Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Anegdoty o malarzach VIII

19 466  
5   1  
Kliknij i zobacz więcej!Kolejna postać z galerii osób o których przeciętny człowiek niewiele wie poza tym, co namalowali...

Eugeniusz Geppert (1890 – 1979)
Profesor WSSP we Wrocławiu. Malarz – pejzaże, martwe natury, akty, portrety, sceny batalistyczne.

W 1976 roku, wracając z Londynu, prof. Geppert przesiadając się na warszawskim lotnisku na samolot do Wrocławia tak niefortunnie się przewrócił, że rozbił nos, a całą twarz miał opuchniętą.
Kiedy zawieziono go we Wrocławiu na pogotowie, gdzie w sobotni wieczór panował duży ruch, oczekujący pacjenci – prawie wszyscy pijani – uważali, że Geppert, sądząc po rozkwaszonej twarzy, był też uczestnikiem jakiejś pijackiej bójki.
Oczekując na swoją kolejkę opowiadał o wrażeniach z podróży, rzucając takimi terminami jak: Tate Galery, Bacon, Turner i in., obecni nie rozumiejąc tego co mówi, sądzili, że jest najbardziej ze wszystkich zalany.
Gdy przyszła jego kolej, pielęgniarka wioząca Gepperta na wózku przez długi korytarz wołała z dumą:
- A mój jest najlepszy!

* * *

Geppert wysiadał kiedyś jako jedyny pasażer z pociągu na małej stacyjce. Kontroler odbierający przy wyjściu bilety, zawołał głośno do artysty:
- Proszę się nie pchać!
- Przecież się nie pcham – powiedział zdziwiony malarz. – Tu nie ma nikogo oprócz mnie...
- Nic na to nie poradzę – powiedział bileter – taka jest instrukcja i ja muszę się do niej stosować...

* * *

W początkach lat pięćdziesiątych, gdy w malarstwie obowiązywał realizm socrealistyczny, część artystów starała się przystosować do zaistniałej sytuacji swój warsztat lub tematycznie do niej nawiązać.
Geppert, znany batalista, zamiast bułanków z ułanami zaczął malować konie pociągowe z wozakami. Jego koledzy, wrocławscy artyści malarze, natychmiast ułożyli następującą fraszkę:
„Gówno nigdy nie utonie,
Geppert znów maluje konie”.

* * *

Pierwszym rektorem WSSP we Wrocławiu był Eugeniusz Geppert. Ale tytuł rektora przyznano mu dopiero po kilku latach rządzenia tą uczelnią, więc był tylko dyrektorem. Cierpiał nad tym bardzo i często interweniował w Ministerstwie Kultury i sztuki.
W 1948 roku przygotowano tradycyjną szopkę, w której kukiełka Gepperta śpiewała:
„Przeklęte, psiakrew, te cztery litery,
Które się wżarły w me ciało i duszę.
Bo gdyby nie DY, to byłbym REKTOREM,
Bo gdyby nie EU, to byłbym GENIUSZEM...”

* * *

Geppert próbował również swych sił jako autor fraszek. W jednej z nich wyszydził plastyków łączących się w grupy i napisał:
„Gdy malarze są do dupy,
To się wtedy łączą w grupy”.

* * *

Do Gepperta zgłosił się kiedyś zamożny starszy pan i chciał u artysty zamówić swój portret.
Ale Geppert tę kuszącą propozycję finansową odrzucił, mówiąc:
- Proszę pana, ja rzeczywiście maluję konie, ale tylko młode, proszę pana, tylko młode...!


W poprzednich odcinkach...


Oglądany: 19466x | Komentarzy: 1 | Okejek: 5 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało