Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CCXXV - Profesor MCR

44 238  
169   10  
O tym, jak skutecznie zarządzać, odczytywać tajne znaki i jak sobie radzić z nagłymi potrzebami, dowiecie się z dzisiejszych Autentyków. Opowiemy Wam też, jakie to diabły w czasach PRL-u w maluchach grasowały.

GDY NAGŁA POTRZEBA...

Wczoraj do mnie dzwoni. Godzina 21. Lub już po.
- Misiek! Wyciągnęłam te wszystkie ozdóbki z pawlacza. Bombki, świeczki, łańcuchy... E, te... obrusy .. bibeloty ... mikołajki ... lampki ... pozytywki ... będę ubierać choinkę do sypialni!
- Ok... Twoja wola!
- Ale. eee... gdzie jest choinka?
- Jaka choinka ??
- No ta sztuczna .. do sypialnii, co mi kupiłeś w zeszłym roku...
- O ile dobrze pamiętam, to ją połamałaś demontując ją w zeszłym roku po świętach.
- TO JAK TO? NIE MAMY CHOINKI?
- Chyba nie...
- TO CO JA MAM ROBIĆ?
- Nie rozumiem?
- Wyjęłam ozdoby z pawlacza...
- OK. Idż do garderoby...
- Idę...
- Zajrzyj do tego schowka pod oknem ...
- Zaglądam! MAMY TAM JAKĄŚ INNĄ CHOINKĘ? TAAAK?
- No prawie. Po lewej stronie leży siekiera, zaszalej...

by Misiek666

* * * * *

DIABEŁ PRL-U

Ze względu na pewne względy imiona osób i zwierząt zostały zmienione.
To był grudzień 81 roku, gdy tatko powiedział, że kupimy sobie kozę.
I nie chodziło mu o taki piecyk do ogrzewania garażu tylko o prawdziwą, żywą kozę. Tatko nigdy nic w życiu nie hodował, ale mimo naszych protestów, że "Na co nam koza" pozostawał niewzruszony i twierdził:
- A będzie se latać po podwórku...
Mało tego. Po tę kozę trzeba było jechać prawie dwieście kilometrów do chłopa, co ją miał i sprzedać chciał. Z malucha trzeba było wymontować tylne siedzenie i wyłożyć cały tył folią żeby kozę jakoś przewieźć. Chcąc nie chcąc, spadło to na mnie, bo jakimś dziwnym trafem zostałem wmanewrowany przez dwójkę rodzeństwa w całą tą dość karkołomną, tatową eskapadę (kto miał malucha z prądnicą ten wie, o co biega w zimie). W jedną stroną poszło nam całkiem gładko. Trzy godzinki i byliśmy na miejscu, gdzie się okazało, że gościu nie ma do sprzedania jednej kozy noszącej wdzięczne imię Luśka, tylko trzy, albowiem sprzedawał ją wraz z potomstwem w postaci koziołków Bolka i Lolka i transakcja była z rodzaju wiązanych. Bierzesz kozę to zabierasz też koziołki.Cóż...
Brzmi to dziś niewiarygodnie, ale zapakowaliśmy trzy kozy z tyłu do malucha. Powtarzam TRZY KOZY.
Ciasno było tak, że Luśka trzymała łeb między nami siedzącym z przodu i wydawała pełne przerażenia dźwięki w postaci MEEEEE... MEEEEE... MEEEE... przez jakieś 150 kilometrów. Byliśmy już z tatą jakieś 25 kilometrów od domu, gdy zza krzaków wyskoczył Milicjant z lizakiem. Lekki półmrok już był. Milicjant sprężystym krokiem podszedł do malucha, tata otworzył szybę, Milicjant nachylił się by zajrzeć i zobaczył...
...dwóch gości siedzących sztywno w przysuniętych do przodu na maksa fotelach, jakąś szczeciniastą masę z tyłu i wielki kozi łeb pomiędzy nimi robiącą MEEEE... MEEEEE...
- O Jezu... Diabeł... - krzyknął i cofnął się gwałtownie.
Różnie to było z tymi Milicjantami. Ten akurat chyba był wierzący.  Trochę potrwało zanim się pan władza uspokoił. Nawet po chwili sam ryknął śmiechem. W sumie to skończyło się na niewielkim mandacie... Że niby w pięć osób w maluchu... A kozy po tej podróży żyły jeszcze długo i szczęśliwie...

by stalko

* * * * *

LOS KARTECZKOS

Jakieś dwa tygodnie temu w męskim zatkał się pisuar. co się wtedy robi? Oczywiście wywiesza karteczkę. W efekcie do dotychczas wiszącej:
"Proszę nie wrzucać papierowych ręcznikow do pisuaru." dołączyła kolejna, mówiąca:
"Gdy pisuar jest zatkany, proszę z niego nie korzystać."
No i ktoś zawiesił na nim czarny worek. 2 tygodnie później ktoś się wkurzył i napisał:
"To go w końcu naprawcie." (w sumie 3 kartki).
Dzisiaj kogoś poniosły nerwy:
"Wolę damski kibelek. Tam ładnie pachnie i jest fajowo."
Zastanawiam się czy dokleić kartkę:
„A w damskiej toalecie ktoś napisał >>głupi kaowiec<<”

by chaos

* * * * *

ORANGE

Siedzimy sobie z kumplem przy kompie, a na gg pojawia się znajoma. Po chwili debaty postanowiliśmy ją ściągnąć do nas na browara. Więc rozmowa, że by przyszła do nas, no ale po drodze kupiła wspomniane browary...
A że dodatkowo karta w moim telefonie wyschła i trza ją doładować, więc piszę i będąc w sklepie kup też ORANGE za 5 zł...
Po 10 min telefon:
- Jestem w sklepie, orange nie ma. Czy może być Fanta?

by Thargoid@

* * * * *

TERMINATOR(KA)

Ostatniej niedzieli odwiedził nas wujas, rozmowa na temat co tam u niego, co tam u nas. W pewnym momencie cisza, więc ojciec mój w celu podtrzymania rozmowy:
-No, a jak tam babcia?
Wujas ze zrezygnowaniem w głosie:
- Weź przestań, niezniszczalna...

by wloodi@

* * * * *

DWIE STRONY

Rzecz się dzieje przy piwie, siedzi z nami nowy kolega, a moi kumple przebijają się nawzajem w opowiastkach jaka to ja niby zła jestem. Przerywam im:
- Darujcie sobie, Kuba już mnie zna od tej złej strony...
Kumpel:
- Ciesz się Kuba, bo ona ma dwie strony: złą i gorszą.

by aechema

* * * * *

GUMOFILCE

Pojechałem na jedną budowę, był tam jakiś problem. Na miejscu widzę pracującego gościa w okolicach trzydziestki. Pracuje w gumofilcach! - żebyście widzieli jakie tutaj są buty do pracy w zimie i ile "dezajnow". Wywiązała się dyskusja:
ja - Skąd masz gumofilce ?
on - Jesce z Polski, przywiozłek se jakem psyjezdzoł
ja - A jak długo tu jesteś?
on - Jedenoscie roków.
I dwa retoryczne pytania cisną mi się na usta:
1. Kto emigrując z Polski w wieku lat ok. 20 ( zresztą w każdym wieku ), zabiera ze sobą gumofilce?
2. Jakie życie kwitnie wewnątrz gumofilców po 11 latach użytkowania?

by tomasz35

* * * * *

DYLEMAT

Spokojny dzień jak zawsze zresztą. Kumpel mój w pracy majstruje przy elektronicznym sterowniku do pieca. Rzecz ogólnie dzieje się w Gnieźnie na dworcu. Kumpel spokojnie pracuje, a tu w pewnym momencie  wchodzi do pomieszczenia dwóch kolesi w garniturach. Jeden z nich to [I]nspektor nadzoru budowlanego a drugi [S]zef budowy. [S]zef zaczyna mówić pokazując jednocześnie:
[S] - Tu na tej ścianie widzę taką kombinację biel - popiel, tu z drugiej strony przeszklona ścianka, tu drzwi, a na przeciwko dyspozytor... I tu w mojej głowie rodzi się pytanie.
[I] - Jakie?
[S] - Czy nie będzie mu piździło w twarz?

by mateuszek87


* * * * *

ŻÓŁW

Moja luba ma żółwia. Wielkie to bydle jak te z Galapagos. Pewnego dnia brałem i karmiłem go ale się zagapiłem na monitor. Pomylił się i dziabnął mi palucha zamiast rybki i ciągnie mi palca do swojego domku. Uwolnić się nie miałem jak ale w końcu mi się udało. Luba ma panikuje:
- O mój boże! A jak on był chory? Możesz się czymś zarazić! Może zabiorę Cię do weterynarza?

by BiQ

* * * * *

PREZENT

Mój chrześniak, bardzo rezolutny 4-letni wówczas chłopiec, był bardzo przyzwyczajony do prezentów od cioci.
Rzecz się dzieje w święta. Daję chrześniakowi ogromny prezent i mówię, że Mikołaj zostawił dla niego i takie tam. Mały ucieszony, że hej. Wszystko gra.
Pod koniec wizyty Mały pyta:
- A co mi przywiozłaś?
Ja:
- No jak to co? Przecież prezent od Mikołaja.
- No to od Mikołaja, a od ciebie?

by integral

* * * * *

NASTROJOWA CHWILA

Zaznaczam, ze sytuacja nie mnie się przydarzyła, za co dziękuję opatrzności!
Dobry mój kolega już od jakiegoś czasu jest z pewną damą. Co ciekawe, mówił, że oni jeszcze nie ten-tego. Ale nadszedł ten szczęśliwy dla niego dzień, a w zasadzie wieczór. Należycie się do niego przygotował - świeczki, nastrojowa muzyka na kompa ściągnięta, no wszystko wspaniale. Wieczorem przeszli do rzeczy, robią co do nich należy, z głośników wydobywa się ciche "Every breath you take" w wykonaniu Stinga. Zmierzali już ku końcowi, jest coraz lepiej, coraz przyjemniej, przyspieszają, galopują wręcz i nagle.. "baza wirusów została zaktualizowana!" na cały regulator, jak to w zwyczaju ma kochany Avast! Kolega tłumaczył mi później, że przestraszony wzrok dziewczyny, jaki padł na niego, skutecznie uniemożliwił dalsze czynności. Współczuję im...

by Oqpniaczek

* * * * *

TATO, ŚCIĄGNIJ BAJKĘ!

Przed chwilą córa moja podchodzi do mnie, kiedy sobie akurat buszuję po necie.
- Tato... - Oczy kota ze Shreka - ściągnij mi Franklina...
- Jakiego Franklina?
- No tego żółwia, wiesz...
- Hmm, no nie wiem czy akurat będzie...
- Jest! Jest, przecież jest!
- No dobra, ale później.
- Teraz! Teraz! Tatoo! No, sama bym sobie ściągnęła ale nie dosięgnę...
I wspina się na palce, łapki wyciąga do półki nad moją głową gdzie stoją jej książeczki...

by Rupertt

* * * * *

SAMOCHÓD MINISTRA?

Jakąś godzinę temu umówiony byłem ze znajomym - on ma samochód w warsztacie, ja miałem akurat pod blokiem, więc zgodziłem się go podrzucić w pewne miejsce. Zapomniałem tylko o jednym - samochód od wczoraj nie był ruszany, więc na szybach zalegała spora warstwa szronu. Skrobaczka i odmrażacz jedenaście pięter wyżej (zapomniałem zabrać ze sobą), mało czasu... Od kilku już chwil moje ruchy obserwowała niewielka grupka wyrostków, najwyraźniej nie mających nic lepszego do roboty. Ja tymczasem wpadłem na pomysł. W bagażniku wożę zawsze zapas płynu do spryskiwaczy. Traf chciał, że akurat był to pięciolitrowy kanisterek, bez żadnej naklejki... Wyrwałem go z bagażnika, odkręciłem i zacząłem regularnie ochlapywać szyby samochodu. Ciecz wylewała się z kanisterka, wyrostki były coraz bardziej zaintrygowane. Szyby zostały zmoczone dostatecznie, szron się roztopił, zakręciłem więc kanisterek, pewnym ruchem wrzuciłem do bagażnika i zacząłem gmerać w kieszeni kurtki, szukając kluczyka, który gdzieś tam się zapodział.
Napięcie sięgnęło zenitu, aż w pewnym momencie, nieświadom wrażenia, jakie wywołałem, usłyszałem cichy szept jednego z młodych ludzi:
- Jak go podpali, to wiejemy!

by paw0442

* * * * *

ZAKRYTY

- I chciałbym aktywować kartę!
- Poproszę o jej numer...
- Jaki?
- Taki długi, na awersie karty.
- Na czym?
- Na przedzie karty.
- Nie wiem, czy cały podam ...
- Tzn?
- Bo ten numer jest zakryty... Taka naklejka tu jest na wierzchu, taka folijka z napisem "aby aktywować kartę zadzwoń na numer ... " No to dzwonię...

by Misiek666

* * * * *

WSPÓŁCZESNY KAOWIEC

Ojciec mu osobisty na zdjęciach na Dolnym Śląsku ostatnio przebywał. Tam też, przy okazji jakiego weekendu, ekipa techniczna (oświetleniowo – elektryczno - hydrauliczno - itakdalejowa) zorganizowała w jednym z miejsc zakwaterowania imprezę z wódą i panienkami [dla wyjaśnienia, wspomniany już ojciec dowiedział się o tym dopiero nazajutrz, gdy na planie zaczęła krążyć komórka z nagraniem bankieciku]. Niejedna osoba powiedziała więcej, niż planowała, ale wieczór należał do pani z agencji, która - wszedłszy do pokoju i ujrzawszy nieprzebrane rzesze podchmielonych facetów - rzeczowo zarządziła:
- Kto pie***li na lewo, kto nie pie**oli na prawo.

by Juru

* * * * *

TWARDZIEL

Było to na jednym wykładzie, nt. ciąży, porodów, itd. Pan dr tłumaczy coś na temat erekcji. W pewnym momencie, z sali ktoś rzekł:
- Ale pana doktora, to już chyba erekcja nie dotyczy...
MCR odpowiedział:
- Panie studencie... (tu charakterystyczne podrapanie się okularami po nosie) Ja twardszego wyciągam, niż pan wkłada...

by DJ_Skibi


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM

Oglądany: 44238x | Komentarzy: 10 | Okejek: 169 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

17.04

16.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało