparcia w liczeniu tych wciśnięć oraz nowatorskiego podejścia do technologii informatycznych.

by Al_Coholic

* * * * *

GPS

Kumpel instruuje przez telefon swoją Małżonkę, jak ma trafić w odpowiednie przejście podziemne w centrum Wa-wy:
[K] - Widzisz Pałac Kultury po swojej lewej stronie?
[M] - Nie, po prawej.
[K] - To go przestaw.

by -uki-

* * * * *

ZGORSZENIE

Siedzimy sobie przed tv, pora wieczorowa, lecą akurat wybory Miss Polonia. Mama po nagłym przebudzeniu ze snu, patrzy się w ekran i z przerażeniem w głosie:
- Wyłączcie tego pornola!

by felina

* * * * *

MÓW!


Moja Dziewczyna ma babcię w Ameryce, co tam wyemigrowała naście lat temu. No i opowiada jak to przyjechała do Polski i w korytarzu zaczęła się rozmowa... (powiedzmy)
[B]abcia - Mów!
[MD] - ?!?!
[B] - No mów!
[MD] - Ale co ja mam mówić?
[B] - Nie o to chodzi! No, jak to było... PRZESUŃ SIĘ, przejść chcę.

by Mglisty

* * * * *

ABAŻUR

W mailu opowiedziane...
„Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża żeby kupić abażur z kryształów (to, co wisi z lampami na suficie), baaardzo drogi (pół roku zbieraliśmy). Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy abażur, na skrzydełkach szczęścia popędziliśmy do domu Po drodze kupiliśmy butelkę koniaku (trzeba nowy zakup, tego tamtego, no obmyć). Siedliśmy przy stole, najpierw strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy, no i mówię do swojego męża:
- A może powiesimy od razu ten abażur?
No i mąż, lub z powodu koniaku, lub widząc moje szczęście zgodził się. Postawiliśmy krzesło, na krzesło taboret mały, mój mąż wspiął się na tę piramidę, a mi kazał go zabezpieczać. Stoję taka szczęśliwa, obserwuję jak mój orzeł pod sufitem majstruje (a on był, nie wiem, po co w szerokie bokserki ubrany), przenoszę wzrok niżej, i co ja widzę? Z tych sympatycznych bokserek wypadło mu jedno jajeczko, no i ja taka rozczulona tym widokiem biorę i tak lekko pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku. Mój tygrys w tej sekundzie jak poleciał w dół z tej estakady wraz z abażurem, który rozbił się całkowicie na małe kawałki, wstaje szybko i z ostatkami abażuru w rękach podskakuje do mnie... Myślałam, że zabije mnie, a on mówi:
- Kurde, ale mnie prądem pier***nęło, aż do jąder doszło, dobrze, że nie na śmierć! „

by Misiek666

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM

Oglądany: 55789x | Komentarzy: 37 | Okejek: 464 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało