Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCLI - Musi!

46 781  
191   11  
Mówią, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowanie. A dobrymi radami? A spóźniającymi się dostawcami pizzy? A wiejskimi tuningowcami? Sprawdzamy dziś w Autentykach.

EKSPERYMENT


Znajoma moja jest posiadaczką syna lat około 6, na jej nieszczęście jest też posiadaczką niezbyt zrównoważonej psychicznie koleżanki. Koleżanka rzeczona pomimo posiadania swoich pociech, eksperymentuje wychowawczo na dzieciach znajomych. Dnia pewnego, nie pomnę jaka to była okazja, w każdym razie dawało się dzieciom prezenta różnorakie. Eksperymentatorka dała synowi mojej koleżanki w prezencie LALKĘ W WÓZKU, chcąc sprawdzić czy to że chłopcy bawią się samochodami i samolotami a nie lalkami jest narzucone przez społeczeństwo i kulturę czy dzieci wewnętrznie kształtują sobie samodzielnie zainteresowanie w takim a nie innym kierunku.
Po jakimś czasie pyta mojej koleżanki, czy jej syn bawi się prezentem otrzymanym od niej.
- A jakże - odpowiada koleżanka - bardzo mu się podoba, lalkę wypierniczył pierwszego dnia, a z wózka zrobił sobie kosiarkę i udaje, że kosi dywan...

by kurzej

* * * * *

DOSTAWCA


Telefonicznie zamówiliśmy ze współlokatorem pizzę, bo przecież nikomu się nie chce gotować niczego za wyjątkiem herbaty. Zrozumiałe - sesja. Pizzeria jest w bloku oddalonym od naszego jakieś 500m, więc powiedziano nam, że towar będzie dostarczony "niedługo". Czekamy pół godziny, czterdzieści pięć minut, godzinę, godzinę piętnaście - mięso fruwa po mieszkaniu, obaj wściekli, przyszykowane dwadzieścia złotych zapłaty (sic), w końcu - domofon. Współlokator otwiera drzwi, a tam wchodzi ziom - dresik błyszczący, krok w kostkach, najacze za 400zł, "lekko" rozciągnięta bluza z napisem PROSTO (nie wiem o co cho..), kaptur na głowie, ajpod w uszach.
- Siemaneczkooo - mam przepyszny placek dla ciebieee! - luzacko wziął dwie dychy - Dziękóweczkaaa, smakóweczkaaa.
I poszedł.

by anorexorcist

* * * * *

NA ZAKUPY


Ja dziecko z Torunia, przebywające teraz w Wawie, odczułam silną potrzebę zapalenia papierosa.
Wyruszam więc do kiosku
[J]a - Vicki lighty poproszę.
[P]an - (patrząc na mnie jak na dziwadło) DOWÓD!
[J] - (pokazuje dowód i zacieszam jak głupek)
[P] - (oglądając dowód) Eee to bliżej już kiosków nie macie?

by zawieszona

* * * * *

ROZWIĄZANIE


Jestem u rodziców na urlopie, Mężczyzna został sam na włościach. Do dzisiaj było wszystko dobrze. Nic nie spłonęło, ani się nie zawaliło, aż wieczorkiem... dzwoni telefon. Odbieram, a tam Mężczyzna, nie dopuszczając mnie do głosu, zaczyna mi świergolić uroczym głosikiem: a jak się czujesz, a oglądaj mecz, mamy nowy telewizor, a jak mamusia, a jak Polska wygra, to nie będziemy za niego płacić, no to idę jeszcze na piwko pa kochanie. Trzask i już go nie ma . Ja z karpiem na ustach dochodzę do tego co mi powiedział. No i jak doszło do mnie, że mamy nowy telewizor za dwaszejset, na który nas aktualnie nie stać, to się troszkę wk**wiłam.
No i z lamentem idę do mamy, że urządzamy mieszkanie, łóżeczka, wózka jeszcze nie mamy, że kuchnia miała być, lodówka i kuchenka, a ten telewizor kupił i co ja mam zrobić?? Kiedy histeria moja sięgnęła zenitu, moja mamuśka ze stoickim spokojem rzekła:
- Nie martw się, jak zgłodnieje, to mu będziesz puszczać "Kuchnię z Okrasą".

by iko6


* * * * *

BOBUDKA


Mój synek, dwulatek, jest strasznie ruchliwym i ciekawskim dzieckiem. Pojmuje wszystko w lot, nie opanował jeszcze tylko dwóch słów - "Nie wolno!". Pewnego razu uparł się, że pobuszuje po ogródku. A tam - warzywka teścia, kwiaty, wanny pełne wody itd. Żadne argumenty nie działały, więc spróbowałem dość głupiego, ale - przynajmniej na początku - skutecznego. Ni mniej ni więcej, a oznajmiłem mu, ze nie może tam wejść, bo marchewki już śpią. Przez minutę chodził dookoła płotu i bramki, trzymając paluszek na ustach i mówiąc:
- Ciiii.
Uspokojony, odwróciłem się na chwilę, by usłyszeć nagle wrzask (a głos ma donośny):
- Marchewkiiii! Obudźcieeee!

by centi

* * * * *

FAN


Usypiam Mikołajka. Kryształowym głosem śpiewam mu kołysankę, coraz ciszej, ciszej i ciszej, a młode odpływa, odpływa, odpływa...
Przestałam. Śpi - myślę.
Nie, nie spał. Usiadł radosny jak skowronek i owacyjnie zaczął mi bić brawo.

by konwalia


* * * * *

TJUNING


Gwoli wprowadzenia. Mieszkam na przedmieściach. Dom z ogródkiem. Wieczorami podlewam zielsko wokół. Od kilku dni proceder ten zakłócają mi niepokojące dźwięki. Niosą się z niedaleka. Początkowo było to coś w rodzaju odgłosu zarzynanego konia. Mechanicznego. Dzień później - startujące stado jumbo jetów. Następnie tonacja się zmieniła i od kilku dni dominuje ten sam dźwięk - kojarzy mi się ze zlotem Hells Angels.
Odgłosy dochodziły z sąsiedztwa, z okolic domu z mieszkaniami do wynajęcia. Dziś złapałem właściciela (W) - a mojego znajomego.
(JA) - Co tam się dzieje u ciebie? Jakiś miłośnik chopperów się sprowadził ?
(W) - Nieee.. U mnie tylko margines wynajmuje cele.
(JA) - Ale coś mi tam wieczorami huczy i szumi....
(W) - Hmm. To może te dzieciaki co truchło malucha tuningują ...
(JA) - Jakiś profesjonalny tuning? Czy wiejski ?
(W) - Profesjonalny ? Człowieeeeku! Tydzień temu oddałem im za dwa piwa starą rynnę. Robią z tego wydech.

by dox

* * * * *

ROZMOWY PRZY PIWKU


Za czasów narzeczeństwa spacerowaliśmy sobie z mą aktualną małżowinką po dość lesistym parku krajobrazowym chłonąc cały ten urok, romantyzm itp. Niestety przy wyjściu z parku stała grupa meneli, gdyż niedaleko sklepik a między drzewami lepsze klimaty konsumpcyjne. Trza było wstrzymać oddech, złapać fijansę mocniej za rękę i przejść nie reagując na niskopoziomowe teksty.
A oto jaki fragment rozmowy udało się przechwycić przechodząc obok nich:
(Żul żywiołowo gestykulując ostro przepalonym siarką głosem tłumaczył coś pozostałym)
- ...no nie tak, przecie ci k***a tłumaczyłem wcześniej! Na pulpicie klikasz prawym klawiszem myszki i wybierasz właściwości i tam kurde klikasz na końcu i ustawienia...

by lacki2000

* * * * *

ODMOWA

Firma, w której pracuje zorganizowała piknik dla zatrudnionych. W zaproszeniu było napisane, że można przyjechać ze swoimi rodzinami, dziećmi, dziewczynami, znajomymi itd. Doszedłem do wniosku, że przyjadę ze swoją znajomą, więc zacząłem ją namawiać: ([j] - ja, [z] – znajoma)
[j] - To co Iza, jedziesz ze mną na ten piknik?
[z] - Wiesz, no nie wiem... A kto będzie?
[j] - Ludzie ode mnie z firmy, wiesz, administratorzy i programiści.
[z] - Aha, w takim razie już sam sobie odpowiedziałeś na pytanie czy pojadę...

by umarakuku

* * * * *

WPŁATOMAT


Na uczelni na której pracuję jest wpłatomat, gdzie można dokonywać różnych drobnych opłat związanych ze studiami, jak opłata rekrutacyjna, wydanie legitymacji itp. Urządzenie jest tak skonstruowane że można mu wrzucić tylko jeden banknot, a resztę trzeba w bilonie (jest to wyraźnie napisane).
Stoi dziewczyna przy maszynie i próbuje wcisnąć banknot 20zł a widzę na ekranie że jeden już taki automat łyknął. Po stwierdzeniu że automat przyjmuje tylko jeden banknot:
- Pan sobie chyba ze mnie kpi! Skąd ja wezmę banknot 60zł?

by canis_lupus

* * * * *

NIE WARTO NIE PIĆ


Znajoma moja pojechała w środę do szpitala. Całe życie zdrowo się odżywiała, sporty uprawiała, ale coś ją boleć zaczęły wnętrzności. Cykl badań, dzisiaj dzwonię do niej i pytam co tam.
- Nie uwierzysz, wiesz co mi stwierdzili?
- No nie wiem...
- Edi, kurde, mam marskość wątroby! I po co ja nie piłam?

by atitta

* * * * *

LASER


Kumpel pracuje przy budowie autostrad. Cosik mu się porobiło ze zbieżnością w aucie, podjechał wiec do fachowców od sprzętu jeżdżącego, którzy to są niezbędni przy takich budowach.
Pojechał, mówi, w czym rzecz. Pan Majster pokiwał głową, i rzecze do pomocnika - Władek, przynieś laser do ustawiania zbieżności.
Kumpel zaintrygował się strasznie. No kurde, laserem będą mu ustawiali zbieżność, pewnie sprzęt z najwyższej polki, jak mu ustawia, to nie ma chu*a we wsi. No i niesie wspomniany Władek laser. Przyniósł. Kumpel patrzy - sznurek, a na końcu przywiązana nakrętka, rozmiar 24. Przyłożyli, pomierzyli, ustawili i gitara.
Kumpel zdegustował się okrutnie. Rzucił mimochodem - chociaż byście pomalowali ten sznurek na czerwono, by chociaż wyglądało jak wiązka laserowa. Pan Majster popatrzył, błysk w oku, i mówi, że to zaje*isty pomysł. Po czym pognał szukać czerwonego sznurka.

by fun_boy

* * * * *

TROSKA

Koleżanka wyjechała na wycieczkę firmowa nad jeziorko. Po jakiejś chwili, komary zaczęły ciąć jak oszalałe, nóżki miała cale w bąblach. Razem ze swą koleżanką Joanną, ujrzały prezesa stojącego samotnie nad brzegiem jeziorka, drapać się jednak skurczybyk nie drapał. Powodowana troską o szefostwo, koleżanka moja pyta:
- Czy pana prezesa też coś gryzie?
Prezes odwrócił głowę i z lekkim wyrazem irytacji na twarzy wypalił:
- A czy ja wyglądam na zmartwionego?

by Tscharna

* * * * *

FACHOWA PORADA

Lat temu kilka wezwała mnie znajoma do pc-ta w fazie śmierci klinicznej. Jak to zwykle bywa - los jest przewrotny. Pisała akurat licencjat gdy w starawym już komputerze dysk odmówił posłuszeństwa.
Maszyna nie startowała. Słychać było tylko głośne stuki głowicy.
Siedzę ze smutną miną... Coś tam staram się zrobić. Ogólnie w domu nerwowa atmosfera. Dziewczę o backupach nie słyszało. A na dysku była jedyna kopia pracy. Ojciec (emerytowany górnik - i co ważne - były mechanik maszyn wyciągowych) co parę chwil wpadał do pokoju, przysłuchiwał się stukom (a może po prostu sprawdzał czy aby na pewno zajmujemy się komputerem...) i wychodził. Matka gdzieś cicho w kuchni popłakiwała. Trochę to już trwało. Wyników brak. Nastroje grobowe. W końcu ojciec nie wytrzymał napięcia. Wszedł do pokoju... Postał dłużej niż zwykle, posłuchał dysku kręcąc głową by lepiej dźwięki łapać. Zamyślił się. Zrezygnowany poszedł do drzwi, ale w końcu przełamał się, zawrócił i rzucił do córki:
- Dziołcho, jo wjym że wy młodzi wiycie nojlepi, ale godom ci - jo bych w tej biksie wymiynił olyj!

by dox

* * * * *

KOŚCI

Policjanci dostali zawiadomienie o możliwym popełnieniu zabójstwa. Pojechali na miejsce - no fakt, jakieś stare kości leżą. Dzwonią po prokuratora, ten przyjeżdża z ekipą kryminalistyczną, chłopaki kości zbierają i jadą na anatomopatologię.
Zimny chirurg worek foliowy wziął, poskładał, po jakimś czasie wychodzi, paląc papieroska. Policjanty dopytują się o wynik, oględzin, na co doktor, wypuszczając leniwie obłok dymu, odpowiada:
- Musi koń.
Konsternacja między chłopakami, pytają się między sobą, czy ktoś wie, gdzie jest prokurator, na co doktorek ponownie:
- Musi jeźdźca szuka.

by Robert7000


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM


Oglądany: 46781x | Komentarzy: 11 | Okejek: 191 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało