Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Co łączy pana Nalał z panem Piszpan oraz woźnym Kopernikiem III

40 427  
175   92  
Kliknij i zobacz więcej!Bojowniczka Blotka pochwaliła się znajomością z ginekologiem Miłosławem Cnotliwym, ale to nie jedyny taki przypadek, kiedy nazwisko miało związek z zawodem.

Moja dentystka w rodzinnym mieście - lekarz stomatolog Mastalerz-Wyrwicz. Wbrew pozorom świetny fachowiec i cud kobieta..

W tym samym miasteczku mieszka niejaki Nieruchalski. I bynajmniej bezdzietny nie jest!

Bezdzietny na ten przykład, to najśmieszniejsze nazwisko w plebiscycie jakiegoś radia z przed paru lat.

by krrris

* * *

Moja wychowawczyni ma na nazwisko Klusek i odbierając telefon zawsze mówi "Klusek proszę".

W podstawówce nauczycielka do mojego kolegi z ławki - "Konewka, podlej kwiatki". Tak, tak ma na nazwisko.

by zeft

* * *
W łódzkiej książce telefonicznej występował swojego czasu facet nazywający się Alfons Bocian - ulubiona zabawa:
- Halo? Czy tu Pan Alfons Bocian?
- Tak, słucham?
- Tu mówi żaba prostytutka...

...ech te dziecięce wygłupy

by Vassago

* * *

Spotkałem się kiedyś z gościem o nazwisko Wacław Miętki - chyba nie lubi jak się do niego mówi zdrobniale "Miętki Wacek".

Z kumplem do klasy chodziły dwie dziewczyny - Bida i Nędza. Były przyjaciółkami i siedziały w jednej ławce...

Inny kumpel opowiadał o spisywaniu przez policję. Na pytanie: "jak się nazywasz?" jego kolega odpowiedział (zgodnie z prawdą) "TATARATA". Nie było przyjemnie...

by wolus

* * *

Moja koleżanka o nazwisku Kawa spotkała się kiedyś na spotkaniu służbowym z panem Jacobsem.

by klemon

* * *

Mój śp. wujek miał na nazwisko Zając a mieszkał na jego nieszczęście w wiosce, która się nazywała "Łąka" (koło Bolesławca) i kiedyś wracał podpity wieczorem do domu i trafił na milicję:
- Nazwisko?
- Zając.
- A gdzie Pan mieszka?
- W Łączce
Ale pałowanie zaliczył...

by MARHEFF

* * *

W mojej byłej pracy dyrektorstwo miało następujące nazwiska - dyrektor: Kocur, dyrektorka: Kotek.

by _virtual_

* * *

Na Politechnice Śląskiej (dokładniej wydział budownictwa) mamy Prof. dr hab. inż J. Głomba.

by Marmur

* * *

Mój szef jest Arabem i ma na imię Ali. Kiedyś przyszło pismo urzędowe, a na nim jak byk Ali Baba. Szkoda, że nie dopisali jeszcze "i czterdziestu rozbójników".

Natomiast na Allegro zakupiła u mnie towar Pani o nazwisku Stypa mieszkająca na ulicy Poległych Górników.

I na koniec siostra mojej bratowej i jej mąż mają na nazwisko Baran. Powoduje to wiele zabawnych sytuacji. Na przykład na zjeździe rodzinnym nagle słychać walenie do drzwi. Pytam się brata, kto tam się tak dobija?
- No jak to kto? Barany!

by hysia_80

* * *

Kiedyś słyszałem historię, jak to siedziała wycieczka w autokarze, i przewodnik mówi, że brakuje jeszcze jednego pana, który nazywa się Bogdan Nadzieja. Wtedy wstała jedna starsza pani i powiedziała:
- Ale to przecież ja, nazywam się Nadzieja Bogdan!

by piechotak

* * *

Miałem znajomego, który miał na nazwisko Płyn, rodzice musieli być oczywiście zawistni i nadali mu imię Ludwik.

by denver

* * *

Kumpel opowiadał, jak w stanie wojennym zatrzymał go z kolegą patrol milicji. Chcieli ich wylegitymować. Milicjant wziął dowody i nie otwierając ich zapytał o nazwiska. Kolega się przedstawił, a jego kumpel odpowiedział "Nazywam się Tadeusz Kościuszko". Milicjant spojrzał na niego krzywo i pyta dalej - "Gdzie mieszkasz?". "Na Króla Maciusia" - odpowiedział tamten. Milicjant wyjął pałę i okładając go wrzeszczał "Ja ci dam gnoju żarty sobie robić".
Najfajniejsze to to, że on naprawdę się tak nazywał i mieszkał w Warszawie przy takiej ulicy.

by saves

* * *

W czasie pobierania nauki w szkole medycznej miałam przyjemność poznania doktora Bociana. Ów doktor miał znajomą lekarkę nazwiskiem Żaba. Zawsze gdy prosił o połączenie telefoniczne mówił" Tu Bocian, proszę z Żabą" Na co pani telefonistka na centrali odpowiadała "Proszę bez głupich żartów" i rzucała słuchawkę.

by ewa_c11

* * *

Swojego czasu na wawelu mieszkał i pracował Zygmunt Król. Wszystko było by ok, gdyby nie poczta która notorycznie odsyłała przesyłki adresowane do niego, z dopiskiem "adresat dawno zmarł".

by mironus

* * *

Kiedyś wujek mój opowiadał jak to jego znajomy zadzwonił do jakiegoś klienta, załatwiać sprawy firmy:
- Dzień dobry, nazywam się Kiełbasa/
- Miło mi, Smalec.
Pan Kiełbasa poczuł się jawnie dotknięty próbami usmażenia go na Smalcu... Dopiero później dowiedział się, że jego rozmówca naprawdę nosił takie nazwisko.

by Dorato

* * *

Brat mojej matki miał na studiach kolesia, który sie nazywał Suchak, wiadomo ksywę mu nadano Suchy. Suchy był niezbyt rozgarnięty i trochę zakręcony, pewnego razu poszedł do lekarza, bo się źle czuł. Lekarz go bada i się pyta:
- Czy jest suchy kaszel?
Suchy się trochę oburzył i odparł:
- Od kiedy my na "Ty" jesteśmy?

by _slasher_

* * *

W pracy dostałam ostatnio pismo z urzędu podpisane: Krystyna Cudna Lasecka

by i-cin

* * *

Jak byłam na pierwszym roku studiów, jeden z prowadzących ćwiczenia wymyślił sobie instytucję dyżurnych do ścierania tablicy, po dwie osoby po kolei z listy obecności. Bardzo się zdziwił jak na jego pytanie, kto dzisiaj ma dyżur, wstały dwie osoby i przedstawiły się nazwiskami Wilk i Zając.

Na PWr jest małżeństwo matematyków, bardzo często nauczające analizy matematyczne - pan i pani Całka. Podobno nazwisko zmieniali, ale nadal cieszy.

by faxiak

* * *

Kiedyś moich kumpli zatrzymała policja, co by sobie uzupełnić dane, dialog wyglądał mniej więcej tak:
Policjant: nazwiska?
Kumpel 1: Byk
Kumpel 2: Zając
- Jaja sobie robicie? Imię matki? (nie wiem po co mu było)
- Aniela
-  Aniela
- Proszę wejść do radiowozu, jedziemy na komisariat.

Mój brat miał wychowawczynie w technikum, która przedstawiła się w ten sposób:
- Dzień dobry, nazywam się A. Męczywór i nieprzypadkowo mam to nazwisko.

by pplx

* * *

Dostałem kiedyś ze skarbówki pisemko podpisane przez panią Małgorzatę Oszust.

by fabio

* * *

Miałem w klasie w podstawówce (lata 80) kolegę, który nazywał się Jeleń. W tamtych czasach na trawnikach były tabliczki z napisem "szanuj zieleń, boś nie Jeleń". Kiedyś, jak kolega Marcin skracał sobie drogę przez trawnik zatrzymali go obywatele milicjanci, zwracając mu uwagę na treść tabliczki. Ich miny po zobaczeniu jego legitymacji szkolnej – bezcenne.

by Pietia_69

* * *

Mój kumpel swego razu uczył się z dziewczyną o nazwisku Pszczółka. Na imię oczywiście miała Maja

by VictorDiVarca

* * *

Moja koleżanka nazywała się Gawron. Wyszła za mąż i teraz nazywa się... Ptak.

by Elita

* * *

Moja kumpela kiedyś trafiła na domofonie na nazwisko: Zbigniew Moczymorda.

Mój ojciec znał kiedyś gościa o nazwisku Dziura, był to jego kumpel z pracy. Pewnego razu, jakiś gościu strasznie wściekły miotał się po zakładzie, szukając owego Dziury i wrzeszczał ile sił w płucach: "gdzie do diabła jest Dziura?!" Ktoś życzliwy podpowiedział: "w d...., prosze Pana."
W podstawówce była dziewczyna o nazwisku Kutaś, kiedyś odbierała na oficjalnym zakończeniu roku szkolnego świadectwo z czerwonym paskiem i dyrektorce się omsknęło i na full przez mikrofon strzeliła: Agata Kutas. Rety!!!

by allegra_m

* * *

Na Elektrowni Rybnik pracowali kiedys panowie o posturze szafy, jedenemu było Gałązka, drugiemu Wiaterek

by pajonk1818

* * *

Wciąż ci mało? Poznaj nazwiska które wspólnie odkrywaliśmy w poprzednim odcinku.

Znasz innych ludzi o ciekawych nazwiskach?
Podziel się nimi w komentarzach!


Oglądany: 40427x | Komentarzy: 92 | Okejek: 175 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało