Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Rozkoszne diabełki LXXXIX

33 981  
54   3  
Kliknij i zobacz więcej!Zmuszać dziecko do czegoś? I to wielokrotnie? Ono w końcu się zbuntuje. Najgorzej jak zrobi to w towarzystwie i na imprezie. Dziś także o śląskim gadaniu, odrabianiu lekcji i nowej bajce. Zapraszam.

Piaskownica osiedlowa, niedziela październikowa, ciepło i ślicznie. Dzieci się bawią, matki gadają, emeryci wygrzewają.
Przy jednej z ławeczek grupka dzieci dopadła wypoczywającego staruszka. Z daleka nie wiadomo o co chodzi, ale z bliska... Udało mi się usłyszeć, czym dzieci się zainteresowały. Otóż, uroczy staruszek rozmawiał z brzdącami po śląsku, co bawiło ich niezmiernie. Nie wszystkich jednak - jeden z chłopaczków był widocznie niezadowolony i zazdrosny o starszego pana i uwagę mu poświęcaną. W końcu krzyknął do dzieci:
- To po jakiemu mówimy?!?
Dzieci chórem:
- Po śląsku!
Chłopczyk oburzony, próbował coś wymyślić, zapewne żeby zaimponować grupce. Śląski skojarzył mu się najwidoczniej jedynie z językiem niemieckim. Drogą dalszych skojarzeń, jedyną rzecz, jaka mu w związku z tym przyszła do głowy, wykrzyczał po chwili z tryumfem:
- A mój dziadek był Hitlerem!

by Blue_eye

* * * * *

Babcia mojego kuzyna Tomaszka lat 5 uwielbiała się chwalić wnukiem podczas różnych imprez rodzinnych i innych uroczystości jak to pięknie Tomaszek potrafi się przeżegnać. Dzieciak był wręcz zamęczany tymi prośbami babci. Było to dokładnie na imieninach ciotki Barbary. Babcia:
- Tomaszku pokaż wszystkim ja ładnie potrafisz się przeżegnać
Na co Tomaszek zrobił obrażoną minę i odpowiedział krzykiem:
- Jak ja nie lubię tego "wimięojca" i "syna" a tego "amena" jak bym kopnął w dupę to bym go jeszcze opluł.
Babcia zemdlała, a całe towarzystwo pospadało ze śmiechu z krzeseł, ale już nigdy więcej babcia nie nalegała na pokazy.

by Zloty_so

* * * * *

Siedząc raz u kumpla miałam "przyjemność" poznać jego młodszą siostrę, mającą tak na oko lat 7-8. Mała tak patrzyła na mnie, patrzyła i powiedziała:
- Wiesz co? Ty to jesteś podobna do jakiejś postaci z bajki. Ale nie mogę sobie przypomnieć jakiej.
Po chwili zastanowienia:
- Już wieeem! Znasz taką bajkę o księżniczce i żebraczce?
Ja: - No znam. (Na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech - no chyba fajnie wyglądać chociaż trochę jak księżniczka).
A mała mi wyjechała z tekstem:
- No! To Ty do tej żebraczki podobna jesteś!
Uśmiech z mej twarzy szybko znikł.

by Zuczka @

* * * * *

Nalewam wody do wanny, co by się mój 7-letni syn wykąpał. Nagle słyszę:
- Mama, patrz, Lości*!
Patrzę, a on pikuje zabawkowym samolotem prosto do wody...

* W rodzinnym żargonie - serial "Zagubieni" :)

by Arlecik @

* * * * *

Opowieść znam od Mamy, bo mnie jeszcze nie było na tym świecie. Gwoli wprowadzenia - rodzice moi założyli całkiem słusznie, że dziecko to człowiek, mały, ale jednak człowiek, i należy z nim gadać po ludzku. W związku z tym wszelkie dziecięce teksty typu "pipi", "gugu" i "sisi" odpadały, gadaliśmy z bratem normalnym, w miarę poprawnym językiem polskim od najmłodszych lat.
Do rzeczy.
Było to prawie 30 lat temu. Rodzina moja w składzie Mama, Tata i Brat (wtedy lekko ponad 2 lata) wybrali się na wakacje. Ujechali kawał drogi kiedy nagle stary, dobry Zaporożec odmówił posłuszeństwa. Został zatem zatargany na podwórko najbliższego miejscowego mechanika, Tatko został "pomagać" a Mama z Bratem poszli zwiedzać. Zwiedzają sobie wieś, zwiedzają, a jako, że braciszek mój był dziecięciem urodziwym (blond jeżyk, uśmiech od ucha do ucha i diabełki w oczach) zachwyciła się nim jakaś gospodyni. I dawaj, dziecku zwierzątki pokazywać.
Wchodzą do obory, Gospodyni mówi do braciszka:
- Zobacz synku, to jest MUUUUUU.
Na to dwuletni Brat mój z poważną miną:
- No dobrze, a gdzie są byki?
Mina gospodyni - hmm, dziś powiedzielibyśmy, że bezcenna.

by Aga @

* * * * *

Pora na dobranoc. Młody dopomina się, żeby mu coś poczytać. Nic pod ręką, a większość swoich bajek zna na pamięć. Przeglądam półkę z książkami i wpada mi do ręki "Biologia" Ville’go. Kurczę, chyba za trudne, ale Młody chce żeby mu coś tam ciekawego znaleźć. Znaleźliśmy dinozaury, po paru minutach szukamy dalej i książka otworzyła się na stronie z wymienionymi cechami które świadczą o ewolucji człowieka (owłosienie ciała, wyrostek robaczkowy, ząb mądrości itepe...). Młody dopytuje się co to za obrazek. Po usłyszeniu wyjaśnienia, które starałem się maksymalnie uprościć, że to są cechy które świadczą o pochodzeniu człowieka od wcześniej żyjących ssaków, Młody spojrzał na moje mocno owłosione nogi i poważnie rzucił tekst:
- Tata, to ty jesteś taki wczesny ssak.

by Martinrb

* * * * *

Olaf ma akcję w szkole antypedofilską i w ogóle. Szczytny cel owocuje na ten przykład organizowaniem quizzów dla małych.
Zasada jest prosta - wykład czy pogadanka w szkole, zadanie do odrobienia w domu.
I właśnie wczoraj rozwiązujemy z Młodym jeden z testów. Mama - czyli ja - czyta pytania, dziecina zaznacza właściwą odpowiedź.
- Synku, uważaj - zaczęłam. - "Na klatce schodowej zaczepia cię nieznajomy mężczyzna i mówi, żebyś zszedł z nim do piwnicy obejrzeć małe kotki. Co robisz? a - idziesz do piwnicy b - odmawiasz, idziesz do domu i mówisz o tym rodzicom."

Moje zdolne dziecko nie wahało się nawet sekundy.
- Mamo, jak możesz mi zadawać w ogóle tak durne pytania?! Oczywiście, że odpowiedź b - odmawiam.
- Super, synku, cieszę się, że wiesz to.
- No przecież. Zapomniałaś, że ja jestem uczulony na koty?

by Konwalia

* * * * *

Jakkolwiek to nie zabrzmi, leżałam w wyrze zamigreniona. Kto zna, ten wie - jedynym pragnieniem jest umrzeć. Młode szczęśne całe, że nikt go nie ściąga za łeb do lekcji z podwórka, w końcu dowlokło się samo do domu. Przytargało się do mojego barłogu boleści i odrabia lekcje.
Mętnym okiem rzuciłam na kończyny górne i migrena się mi nasiliła gwałtownie.
- Ty myłeś ręce? - pytam.
- Myłem - Olaf zapałał świętym oburzeniem. - Jeszcze zanim przyszedłem do domu, w kałuży.
Nie powiedziałam nic.
- Mamo, ja mam takie zadanie: Opisz swoją mamę różnymi określeniami. Właśnie wpisałem: dociekliwa i marudna. Nie wiem, co jeszcze pisać.
Postanowiłam, że nigdy więcej nie spytam czy mył ręce, dopóki on będzie pisał wypracowania.
- O Boże! - zajęczało dziecię. - O mój Boże! Mam napisać, jak okazuję mamie że ją kocham.
- Napisz, ze się do mnie przytulasz - rzuciłam niepewnie.
- Siara! Jezu, siara! Nie mogę tak napisać!
- To nie wiem, napisz, że nie okazujesz
- Dobra, napiszę, że jesteś super i dlatego pamiętam o twoich urodzinach.
(No, faktycznie mi przysługa.)
Po raz drugi i ostatni podniosłam łeb kontrolnie na pierworodnego.
Był wygięty w koci grzbiet, na podłodze, a zeszyt szmacił się wśród brudnych dresowych spodni. Młode kiwało się w jakiś tajemny rytm, pisząc jednocześnie o miłości do matki jedynej.
- Chryste, dziecko, co ty robisz? Lekcje?
- Nie widzisz? Wyginam śmiało ciało, wyginam śmiało... - Zawyło moje antytalencie muzyczne.
Schowałam się pod kołdrę.
Nie wiem, co dostał z wypracowania.
Nie chcę wiedzieć

by Konwalia

* * * * *

Przyszedł czas prac polowych. Młody (lat 4) zawsze chciał jechać z nami. Gdy robota pozwalała, zabieraliśmy go ze sobą. Tym razem trafiło się rwanie jabłek. Młodego zabrać nie można (wysokość). Dialog między babcią a młodym:
- Wiktorku, a może pójdziemy obejrzeć jakąś bajkę?
- Wiesz babciu, mam nową bajkę.
-Tak? A jaką?
- Wali Baba.

by Ertyz @

Dziękuję wszystkim nadsyłającym! Pamiętaj, dzięki Tobie seria może kwitnąć! Co zrobić? Ano przypomnieć sobie odzywki dzieciaków, spisać je i podesłać do mnie. Tu podaję linek zaufania. Klikaj i pisz! W tytule maila wpisz Rozkoszne Diabełki - znacznie ułatwi mi to zbieranie materiału do następnego odcinka!

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 33981x | Komentarzy: 3 | Okejek: 54 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

17.04

16.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało