Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

7 ciekawostek z Białego Domu – dawniej i dużo dawniej

18 390  
140   6  
Już niebawem w amerykańskim Białym Domu kolejna zmiana – przez jednych wyczekiwana, przez innych uznana za katastrofę. Ale nie takie przypadki już w Waszyngtonie widywano...

#1. Siła przyzwyczajenia

20930869dc1067fr1.jpg

Budowę Białego Domu ukończono w 1800 roku i wkrótce potem wprowadził się tam John Adams, drugi w historii prezydent Stanów Zjednoczonych. Przez kolejne lata rezydencja podlegała wielu zmianom, a za prawdziwie gruntowny remont zabrano się w latach 1949-1950. Wtedy też budynek niemal całkowicie opróżniono, a następnie jego konstrukcję wzmocniono całą serią stalowych wsporników. Jak wspominał jeden z komisarzy odpowiedzialnych za administrację, Biały Dom „trzymał się wyłącznie siłą przyzwyczajenia”.

#2. Oficjalny kaligraf

20930793b6bc955r2.jpg

Pisanie ręczne wydaje się już swego rodzaju przeżytkiem – jeszcze kilkanaście, może kilkadziesiąt lat i niektórzy zapomną, jak wyglądają długopisy czy pióra. Tymczasem istnieje osoba, która właśnie na odręcznym piśmie doskonale zarabia. To oficjalny kaligraf Białego Domu, odpowiedzialny m.in. za spisywanie różnego rodzaju zaproszeń – a tych w rezydencji amerykańskich prezydentów nie brakuje. Najważniejsze pytanie – ile. Ile zarabia kaligraf? W 2020 roku jego pensja wynosiła nieco ponad 109 tys. dolarów rocznie, czyli prawie 445 tys. zł. Opłacało się ćwiczyć szlaczki...

#3. Elektryka prąd nie tyka

2093081320eabe4r3.jpg

W 1891 roku do Białego Domu zawitała nowoczesność... a przynajmniej jeden z jej kilku przykładów, na owe czasy dość rewolucyjny. Mowa o elektryczności. Nie wszyscy jednak przyjęli prąd w domu entuzjastycznie. Do grona przeciwników nowego rozwiązania należeli ówcześni gospodarze rezydencji – prezydent Benjamin Harrison wraz z żoną. Oboje tak bardzo obawiali się porażenia, że... nie dotykali włączników. Przez cały czas musiał chodzić za – lub przed – nimi ktoś z obsługi, kto odpowiadał za zapalanie i gaszenie światła.

#4. Ciepłe przyjęcie

20930877878a084r4.jpg

Oprócz wizyt proszonych, w Białym Domu zdarzały się wizyty nieproszone – ale odłóżmy póki co na bok szturm sprzed kilku lat. Cofnijmy się dalej w przeszłość, aż do 1814 roku. Do Waszyngtonu – bynajmniej nie w pokojowych zamiarach – dotarli brytyjscy żołnierze. Wdarli się m.in. do Białego Domu, gdzie powitała ich... obfita kolacja z winem przygotowana przez Dolley Madison, żonę 4. prezydenta USA, słynącą z wystawnych uczt. Na spożycie kolacji zabrakło małżeństwu czasu, musieli zawczasu ratować się ucieczką. Więcej wolnego mieli żołnierze, którzy najpierw zjedli, a dopiero potem podpalili budynek.

#5. Wielkie umysły

2093083c86a04d4r5.jpg

Nie zawsze wielkie umysły znajdują się na miejscu, czasem trzeba przyprowadzić je z zewnątrz. Z tego właśnie założenia wyszedł prezydent Kennedy, który postanowił zorganizować ucztę co najmniej wyjątkową. W Białym Domu zjawiło się 49 noblistów jednocześnie, grono było więc istotnie zacne. Sam Kennedy był pod wrażeniem, czemu dał wyraz następującymi słowy: „Sądzę, że to najbardziej niezwykła kolekcja talentu, ludzkiej wiedzy, jaka kiedykolwiek została zgromadzona w Białym Domu. Z wyjątkiem być może momentów, kiedy Thomas Jefferson jadał sam”.

#6. Może głodni, ale solidarni

209308898988f2dr6.jpg

Gdyby współczesnym politykom – zapewne gdziekolwiek na świecie – zaproponować życie na poziomie, z jakim musi na co dzień zmagać się większość społeczeństwa, prawdopodobnie skończyłoby się na pustym śmiechu. Prezydent Roosevelt też mógł się śmiać, ale żony słuchać musiał. A Eleanor swoje pomysły miała. Jednym z nich była dieta narzucona całemu Białemu Domowi – najtańsze posiłki, częstokroć przygotowywane z resztek, żadne luksusy. Pierwsza Dama uważała, że obowiązkiem pary prezydenckiej jest dawanie dobrego przykładu obywatelom trapionym przez skutki wielkiego kryzysu.

#7. Flaga na maszt

2093085d78b5507r7.jpg

Nad Białym Domem niezmiennie powiewa amerykańska flaga i byłoby bardzo dziwnie zobaczyć w jej miejscu jakąkolwiek inną. Do tego stopnia dziwnie, że coś takiego zdarzyło się zaledwie dwukrotnie, i to ponad sto lat temu. Za pierwszym razem było to w 1918 roku, kiedy na maszt wciągnięto flagę Serbii, by uhonorować dokonania tego kraju w czasie I wojny światowej. Za drugim razem – dwa lata później – nad Białym Domem zawisła flaga Francji. Było to w ramach uhonorowania Dnia Bastylii, najważniejszego święta Francuzów, obchodzonego 14 lipca. Poza tymi dwoma, nie było innych wyjątków.
1

Oglądany: 18390x | Komentarzy: 6 | Okejek: 140 osób
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało