W dzisiejszym odcinku zastanowimy się nad tym, co wiedzą ryugu no tsukai i czego nam nie mówią (albo mówią tylko Szwedom) i czy jak świat ludzi się skończy, to kontrolę nad planetą przejmą głowonogi. I kiedy ośmiornice nauczą się latać oktokopterami.
Niekoniecznie.
Alison Laferriere/Scripps Institution of Oceanography
Wstęgory są jednymi z najdłuższych ryb na świecie. Zasiedlają wody Pacyfiku, Atlantyku, Oceanu Indyjskiego, Morza Północnego i Śródziemnego. To ryby głębinowe, które żyją nawet kilometr pod powierzchnią wody. Istnieją udokumentowane okazy, które osiągnęły jedenaście metrów, ale podobno widziano także siedemnastometrowe. Najcięższy zawodnik ważył aż 272 kg.
Pojawienie się tych ryb na brzegu jest uznawane za zły omen. W japońskim folklorze przepowiadają zagładę – w szczególności trzęsienia ziemi. W filmie „Godzilla minus one” pojawienie się ryb głębinowych na powierzchni zwiastowało nadejście tytułowego potwora.
W minionych wiekach ryby głębinowe były znane jako
ryugu no tsukai, czyli „posłańcy z Pałacu Smoka”. W japońskiej bajce z VIII wieku rybak Urashima Taro w zamian za uratowanie żółwia trafił do podwodnego pałacu Króla Smoka Ryugu-jo. Według legendy „duże ryby z ludzkimi głowami, rogami, długimi włosami, a czasem brodami” przepowiadają śmierć i choroby, ale ci, którzy usłyszą przesłanie, zostaną ocaleni.
Jakie przesłanie? To nie jest do końca jasne. Może chodzi o plastikowe słomki, a może o to, że pół Azji traktuje oceany jako wysypisko śmieci.
My w Polsce nazywamy wstęgora królem śledziowym, więc może dla nas jest nadzieja na ocalenie.
Czy to ma coś wspólnego z punktem 1? Nie wiadomo. Szwedzi nie nazywają wstęgorów królami śledziowymi, więc sami są sobie winni.
Broszura jest
dostępna w internecie także w języku polskim, a oprócz tego zostanie wysłana do 5 milionów gospodarstw domowych.
Dokument ma na celu podniesienie świadomości i gotowości obywateli na wypadek sytuacji kryzysowych i wojny. Zawiera szczegółowe informacje na temat przygotowania domu, zachowania w sytuacjach zagrożenia oraz sposobów współpracy społeczeństwa z władzami. Podkreśla wspólne budowanie odporności na różne zagrożenia, w tym ataki militarne, cyberataki, ekstremalne warunki pogodowe czy choroby zakaźne. W dokumencie m.in. opisano, jak przygotować dom na kryzys, wyjaśniono znaczenie sygnałów alarmowych, zawarto także porady dotyczące radzenia sobie z lękami i dezinformacją.
W broszurce możemy przeczytać, że:
„Jeśli dojdzie do napaści na Szwecję, wszyscy musimy wziąć udział w obronie niepodległości i demokracji”.
„Większość z nas musi poradzić sobie sama przez przynajmniej tydzień”.
„Schrony chronią przed falami uderzeniowymi i odłamkami bomb”.
Jak wiadomo –
Si vis pacem, para bellum.
Póki co, my w razie W mamy szwedzką broszurę. I sympatię wstęgorów królewskich.
„To, że jesteśmy w dupie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać” – powiedział wiele lat temu Stefan Kisielewski. Na szczęście ta wypowiedź to była przenośnia.
Gdyby jednak dotyczyła Rosji, należałoby ją potraktować dosłownie.
Bardzo dosłownie.
W jednym z rosyjskich domów od dziesięciu lat po ścianie cieknie gówno.
A zimą zamarza. Gówniany stalagmit stał się nawet lokalną atrakcją.
Kto mieszka w Rosji, ten się nawet w kiblu nie śmieje.
Tomasz Patan zawsze marzył o tym, żeby latać. Przez 10 lat miał firmę zajmującą się fotografowaniem i filmowaniem z powietrza i im cięższy sprzęt musiał podrywać z ziemi, tym bardziej był przekonany, że niewiele trzeba, aby samemu polecieć.
I udało się! Stworzony przez niego Jetson One stał się właśnie pierwszym na świecie, wprowadzonym do komercyjnej sprzedaży „latającym pojazdem”. Właśnie rusza sprzedaż Jetson One.
Pan Tomasz pracuje w Stanach, na pustyni Mojave, gdzie do pracy ma kilka minut Jetsonem.
Zobaczcie sami film Macieja Kaweckiego, który opowiada historię tego niesamowicie utalentowanego Polaka
https://www.youtube.com/watch?v=-jprVaXdbsw Teraz możecie oddać się marzeniom. O tym, jak latacie jetsonem albo jak jesteście na pustyni, gdzie jest nieco ładniejsza pogoda niż obecnie u nas za oknem, albo o tym, jak nie boicie się marzyć i realizujecie swoje najbardziej brawurowe fantazje.
Albo – jak pan Tomasz – że latacie jetsonem na pustyni, bo zrealizowaliście swoje marzenia.
Sky is the limit!
Dla wszystkich, którzy widzieli genialny film „Czego nauczyła mnie ośmiornica”, nie może to być zaskoczeniem.
https://youtu.be/3s0LTDhqe5A?si=sOAMu8HgLpwTc5l6Prawdopodobnie jedynym powodem, dla którego ośmiornice jeszcze nie przejęły władzy nad światem jest to, że wygodniej im żyć tak, jak żyją od setek milionów lat. Zapewne obserwują nas spod wody, patrzą, jak dojeżdżamy w korkach, żeby pocić się na siłowni, jak bierzemy kredyty na ślub i wykłócamy się z botami w internecie i decydują się pozostać w oceanach.
I czekają.
Czekają, aż wymrzemy.
Profesor Tim Coulson, jeden z wiodących zoologów i biologów na świecie twierdzi, że prawdopodobnie to właśnie ośmiornice przejmą władzę nad światem po ludziach. W przypadku wymarcia naszego gatunku w wyniku wojen lub zmian klimatycznych bezkręgowce morskie posiadają „fizyczne i psychiczne atrybuty niezbędne” do ewolucji w kolejny gatunek budujący cywilizację. Ich „zręczność, ciekawość, zdolność do komunikowania się ze sobą i najwyższa inteligencja” oznaczają, że mogą tworzyć złożone narzędzia do budowy podwodnej cywilizacji podobnej do Atlantydy.
A jeśli boicie się, że ośmiornice przejmą nad nami władzę, to na uspokojenie przeczytajcie poprzedni odcinek newsów.