Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

„Nie ma nic bardziej pozbawiającego mężczyzny życiowej siły oraz motywacji do działania niż p00rnograf1a i m4stuЯb4cja” – uzależnienie, o którym głośno się nie mówi

32 570  
217   139  
Który z facetów nie lubi zawiesić oka na ładnej, raczej mniej niż bardziej ubranej, pani? Tymczasem, podobnie jak każda przyjemność, także i oglądanie p0rnograficznych treści może prowadzić do uzależnienia. Co się dzieje z mężczyzną, który ugrzązł w takim nałogu i jak związane z nim nawyki mogą wpłynąć na codzienne życie opowie nam Gandalf. Człowiek ten od niedawna jest „czysty” i nie boi się otwarcie mówić o problemie, który jest wśród nas znacznie powszechniejszy niż mogłoby się wydawać.
– Jedni walczą z nałogiem nikotynowym, inni męczą się z alkoholizmem, a są i tacy, którzy nie potrafią sobie poradzić z przesadnym objadaniem się. Ty natomiast byłeś uzależniony od seksu…

– Sam nie wiem jak to nawet nazwać. Czy byłem uzależniony od seksu, czy po prostu w moim życiu było tego seksu naprawdę dużo? Jeśli miałbym to jakoś określić, to chyba bardziej było to uzależnienie od pornografii. Myślę, że nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielkim problemem dla ogromnej liczby mężczyzn jest ten rodzaj nałogu i jak bardzo ich to „wysysa”. W moim przypadku do tego doszła też relacja z moją, byłą już, żoną. Była ona osobą pozbawioną tematów tabu i bardzo otwartą seksualnie, co tylko pomogło mi przenieść uzależnienie na bardziej życiowe tory. Jestem typem człowieka, który nigdy nie miał problemów z niebezpiecznymi używkami, natomiast posiadam wielkie predyspozycje do tego, aby łatwo dawać się pochłonąć przez różne debilne schematy – zaczynając od bezmyślnego scrollowania aplikacji mediów społecznościowych, a skończywszy na kompulsywnym oglądaniu wiadomości…

– No właśnie. Kiedy mówimy o uzależnieniu, to od razu przed oczami staje nam rumiany facet z półlitrową butelką podłej wódki, z paczką fajek czy woreczkiem mefedronu. Natomiast mało się mówi o zupełnie innych nałogach pętających każdego z nas.

– Obsesyjne patrzenie w telefon, aby upewnić się, czy nikt do nas przypadkiem nie napisał, notoryczne zerkanie, czy nie doszły nam jakieś nowe lajki na Facebooku albo tzw. doomscrolling, czyli poświęcanie szczególnej uwagi informacjom medialnym o negatywnym charakterze. Gdy rok temu w końcu udało mi się wyłączyć telewizyjny całodobowy serwis z wiadomościami, to nagle okazało się, że jestem znacznie spokojniejszy. Nie wiem, co się dzieje na świecie i dobrze mi z tym.

– Nie wyłączyłeś jednak zakładek z gołymi tyłeczkami…

Podobnie jak u wielu osób, mój problem zaczął się w wieku dziecięcym. Dostęp do pornografii jest bardzo łatwy. W moim przypadku doszło jeszcze molestowanie seksualne, którego byłem ofiarą. Osobą, która się tego dopuszczała była moja babcia, a ja byłem zbyt młody i nieświadomy, żeby zdawać sobie z tego sprawę i dopiero jako dorosły mężczyzna zrozumiałem, co mnie wtedy spotkało. Dotarło to do mnie po premierze głośnego filmu braci Sekielskich. Wtedy to wspomnienia, które być może przez całe te lata wypierałem, wróciły. Jestem pewien, że tamte wydarzenia nie pozostawały bez wpływu na moje życie intymne i szczególne zainteresowanie seksem.


– Każda zdrowa osoba interesuje się tymi tematami. Ty jednak w pewnym momencie zorientowałeś się, że masz problem.

To, że mam problem i jaka jest jego skala dotarło do mnie całkiem niedawno, bo dopiero jakieś osiem miesięcy temu. Zrozumiałem, że moje życie to jeden wielki ciąg. Pamiętam, że gdy miałem sześć lat, wstałem w nocy, aby napić się wody. Kiedy przechodziłem koło pokoju rodziców, w lustrze na korytarzu zobaczyłem odbijający się obraz z telewizora. Oni oglądali film porno i nie byli świadomi, że i ja biorę udział w tym seansie. Zaciekawiło mnie to, co się działo na tym ekranie. Chciałem wiedzieć więcej – o co tam chodzi, co ci ludzie robią…? To były czasy VHS, a ja, kilkuletni dzieciak, doszedłem wkrótce do perfekcji w wyszukiwaniu tych filmów, oglądaniu wybranych produkcji z biblioteczki rodziców, a następnie w przewijaniu kaset do miejsca, w którym wcześniej były zastopowane. I to wszystko w czasach, gdy prymitywne odtwarzacze nie miały jeszcze wyświetlaczy z licznikami! Robiłem to regularnie – nauczyłem się z tym obcować, kiedy rodziców nie było w domu. Potem, wiadomo, jak to w życiu każdego nastolatka, pojawiły się jakieś świerszczyki i filmy z Internetu. Ten seks zawsze gdzieś tam w mojej codzienności był, mimo że inicjację seksualną miałem stosunkowo późno, bo w wieku 17 lat. Jak normalny, zdrowo wyglądający i wygadany mężczyzna miałem kilka partnerek na przestrzeni pierwszego okresu dorosłego życia. No a później poznałem moją przyszłą żonę, z którą nie ma co ukrywać – byłem bardzo zgrany w tematach łóżkowych. Jak wspomniałem wcześniej, nie było tu również żadnych tematów tabu. Chociaż muszę tu podkreślić – nigdy nie jarały mnie żadne fetysze ani rzeczy powszechnie uznawane za dziwne. I chociaż zbliżeń intymnych miałem dużo, to ciągle istniała w moim życiu pornografia, więc jedną rzeczą był seks małżeński, a inną moja prywatna „intymność”. W zasadzie od czasów mojego pierwszego zbliżenia z kobietą i mimo późniejszych relacji z innymi partnerkami, regularnie oglądałem tego typu nagrania.

– Oglądanie figlarnych babeczek to chyba jeszcze nie jest powód do obaw.

– No tak, ale to jest oczywiście w naturalny sposób połączone z masturbacją. Robiłem to regularnie, chociaż jak już mówiłem – w moim życiu seksu było naprawdę dużo. U większości mężczyzn pornografia jest obecna w ich życiu pomimo „udanych” relacji małżeńskich. Uważamy to za normę, a to naprawdę duży błąd i równia pochyła.

– Sugerujesz, że świadomie wybierałeś pornografię i samozadowalanie się niż normalny seks z otwartą i chętną małżonką?

– Nie. Ja w tamtym czasie pracowałem w wielkiej korporacji. Często bywałem w służbowych podróżach. Nigdy jednak nie zdradziłem mojej partnerki. Nawet by mi to głowy nie przyszło! Kiedy więc nie byłem z żoną, to ta pornografia była jeszcze bardziej obecna. W praktyce – każdego dnia w hotelu. Czemu? To była dla mnie forma złapania oddechu. Zawód, który wykonywałem, był dość stresogenny i wierzyłem w to, że oglądając pornografię i masturbując się, uwalniam się od tego toksycznego napięcia.

– Już tak nie uważasz?

– Z perspektywy czasu myślę, że nie ma nic bardziej pozbawiającego mężczyzny życiowej siły oraz motywacji do działania niż pornografia i masturbacja. Orgazm to potężny wyrzut energii. Podczas seksu uwalniamy ją z siebie, przekazujemy naszej partnerce, aby razem stworzyć nowe życie (co oczywiście nie jest tu absolutnie warunkiem koniecznym) i zdobywać siłę do dalszej wspólnej drogi. To jest kolosalny przekaz pokładów wewnętrznej mocy, która w nas buzuje. Wydaje się nam, że w taki sposób zrelaksujemy się, damy upust napięciu, które czujemy, a w praktyce to po orgazmie tracimy chęć do życia, do działania, całą tę naszą produktywność i potrzebę kontaktu z ludźmi. Nie bez powodu facet po „strzale” odwraca się do swej kobiety tyłem i zaczyna chrapać. Teraz dopiero, kiedy już tego nie robię, zdaję sobie sprawę ze szkód, jakie wyrządzał mi ten nawyk – wliczając w to stany depresyjne, które towarzyszyły mi przez długie lata. Oczywiście nic tu nie jest zero-jedynkowe i jestem daleki od głoszenia mądrości w stylu „Nie masturbuj się, to nie będziesz miał depresji”, ale ma to kolosalny wpływ na nasze samopoczucie. Uświadomiła mnie o tym moja obecna partnerka. Dzięki temu jakość mojego życia erotycznego też się zmieniła, mimo mniejszej liczby „tych momentów”. Teraz odbywa się to w odpowiedniej chwili, sprzyjających warunkach, w pełnej uważności i co najważniejsze – z osobą, z którą chcę to robić. I nie musi to zawsze oznaczać jedynie sypialni...

Ze względu na treść, ten artykuł jest dostępny tylko dla osób pełnoletnich.

Żeby przeczytać go w całości zaloguj się, a jeśli masz 18 lat i nie masz jeszcze konta na JM załóż sobie konto bojownika. Wymagane jest konto aktywne.

Oglądany: 32570x | Komentarzy: 139 | Okejek: 217 osób


Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

04.12

03.12

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało