W dzisiejszym odcinku zobaczymy paczki, które nie dotarły do swoich odbiorców na święta, podejrzymy człowieka, który dał się omamić sztucznej inteligencji, a także potwierdzimy znaną prawdę o światłach LED w autach.
Świat byłby znacznie piękniejszy, gdyby baby nie istniały. Ale istnieją i nie chcą zniknąć, więc mężczyzna musi szukać sposobów, żeby bab chociaż nie musieć widzieć. W Afganistanie znaleźli na to całkiem udany sposób. Rządzący krajem talibowie
wydali zakaz wstawiania okien w ściany, które wychodzą na strefy, gdzie można najczęściej spotkać kobietę. Chodzi głównie o kuchnię, ogród czy podwórze sąsiada. Rzecznik talibańskiego rządu tłumaczy, że patrzenie na kobiety mogłoby prowadzić do powstania nieprzyzwoitych sytuacji, a takich przecież należy za wszelką cenę unikać. Nowe prawo będzie dotyczyć nowych budynków. Właściciele istniejących nieruchomości powinni zatroszczyć się o zablokowanie widoku z zamontowanych już okien.
Parę osób z amerykańskiego stanu Massachusetts mogło odczuwać spory stres nie tylko z powodu przygotowań świątecznych, ale też na wieść o tym, że ich prezent nie dotrze na czas. Kurier też człowiek
i też może się zestresować. To właśnie stres miał stanowić przyczynę, dla której jeden z dostawców firmy Amazon porzucił około 80 paczek w okolicy miasteczka Lakesville. Pakunki odkryła policja przy jednej z zalesionych dróg, a następnie przetransportowała je na komisariat i skontaktowała się z centrum dystrybucyjnym firmy Amazon. Na komisariacie pojawił się też kurier, który porzucił paczki. Był zestresowany w momencie porzucania paczek, więc policja nie zamierza wszczynać postępowania w jego sprawie.
Ruskie to doprawdy osobliwa nacja. Twierdzą, że nie zestrzelili samolotu azerskich linii lotniczych, ale w tym samym czasie publikują materiał propagandowy,
żeby pokazać skuteczność swojego systemu obrony przeciwlotniczej. Wyczucie czasu podwójnie godne pochwały, bo materiał wyemitowano przy okazji katolickich świąt Bożego Narodzenia. Na filmie, który krąży po ruskich mediach społecznościowych, widać, jak ruscy zestrzeliwują zaprzęg Świętego Mikołaja, gdy tylko ciągnięte przez renifery sanie z pociesznym staruszkiem wkraczają w przestrzeń powietrzną Moskwy. „Nie potrzebujemy niczego obcego na swoim niebie” – głosi napis na filmie.
Od wizjonera do ikony memiczności droga w dzisiejszych czasach jest krótsza niż kiedykolwiek wcześniej, a doświadczył tego na własnej skórze Wes Winder. Kanadyjski programista zwolnił wszystkich innych programistów w swojej firmie
i z przekonaniem tłumaczył w mediach społecznościowych, że dzięki zastosowaniu narzędzi opartych o sztuczną inteligencję będzie w stanie tworzyć 10-krotnie czystszy kod w sto razy szybszym tempie. Winder myślał, że chwycił Pana Boga za nogi, a w rzeczywistości doświadczył zwykłych urojeń. Otrzeźwienie nastąpiło dość szybko i boleśnie, ponieważ Winder zwrócił się do społeczności na LinkedIn z prośbą o pomoc w rekrutacji programistów do swojej firmy. Przedsiębiorczy mężczyzna szybko też stał się memem na Reddicie, gdzie poświęcono mu cały wątek.
To nie tylko twoje przeczucie – światła drogowe współczesnych samochodów naprawdę świecą mocniej niż w starszych autach. Tyle że twoje przeczucie zostało potwierdzone badaniami laboratoryjnymi. Badacze z kanadyjskiego instytutu badawczego KITE
przeanalizowali lampy LED używane w najpopularniejszych nowych autach i doszli do wniosku, że światła LED samochodu wpływają niekorzystnie na zdolność widzenia u kierowcy jadącego z naprzeciwka. Światła nowej generacji są zbyt jasne, zbyt niebieskawe, a wiązka światła jest zbyt mocno skoncentrowana. Jest to szczególnie niebezpieczne po zmierzchu, gdy wzrok nie jest w stanie szybko przywyknąć do różnicy pomiędzy tak jasnym strumieniem światła a otaczającą go ciemnością. Jednocześnie badacze zauważają, że w autach starego typu, które świeciły cieplejszym światłem żarówki, tego typu problemy nie występowały.