Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Złoto internetów II

39 145  
141   46  
Świat internetu pełen wpadek jest i zagadek. Ale oprócz kłótni szaleńców na forach miłośników ptaków („Budki czyścić tylko jesienią!”, „Tylko wiosną!”, „Jesienią, ty ruro!”), drobnych ogłoszeń na grupach BMW („e38 w dobrym stanie do 15k kupię”), komentarzy pod zdjęciami z międzynarodowej stacji kosmicznej („Ludzie, ocknijcie się! To wszystko ściema, Ziemia jest płaska, Słońce krąży dookoła Ziemi, a Europa dookoła Polski”), oprócz artykułów o celebrytach („Julia Wieniawa zgubiła rękawiczkę”), cennych komentarzy pod artykułami o celebrytach („Kto to jest Julia Wieniawa? Ja nie znam!”) i komentarzy na Joe Monsterze („ten sam wstęp był ostatnio!” – „i co z tego, nikt nie czyta wstępów!”), w internecie jest też złoto.
Ale że na przykład co? – zapytacie.

A na przykład to:

#1. Grenlandia ma międzynarodowe lotnisko!


Założę się, że jak gracie w państwa-miasta* i macie podać miasto na „N”, to piszecie patriotycznie „Norymberga”.

A o Nuuk nikt nie pamięta!

A to przecież stolica Grenlandii – kraju, który na mapie świata wygląda, jakby był wielkości Afryki, chociaż na globusie jest kilkanaście razy mniejszy .

I w rzeczonym 20-tysięcznym Nuuk otwarto międzynarodowe lotnisko. Bezpośrednie loty z Europy i Ameryki Północnej mają pomóc rozwinąć turystykę.
Jeśli więc macie ochotę odwiedzić ojczyznę Anaruka, to teraz jest to dużo łatwiejsze.

Nie wiecie kto to Anaruk?

To bohater książki Czesława Centkiewicza „Anaruk, chłopiec z Grenlandii”, która swojego czasu była lekturą, mającą ukazywać losy mieszkańców tamtych rejonów. Jak było naprawdę, na ile książka jest rzetelnym reportażem, a na ile fikcją literacką? Dokładnie nie wiadomo, wiadomo natomiast, że imię Anaruk nie istnieje, a po grenlandzku znaczy to… „sraj to”.
Tak że jeśli chcecie się dowiedzieć, jak naprawdę wygląda życie na tej największej wyspie na świecie, to może lepiej tam polecieć i zobaczyć na własne oczy.

*jak to nie gracie? To co robicie ze znajomymi?

#2. Co to jest? Jeszcze lepsze na polskich drogach? I na pewno poprawi nasze bezpieczeństwo?

Fotoradary, oczywiście. Jak powszechnie wiadomo, lepiej stawiać fotoradary i zgarniać hajs niż remontować nawierzchnię i ten hajs wydawać.

Gdyby ktoś mnie spytał, to powiedziałabym, że GITD mógłby płacić nam za remont zawieszenia. Dwa razy w roku. Ale nie – będą fotoradary.

Wyjątkowo nowoczesne TraffiStar SR390 (już sama nazwa brzmi jak imię nowego Terminatora) mogą mierzyć prędkość na kilku pasach jednocześnie, dokumentować korzystanie z buspasa, a nawet niezatrzymanie się przed zieloną strzałką (tak, serio trzeba).

Z tej okazji przypominam piękny obrazek ze strony „Głupie teksty Helveticą na artystycznych zdjęciach”:


#3. Bobry są mądre i wspaniałe

Wiecie, czemu na bobra nie spadnie drzewo? Bo robi przerwę w podgryzaniu, żeby posłuchać, w którą stronę poleci.

https://www.youtube.com/watch?v=uE-HdL8NAJQ

Gdyby bobry prowadziły szkolenia z BHP na polskich budowach, ludziom żyłoby się bezpieczniej.

Poza tym bober powinien zostać naszym narodowym zwierzęciem. Kto za, kto przeciw, kto się wstrzymał – dziękuję.

#4. Jaka jest najlepsza ozdoba ogrodowa?

Jakakolwiek odpowiedź przyszła wam teraz do głowy – odpowiedzieliście źle.
Jedyna słuszna odpowiedź to gnom z MDMA. Ale jak to – cały?

Ano cały. Holenderska policja znalazła krasnala ogrodowego zrobionego w całości z MDMA.

Jak napisali u siebie na Facebooku, zdają sobie sprawę, że narkotyki występują w wielu kształtach i rozmiarach, ale prawie 2-kilogramowy skrzat cały zrobiony z MDMA mocno ich zszokował.

Sami przyznajcie – wygląda dość podejrzanie.


#5. Co jest bardziej obrzydliwego niż larwy?

Tysiące larw połączone w gigantycznego supergluta.


Zdarza się tak, że masowo wylęgające się larwy muchówki łączą siły i stają się gigantycznym super-glutem. Takie dzieło boże to robak hufcowy, dla przyjaciół: pleń.

Po co powstaje? Dlaczego? Dokąd zmierza? Nie wiadomo.

Wiadomo, że widziano plenie, które miały prawie dziewięć metrów długości!
Co jeszcze wiadomo? Że kiedyś uważano takie gluty za zwiastun szczęścia, suszono go, święcono (sic!) i sypano po kątach, żeby mieszkańcom takiego obsypanego pleniem domu żyło się dostatniej. Więcej o pleniu u nieocenionej pani z przyry.

#6. Adwent – czas się wyspowiadać

Niewielu jeszcze to pamięta, ale czas choinki, prezentów, spoconego grubasa w czerwonym płaszczu, biorącego cudze dzieci na kolanka, wywodzi się z katolickiego święta, mającego na celu świętowanie narodzin Jezusa.

W czasie adwentu powinno się chodzić do kościoła i przyjmować komunię. A do tego ostatniego należy być wyspowiadanym. Dla tych, dla których opowiadanie obcemu facetowi swoich grzechów jest równie niekomfortowe, jak siadanie innemu obcemu facetowi na czerwonych kolankach, istnieje rozwiązanie.

Pewna kaplica w Szwajcarii wprowadziła „Deus in Machina”, AI-Jezusa, z którym można porozmawiać w konfesjonale. W ciągu dwóch miesięcy ponad 1000 odwiedzających weszło w interakcję z awatarem, a dwie trzecie stwierdziło, że było to dla nich ważne duchowe doświadczenie.

https://www.youtube.com/watch?v=LILP-0BekeI

Eksperyment wywołał krytykę zarówno ze strony społeczności katolickich, jak i protestanckich, ale również rozpoczął debatę na temat miejsca sztucznej inteligencji w wierze.

Czy AI-Jezus rozgrzeszyłby gnoma z MDMA? Czy uważa, że bober powinien być polskim zwierzęciem narodowym? I najważniejsze – czy Jezus uważa, że przy skręcie w prawo powinna być zawsze domyślna zielona strzałka?
Jak będziecie w Szwajcarii, spytajcie proszę. Może po dwóch tysiącach lat dowiemy się wreszcie „what would Jezus do?”. I co myśli o bobrach.

W poprzednim odcinku: Enty istnieją

14

Oglądany: 39145x | Komentarzy: 46 | Okejek: 141 osób
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

22.01

21.01

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało