Większość ludzi na świecie wyznaje jakąś religię. Czy są to religie
głównych nurtów, czy wierzenia w pomniejszych bożków, wyznawcy biorą
udział w różnych rytuałach i starają się spełniać określone zasady, żeby
w pełni czuć się częścią społeczności. Aż przychodzi ten dzień, kiedy
odwracają się od religii. A oto powody.
#1.
Pewna paniusia z mojego kościoła powiedziała mi, że mój pies nie będzie czekał na mnie w niebie, bo jako zwierzę nie mógł świadomie przyjąć Jezusa za swojego zbawcę. Powiedziałam, że w takim razie ja i mój pies wolimy iść do piekła, bo tam, mimo że pewnie będzie mniej przyjemnie niż w niebie, będziemy razem.
#2.
Kiedy uświadomiłam sobie, że dzieci, które urodziły się martwe lub zmarły krótko po porodzie i nie zdążyły zostać ochrzczone, są pochowane po drugiej stronie płotu cmentarza w niepoświęconej ziemi. Chrzanię taką bezduszną religię.
#3.
Nie mogę ubierać się jak chcę, nie mogę wyjść z domu bez towarzyszącego mi mężczyzny z najbliższej rodziny, nie mogę czytać książek, słuchać muzyki, wyrazić swojego zdania. Muszę być bezwzględnie posłuszna ojcu, braciom, a kiedy wydadzą mnie za mąż, muszę słuchać męża. A z drugiej strony, mężczyźni mogą mieć wiele żon, tylko oni dziedziczą majątek, mogą bić, a nawet zabić bezkarnie swoją żonę. Z tym nasza religia nie ma żadnego problemu.
#4.
Mój brat zmarł na AIDS. Był homoseksualistą i nie mógł się do tego nikomu przyznać. Mieszkaliśmy w małym miasteczku pełnym zażartych katolików. Wszyscy obowiązkowo spotykaliśmy się w kościele i słuchaliśmy, jak ksiądz grzmi z ambony o tych złych gejach, którzy jak jeden będą się smażyć w piekle. Równocześnie mówił, że Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. Ale tylko tych heteronormatywnych. Walcie się, księża.
#5.
Mój pastor zażądał, żebym mu pokazał pasek wypłaty, czy na pewno płacę dziesięcinę w wysokości 10% moich miesięcznych zarobków. Pastor woził dupę Cadillakiem, ja zasuwałem do roboty autobusem. To był mój ostatni dzień w roli członka kongregacji.
#6.
Udzielałam się w młodzieżowej grupie kościelnej. Był tam chłopak, w którym się podkochiwałam. Wszyscy uważali, że był wzorowym chrześcijaninem i żył zgodnie z zasadami kościoła. Pewnego roku, kiedy wrócił po wakacjach, które spędzał u kuzynów w Teksasie, opowiedział mi o tym, jak sobie fajnie organizowali czas wolny. A mianowicie szukali młodych homoseksualistów, żeby im grupowo spuścić przysłowiowy wpie*dol. Po tej rozmowie odeszłam z grupy, a kilka tygodni później przestałam brać udział w nabożeństwach i całkowicie straciłam wiarę.
#7.
Jestem młodą kobietą po dwudziestce i mam bliskiego przyjaciela, który jest młodym mężczyzną. Nie jest moim mężem, jest po prostu moim przyjacielem. Czasami spędzam z nim czas sam na sam, po prostu rozmawiając. Zostałam za to osądzona. Zostałam nazwana ladacznicą, bo miałam przyjaciela płci męskiej. Już nie jestem mormonką.
#8.
Nie chcę brzmieć jak elitarny snob, ale im więcej czytam, tym bardziej widzę, jak to wszystko działa. Poznając historię i ewolucję różnych religii, historię ludzkości jako całości, dostrzegam wzorce, w jaki sposób religie są wykorzystywane i zniekształcane w celu kontrolowania grup ludzi lub dopuszczania się wielkich okrucieństw. Wyraźnie widzę zakorzenioną mizoginię i rasizm w różnych religiach oraz ogromną hipokryzję religijną.
#9.
Miałam 15 lat, kiedy dosłownie z hukiem i trzaskając drzwiami odeszłam z kościoła. Dlaczego? Moja sześcioletnia przyrodnia siostra wróciła z obozu biblijnego i zapłakana opowiedziała mi, że koleżanki i koledzy nabijali się z niej i powiedzieli, że po śmierci trafi prosto do piekła i będzie się smażyć w kotle przez całą wieczność. A dlaczego? Ponieważ wszyscy w miasteczku wiedzą, że urodziła się jako nieślubne dziecko, a takie dzieci nie zasługują na zbawienie. Wparowałam na najbliższe nabożeństwo do kościoła, wykrzyczałam, co o tym myślę i wyszłam, trzaskając drzwiami. Moja mama nadal chodzi do kościoła, ja i moje rodzeństwo nie.
#10.
Odszedłem z powodu dziwacznego, młodego pastora, który grzmiał na nas, trzynastolatków, że nasze życie jest nic nie warte, jeśli nie staramy się regularnie nawracać na naszą wiarę i przyciągać nowych wyznawców do naszego kościoła. Na szczęście rodzice nie protestowali, kiedy postanowiłem więcej się tam nie pojawiać.
#11.
Na pogrzebie mojego taty pastor powiedział nam, że nigdy więcej nie zobaczymy naszego ojca, jeśli nie pojednamy się z Bogiem i nie zaczniemy chodzić do kościoła. To była ta kropla, która przelała czarę goryczy.
#12.
Ksiądz poprosił nas o modlitwę za „chrześcijańskich jeńców wojennych”, a mój 13-letni mózg zareagował: „Czekaj, dlaczego tylko za chrześcijańskich?”. W tym momencie uświadomiłam sobie, że wszystko w Kościele ma wyraźne lub ukryte przesłanie. Tylko katolicy mogą dostąpić szczęścia wiecznego, a wyznawcy innych religii nigdy na to nie zasłużą. Niezależnie od tego, jak dobrymi ludźmi są. Nie spodobało mi się to i od tamtej pory nie uczestniczę w życiu kościoła.
#13.
Zostałam wychowana jako baptystka. Wiadomo, że dzieci przyjmują za pewnik to, co mówią ich rodzice i co słyszą w kościele. Ale wraz z wiekiem zaczęłam dostrzegać hipokryzję i kompletne bzdury. Mówiono nam, że seks przed ślubem to grzech, picie alkoholu jest prawie tak złe jak morderstwo. Lista zakazów i nakazów była cholernie długa. Na studia wyjechałam do większego miasta kilkadziesiąt kilometrów od domu. I zgadnijcie, kogo obsługiwałam w barze, w którym dorabiałam jako kelnerka? Kto na moich oczach migdalił się z osobami, z którymi nie był w związku małżeńskim? Tak, to byli oni, najbardziej bogobojni członkowie mojego kościoła.