Skandal w oknie życia we Wrocławiu. Ktoś zamiast dziecka oddał tam... psa
Dziecko chodziło sobie po dachu obserwatorium na Śnieżce niedaleko przepaści, a wszystkiemu spokojnie przyglądał się ojciec
Internauci uwzięli się na niepełnosprawnego rolnika na TikToku i chcą zorganizować u niego sylwestra
Kobieta ukradła nastolatkowi wózek inwalidzki, bo bolały ją nogi
Internauci cisną bekę z występu Ewy Zajączkowskiej z Konfederacji w rapowym kawałku
#1. Skandal w oknie życia we Wrocławiu. Ktoś zamiast dziecka oddał tam... psa
Co można zrobić z niechcianym zwierzęciem, szczególnie jeśli jest to pies czy kot? Oczywiście takiego zachowania nie należy pochwalać, jednak są sytuacje, kiedy nie ma innego wyjścia. Jak to rozwiązać? Można na przykład oddać go do jakiejś fundacji lub na własną rękę spróbować znaleźć mu nowy dom. W ostateczności można też oddać zwierzę po prostu do lokalnego schroniska. Jednak pewna osoba we Wrocławiu wpadła na inny pomysł i oddała swoją kilkuletnią suczkę do okna życia sióstr boromeuszek z fundacji Evangelium Vitae.
O całej sprawie poinformowali pracownicy wrocławskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt, do których natychmiast zwróciły się zakonnice po znalezieniu pieska w oknie życia:
Pracownicy schroniska odnieśli się do całej sytuacji i poinformowali, że okno życia przeznaczone jest tylko dla ludzkich dzieci. Dodatkowo pojawiła się dyskusja, czy takie miejsca nie powinny też powstać tylko dla zwierząt, takich jak psy czy koty. Przedstawiciele schroniska mają tutaj bardzo mocne zdanie. Uważają, że oddanie psa/kota do schroniska nie powinno być sprawą lekką dla opiekuna. Poza tym pracownicy muszą poznać historię zwierzęcia i jego choroby.
#2. Dziecko chodziło sobie po dachu obserwatorium na Śnieżce niedaleko przepaści, a wszystkiemu spokojnie przyglądał się ojciec
Pozostajemy w województwie dolnośląskim, jednak przenosimy się nieco bardziej na południe, na granicę z Czechami, a konkretnie na szczyt Śnieżki. Kilka dni temu rozgrywały się tam bowiem sceny, które u wielu mogły spowodować szybsze bicie serca i pocenie się dłoni.
Uwagę na całą sprawę zwrócił Włodek Tarnowski, publikując wpis na Facebooku:
Widzimy małe dziecko, które beztrosko chodzi sobie po dachu obserwatorium na Śnieżce, tworząc w śniegu napis „Wrocław”. I pewnie nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie fakt, że dziecko znajdowało się momentami tuż nad miejscem, które nazywane jest „rynną śmierci”. Mowa o 900-metrowym stromym zboczu góry.
Na dachu znajdowało się kilka innych osób, jednak żadna z nich nie decydowała się podchodzić tak blisko krawędzi. Obok dziecka z kolei widzimy jego ojca, który trzyma jabłuszko do zjeżdżania w ręce i beztrosko przygląda się, jak jego syn igra z losem.
Autor wpisu zwrócił uwagę, że nawet sam upadek z wysokości dachu, na znajdujący się pod budynkiem lód, mógł skończyć się dla dziecka tragicznie.
Ratownicy przypominają, że wchodzenie na dach obserwatorium na Śnieżce jest skrajnie nieodpowiedzialne i nie wolno tego robić. Zimą niestety jest to ułatwione, przez wzgląd na zalegające przy budynku zaspy śniegu, po których można wdrapać się na konstrukcję.
#3. Internauci uwzięli się na niepełnosprawnego rolnika na TikToku i chcą zorganizować u niego sylwestra
Jeśli jesteście na TikToku, to całkiem prawdopodobne, że któregoś dnia w trakcie bezsensownego przewijania filmików na kiblu natrafiliście na jakieś wideo, w którym ktoś pokazuje „Sylwester u Zduniaka”. Pewnie nie wiedzieliście, o co chodzi i przewijaliście dalej. Jednak jest to całkiem poważna sprawa, którą większość traktuje jak zabawę.
Dla szerszego kontekstu dodam, że Paweł Zduniak to niepełnosprawny intelektualnie rolnik, który od jakiegoś czasu publikuje swoje filmy na TikToku. W zasadzie nie było w tym nic specjalnego, dopóki inni użytkownicy nie podłapali, że dość łatwo jest mu zagrać na nerwach.
Powstała więc zabawa, gdzie postanowiono zorganizować wielką zabawę sylwestrową u niepełnosprawnego tiktokera. Trend ten przybierał na sile i generował coraz to większe liczby, coraz to większe wyświetlenia i coraz to więcej użytkowników chciało do niego dołączyć, publikując własne nagrania.
Nie było to jednak nic specjalnego. Zobaczcie sami:
Cała akcja ma w tym momencie milionowe zasięgi i przybrała ona na sile na tyle, że pod domem rolnika zaczęli naprawdę pojawiać się ludzie, choć do sylwestra jeszcze przecież daleko.
Sam zainteresowany też nie czuł się z tym najlepiej i ewidentnie czasem nie pojmował, że to są żarty:
Żalił się również, że czuje się prześladowany i nękany. Wielu innych twórców zaczęło apelować do ludzi, żeby przypadkiem nie przyjeżdżali do Zduniaka na sylwestra, bo może się to dla nich źle skończyć.
I pewnie niektórzy myślą sobie, że to tylko niewinny żart. Problem w tym, że ten żart wymknął się spod kontroli już dawno temu i nawet jeśli zaledwie promil osób, do których dotarła informacja o sylwestrze u Zduniaka, zdecyduje się tam przyjechać na imprezę, to może pojawić się problem.
#4. Kobieta ukradła nastolatkowi wózek inwalidzki, bo bolały ją nogi
W Wodzisławiu Śląskim doszło w ostatnich dniach do bezczelnej kradzieży. Z klatki jednego z bloków przy ulicy Piastowskiej zniknął wózek inwalidzki. Należał on do 17-latka, który na co dzień się na nim poruszał i potrzebował go do funkcjonowania.
Policjanci skojarzyli szybko fakty i przypomnieli sobie, że nieco wcześniej otrzymali zgłoszenia o bezdomnej kobiecie, która w okolicach dworca poruszała się na wózku, prosząc przechodniów, aby podrzucili ją do ogrzewalni.
Pojechali więc na miejsce, gdzie za budynkiem odnaleźli skradziony wózek. Złodziejką okazała się 34-letnia bezdomna, która stwierdziła, że wzięła sobie wózek, bo bolały ją nogi. Szybko przekonała się jednak, że dość trudno jest poruszać się na wózku, więc go porzuciła, kiedy tylko dotarła do ogrzewalni dla bezdomnych.
Kobiecie grozi nawet 7,5 roku pozbawienia wolności, ponieważ była recydywistką.
#5. Internauci cisną bekę z występu Ewy Zajączkowskiej z Konfederacji w rapowym kawałku
Wszyscy sympatycy Konfederacji na pewno doskonale wiedzą, kim jest Ewa Zajączkowska. To europosłanka, która wywalczyła swój bilet do europarlamentu właśnie z ramienia partii i teraz siedzi sobie w Brukseli, inkasując euro i od czasu do czasu „złomując” euroentuzjastów z innych krajów.
Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, że w przeszłości Zajączkowska próbowała swoich sił w rapie, a konkretnie w patriotycznym rapie.
W okolicach roku 2015 w sieci pojawił się teledysk z jej udziałem do utworu Sekcji Wu zatytułowanego „Serce dumne”. Mogliśmy oglądać w nim naszą europosłankę sprzed niemal 10 lat, śpiewającą o miłości do ojczyzny:
Niestety trudno obecnie znaleźć teledysk do utworu, ponieważ zniknął on z sieci z niewiadomych przyczyn. Sama Zajączkowska nie chce obecnie chwalić się swoją krótkotrwałą hip-hopową karierą, bowiem wszystkie ślady tego epizodu zniknęły z jej social mediów.
Mamy jednak dostęp do kadrów z teledysku:
A jest ich całkiem sporo:
Internauci nie kryją swojego rozbawienia całą tą akcją. Wielu nie szczędziło eksperckich uwag względem wokalu Zajączkowskiej, a jeszcze inni komentowali jej... ówczesny wizerunek. Co bardziej złośliwi twierdzili, że taki wygląd znacznie bardziej pasuje do jej osobowości, ale tak się przecież nie mówi, nawet jeżeli coś w tym jest.