Dzisiaj:
- Mężczyzna z Mysłowic ukradł manekina ze sklepu, bo chciał zrobić prezent swojej kobiecie
- Niemcy spodziewali się, że rząd Tuska nie będzie już domagał się reparacji wojennych
- Policjant z Tczewa założył zbiórkę na naprawę klimatyzacji w radiowozie
- Ktoś okradł samochody strażaków, którzy walczyli z powodzią
Dość
nietypową kradzież zgłoszono w ostatnim czasie policjantom z Mysłowic. Z witryny jednego ze sklepów z kobiecą odzieżą zniknął manekin wraz z akcesoriami, które miał na sobie.
Zagadka wydawała należeć do tych, których rozwiązanie nie będzie należało do najłatwiejszych, jednak dzielni stróże prawa szybko zidentyfikowali sprawcę dzięki rysopisowi podanemu przez poszkodowaną właścicielkę butiku.
Mężczyzna był pijany. W jego krwi wykryto aż 3,5 promila alkoholu. Złodziej przyznał się do winy i jednocześnie wyznał skruszony, że tak spodobała mu się stylizacja, jaką miał na sobie manekin, że postanowił zabrać go w całości, aby później podarować ubrania swojej kobiecie.
Ubrania wręczył swojej wybrance, a manekina wyrzucił na dach jednego ze sklepów. Wszystko na szczęście udało się odzyskać, jednak 47-latek oskarżony o kradzież nie wywinie się tak łatwo, bowiem na jego koncie znajdowały się już podobne wykroczenia.
Temat reparacji wojennych za zniszczenia dokonane w Polsce przez niemieckie wojska powraca niczym bumerang. W ostatnim czasie podjął go jeden z redaktorów niemieckiego dziennika
Die Welt.
W swoim tekście zaznaczył on, iż rząd Niemiec i jego dyplomaci spodziewali się całkowitego zniknięcia tematu, kiedy tylko rząd Donalda Tuska, postrzegany jako ten przychylny Niemcom, dojdzie do władzy. Tak się jednak nie stało i wszyscy są tym faktem wielce zaskoczeni.
Warto również dodać, iż temat ten był wielokrotnie marginalizowany i pomijany przez niemieckie władze, co było szczególnie łatwe wtedy, kiedy w Polsce rządził PiS.
Teraz jednak sprawa nieco się zmieniła, a Donald Tusk twardo stoi przy wcześniejszych żądaniach. Warto również wspomnieć, że Niemcy już kilkukrotnie próbowali rozwiązywać sprawę, jednak Tusk nie zgodził się na żadne z zaproponowanych rozwiązań.
W Warszawie na Pradze Południe, przy ulicach Ostrobramskiej i Optyków, znajduje się osiedle ze stosunkowo niedawno wybudowanymi blokami, noszące nazwę Park Skandynawia. Pewnie nie byłoby w nim nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że na balkonach wiszą ogromne transparenty, mówiące, że tam żyje się źle, źle się mieszka i żeby nie kupować tam mieszkań. Znajdują się tam też kody QR przekierowujące na
stronę stworzoną przez wspólnotę.
Ciężko krótko opisać pretensje mieszkańców do dewelopera (firma Skanska), jakie zostały tam wymienione. Strona ma na celu przede wszystkim przestrzec osoby zainteresowane zakupem tam nieruchomości. Nowe mieszkania bowiem na bieżąco powstają w ramach inwestycji. Według planów ma ich zostać oddane jeszcze 1200. Choć może używanie tutaj określenia „mieszkania” to stanowcze nadużycie. Są to bowiem lokale usługowe i w takiej też formie są sprzedawane.
Dodatkowo mieszkańcy cierpią przez fuszerkę odwaloną przez budowlańców. Ściany „płaczą” (leje się z nich woda), a deweloper zamiast zaradzić problemowi wysyła ekipy, które tylko malują ściany na nowo. Problem jednak nie znika.
Dodatkowo w blokach miały być wózkownie, które nigdy nie powstały, a zapis zawierający obietnicę ich postawienia całkowicie zniknął. Jakby tego było mało, to teren osiedla znajduje się na gruncie skażonym przez kadm, a ostatnim gwoździem do trumny jest fakt postawienia szlabanów przez sąsiadujące wspólnoty na drogach, do których swobodny dostęp miał być dożywotnio zapewniony.
Można jeszcze sporo wymieniać. Skanska jednak nie poczuwa się za bardzo do odpowiedzialności, co zresztą wynika z opublikowanego przez nich oświadczenia:
W naszej policji nie jest kolorowo. Stan tego sektora służb publicznych nie od dzisiaj woła o pomstę do nieba. Problem stanowią jednak nie tylko braki kadrowe czy niskie pensje, ale również stan sprzętu, jaki został oddany w ręce funkcjonariuszy.
Najlepiej świadczy o tym historia pewnego policjanta z Tczewa, który miał już dość ciągłego proszenia się przełożonych o naprawę klimatyzacji w jego radiowozie i założył w internecie zrzutkę na ten cel.
Zrzutka jednak szybko zniknęła, a jej opis głosił:
Jako funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego KPP Tczew każdego dnia dbamy o bezpieczeństwo na drogach, pracując w trudnych i zmiennych warunkach. Niestety, od 5 miesięcy borykamy się z problemem niesprawnej klimatyzacji w jednym z naszych radiowozów. Pomimo licznych zgłoszeń i próśb, nie udało się nam uzyskać wsparcia finansowego na naprawę niesprawnej klimatyzacji. W upalne dni oraz w czasie długotrwałej pracy brak klimatyzacji staje się nie tylko uciążliwy, ale i niebezpieczny. Radiowóz jest codziennie używany do patrolowania dróg, a niesprawna klimatyzacja skutecznie utrudnia pełnienie obowiązków.
Zbiórka jednak nikomu się nie przywidziała, a jej istnienie potwierdziła sama rzeczniczka policji w Tczewie,
Katarzyna Ożóg:
Potwierdzam, że zbiórka była autentyczna, jednak była to prywatna inicjatywa funkcjonariusza, która nie została uzgodniona z przełożonymi. Awaria klimatyzacji mogła wpłynąć na komfort pracy policjantów, zwłaszcza w upalne dni, jednak nie miała ona żadnego wpływu na ciągłość służby ani na wykonywanie zadań. Pojazd był nadal sprawny technicznie i wykorzystywany podczas służby. Wszystkie radiowozy, w tym ten, są naprawiane zgodnie z procedurami i w kolejności zgłoszeń.
Reasumując. Radiowóz jeździ? Jeździ. Więc o co w ogóle są pretensje?!
Jeśli wydaje wam się, że znacie już historie, w których został osiągnięty szczyt ludzkiego skur****ństwa, to uważajcie, bo teraz przytoczymy coś, co na pewno przebije te poprzednie. Strażacy z OSP Cisie poinformowali, że ich samochody zostały okradzione, kiedy walczyli z powodzią w miejscowości Blachownia:
Jak na co dzień my pomagamy mieszkańcom, tak dziś my potrzebujemy waszej pomocy. Dzisiejszej nocy (z 14 na 15 września) auta naszych strażaków którzy pojechali na akcję pozostawione na skrzyżowaniu ul. Cisiańskiej z ul.Zielona i ul.Wręczycka w miejscowości Blachownia zostały okradzione oraz zostały z nich powybijane szyby.
Jeżeli ktokolwiek coś widział, lub coś wie prosimy o pilny kontakt.