Ktoś zapytał „Jaka jest jedna rzecz, o której myślałeś, że nigdy ci się nie przydarzy, ale jednak się myliłeś?”, a internauci podzielili się swoimi historiami.
Trzy jaja gza ludzkiego zostały złożone w moim ramieniu przez komara w Belize. Sześć tygodni później nowo utworzone larwy wydostały się z mojego ciała. Przez cały czas myślałam, że to ukąszenia pająków. Nie tym razem.
Nigdy nie myślałam, że stracę mojego najlepszego przyjaciela tak szybko, ale to się naprawdę stało. Mój najlepszy kumpel zmarł trzy miesiące temu i nie mogę się po tym pozbierać.
Osiągnięcie moich największych marzeń i ciągłe zmaganie się z depresją. Przez długi czas wmawiałem sobie, że jeśli dostanę dobrze płatną pracę, jeśli będę miał wspaniałą partnerkę, jeśli będę mieszkać w modnej dzielnicy, jeśli będę mieć fajnych przyjaciół, którzy lubią wychodzić, to wszystko będzie dobrze... Mam to wszystko teraz, a wciąż walczę z depresją.
W 1996 roku, mniej więcej, poszedłem na firmową imprezę bożonarodzeniową mojej żony. Podczas gdy tam byłem, niektóre z dekoracji stołu zajęły się ogniem od stojącej tam świeczki, a ja ugasiłem mały pożar serwetkami zanurzonymi w szklance wody. Nigdy nie spodziewałem się, że zrobię to jeszcze co najmniej dwa razy, za każdym razem na formalnym bankiecie, za każdym razem dekoracje zapalały się od świeczki. Ostatnio (2018) ugasiłem mały pożar mrożoną herbatą, a nie wodą.
Byłem świadkiem, jak samochód wyleciał z barierek na autostradę na pas, na którym byłem. Facet utknął w swoim samochodzie do góry nogami, a ja wyciągnąłem go z niego za pomocą łomu do rozłupywania kłód, który miałem wtedy w ciężarówce.
Tornado uszkodziło mój dach, kiedy próbowałam sprzedać dom. Dwa lata później kolejny dom spłonął. Sześć miesięcy później potężna burza lodowa powaliła cztery drzewa i całkowicie zmiażdżyła kolejny dom. W tym samym roku brałam antybiotyk, który zniszczył moją tkankę łączną, mój mąż doznał oparzeń trzeciego stopnia w pożarze domu, a mojego syna ugryzł wąż. Potem mój dziadek zmarł na covid, a mój samochód stanął w płomieniach. Nauczyłam się, żeby nigdy, przenigdy nie zakładać, że coś ci się nie przydarzy.
Zdiagnozowano u mnie przedwczesne wygasanie czynności jajników. I opłakiwałam stratę, jaką było to, że nigdy nie będę matką. Moje serce topniało (i pękało) za każdym razem, gdy moi uczniowie przypadkowo nazywali mnie mamą. Cztery lata później, dzięki in vitro z komórką jajową dawczyni, jestem w 11 tygodniu ciąży. Jestem za to cholernie wdzięczna.
Śmierć mamy. Tak, to oczywiste, że przeżyje się swoich rodziców, to „naturalna kolej rzeczy”. Ale utrata mamy w zeszłym roku, zanim skończyłam 21 lat, przez samobójstwo... zniszczyła mnie. Myślałam, że jeszcze długie lata będzie przy mnie. Myślałam, że się zestarzeje, będzie obok, kiedy wyjdę za mąż i będę mieć dzieci... To nadal wydaje się nierealne... Przytulcie swoje mamy i powiedzcie im, że je kochacie. Będziecie tęsknić za tymi „irytującymi” telefonami i SMS-ami.
Posiadanie dziecka z poważnymi problemami zdrowotnymi. Miałam dwójkę idealnie zdrowych dzieci i nigdy nie przyszło mi do głowy, że z moim trzecim będzie inaczej.
Nigdy nie myślałam, że mogę być brzydsza... ale natura znalazła sposób.
Moja dziewczyna próbowała mnie zabić, zamykając drzwi i podpalając mieszkanie. Nie spodziewałem się tego, ale udało mi się znaleźć zapasowy klucz w szufladzie, gdy byłem oślepiony dymem i prawie nie mogłem oddychać.
Zostałem ugryziony w twarz przez dzikiego pytona podczas próby wzięcia prysznica.
Nigdy nie pomyślałabym, że zostanę osobą niepełnosprawną. W 2020 roku doznałam udaru mózgu z powodu rozległego krwawienia do mózgu, co spowodowało u mnie niedowład połowiczy, poruszanie się na wózku inwalidzkim i niezdolność do samodzielnego funkcjonowania. Mieszkam w domu opieki w wieku trzydziestu kilku lat w otoczeniu starszych osób, które są całkowicie nieświadome swojego otoczenia.