Keanu Reeves słynie ze spokojnego usposobienia i gołębiego serca. Tylko czy aktor taki jest naprawdę, czy to kreowana przez niego wersja samego siebie? O tym, jakim jakim jest człowiekiem, wypowiedzieli się ludzie, którzy z nim pracowali.
W serii „John Wick” weteran aktorstwa charakterystycznego Lance Reddick wciela się w postać kierownika hotelu, Charona, który pomaga tytułowemu bohaterowi podczas wielu jego pobytów w hotelu Continental. Jako niespodziewany hit, który stał się mega-franczyzą, prace nad filmem wielokrotnie doprowadzały do spotkań Reddicka i Reevesa na planie, jednak rygory skomplikowanych harmonogramów zdjęciowych ograniczały ich czas spędzony razem.
Pomimo tego, w wywiadzie dla Vulture, Reddick przypomniał sobie zaskakującą sytuację z Keanu, która zacieśniła ich przyjaźń na całe życie:
Podczas kręcenia „John Wick 4” mój pierwszy dzień zdjęciowy przypadł na urodziny Keanu. Ale nie było go w nagrywanej scenie. Mimo to Keanu przyszedł ze swoją dziewczyną, której nigdy wcześniej nie poznałem, na plan o dziewiątej w nocy... Powiedziała mi, że zapytała Keanu, co chciałby robić w swoje urodziny, a on odpowiedział: „Chcę zobaczyć Lance'a”. Nigdy wcześniej tego nie robił, ale napisał do mnie list z podziękowaniami za to, co wniosłem do postaci w tych filmach. Chciał mi go dać. Nigdy tego nie zapomnę. Zaraz się rozpłaczę.
Podobnie jak Reeves, Jonathan Groff jest znany wielu osobom ze swojej przyziemnej i szczerej postawy. I podobnie jak Reeves, zagrał wiele różnych ról, pojawiając się z Reevesem w „Matrix Zmartwychwstania” jako Smith (postać wcześniej grana przez Hugo Weavinga).
W wywiadzie z 2021 roku Groff elokwentnie mówił o tym, jak fascynujące jest spotkanie z Reevesem:
Ma w sobie tak wiele sprzeczności, ponieważ jest bardzo prawdziwy. Nie ma dzwonków i gwizdków. Nie ma zespołu ludzi, przez których trzeba przejść, by porozmawiać z Keanu. Jest bardzo normalny. A jednocześnie jest Keanu Reevesem. A na tym konkretnym planie jest Thomasem Andersonem. Jest Neo. Wciela się w tę intensywną, ikoniczną osobę w świecie filmu. I to tak, jakby był dokładnie tymi rzeczami w tym samym czasie. Jest taką żywą, oddychającą piękną sprzecznością.
Przez całe lata 90. Reeves powoli przechodził od komedii do akcji i być może żaden film nie ilustruje tego procesu lepiej niż dynamiczny i wciągający „Speed” z 1994 roku. Dodatkową atrakcją jest chemia między głównymi bohaterami, ponieważ do Reevesa dołączyła Sandra Bullock, jedna z największych gwiazd tamtej dekady.
Tych dwoje łączy silna więź, choć Bullock była również szczera w kwestii tego, jak umiejętności słuchania Reevesa mogą być mieczem obosiecznym. Jak ujawniła w wywiadzie dla Esquire:
On jest słuchaczem. I to napędza. Ludzie. Szaleństwo... Kiedy spotkałam go po raz pierwszy, spędziłam tyle czasu, ile mogłam, by wypełnić ciszę, by poczuć się komfortowo. A im więcej paplałam, tym on stawał się cichszy. Pomyślałam, że nie rozumiem, co się dzieje! Patrzy na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Jest cicho. Czy powiedziałem coś, co go uraziło? A potem dzień lub dwa później przychodził z notatką lub małą paczką, mówiąc: „Pomyślałem o tym, co powiedziałaś”. I miał swoją odpowiedź.
Jedną z ujmujących cech Reevesa jest jego zdolność do żartowania. Biorąc pod uwagę, jak sławny jest i jak niektórzy celebryci mają tendencję do bycia pewnymi siebie, ta cecha go wyróżnia. Na przykład w „Chyba na pewno ty” gra nieco karykaturalną wersję samego siebie.
Chociaż oczywiście w pełni wykorzystał swoje kilka scen, dołożył również wszelkich starań, aby nie zdeklasować Ali Wong, słusznie wskazując, że to ona jest prawdziwą gwiazdą. „Nie chciał, by był zbyt karykaturalny, ponieważ wtedy zaszkodziłoby to mojej postaci. W ten sposób jest bardzo troskliwy. Bardzo troskliwy” – zauważyła Wong w wywiadzie. Później doprecyzowała:
Nawet na czerwonym dywanie [podczas premiery], kiedy robiliśmy zdjęcia grupowe, ciągle przesuwał się na margines. To Keanu i wszyscy są nim tak podekscytowani, a wszyscy inni wyglądają jak śmieci, gdy są obok niego, więc myślę, że po prostu chciał być rozważny i starał się skupić na nas.
Biorąc pod uwagę, w ilu filmach akcji wystąpił Reeves, nie dziwi jego sprawność fizyczna. W rzeczywistości jest on jedną z niewielu gwiazd, które chętnie wykonują własne akrobacje kaskaderskie; jednak w stosownych przypadkach jest on również skłonny stanąć z boku i pozwolić innym wykonać pracę, do której najlepiej się nadają. Zaimponowało to Jeremy'emu Fry'owi, dublerowi aktora w filmach „John Wick”.
Było takie ujęcie, w którym chcieliśmy, aby Keanu prześlizgnął się przed kamerą i chcieliśmy... aby kamera zbliżyła się do niego. Pracowaliśmy z nim nad tym przez jakiś czas i było to trudne, ale udało mu się...
Dla mnie to zawsze interesujące, gdy aktorzy chcą wykonywać własne sceny kaskaderskie... gdy masz ludzi, których możesz wykorzystać i nie będziesz wiedział, że to nie oni. Ale Keanu całkowicie to rozumie. Nigdy nie powiedział: „Chcę to zrobić”. Ufa [reżyserom], że podejmą najlepszą decyzję i wie, że wykorzystają go, gdy uznają to za stosowne i bezpieczne.
W latach 90. Reeves ugruntował swoją reputację jako jedna z najbardziej dochodowych gwiazd Hollywood. Zaczął przyjmować coraz więcej ról w filmach akcji, jednym z nich był film „Reakcja łańcuchowa” z 1996 roku, w którym zagrał z Rachel Weisz.
Weisz często mówiła o swoim głębokim podziwie dla swojego partnera. I aby nikt nie pomyślał, że Reeves to tylko ładna buzia, chce sprostować:
To jeden z najbardziej inteligentnych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałam. Jest niezwykły. Ludzie myślą, że wiecznie jeździ na motorze z tymi wszystkimi nastoletnimi dziewczynami uganiającymi się za nim, ale to nie jest prawda. Jest bardzo głęboki... Jest także genialny w swoim fachu. Aby zagrać tego fizyka, przybrał na wadze, zapuścił długie włosy i stał się niesamowicie nieelegancki. Ani razu nie poszedł na siłownię poćwiczyć, co musiało być dla niego trudne. Kiedy jesteś sprawny, nie chcesz tego stracić.
Chociaż Reeves jest gwiazdą filmów „Matrix”, Carrie-Ann Moss jest niezaprzeczalnie kolejnym kluczowym aspektem atrakcyjności serii. Jest bohaterką akcji samą w sobie, a między nią a Reevesem istnieje niezaprzeczalna chemia.
Według jej własnych słów, ta chemia występuje zarówno w ich życiu osobistym, jak i na ekranie. Reeves polecił jej między innymi filmy, które mogłaby obejrzeć ze swoimi dziećmi:
W filmach serii „Matrix” zawsze czułam się, jakbym była jego partnerem, a on był moim partnerem w tworzeniu tych postaci. To nigdy nie było uczucie: Och, on jest gwiazdą filmową. Jego etyka pracy jest niepodobna do nikogo, kogo kiedykolwiek spotkałam i widziałam to z bliska: trenuje ciężej, pracuje ciężej, troszczy się bardziej, zawsze zadaje więcej i więcej pytań, aby zrozumieć głębię tego, co robimy. I choć robił to wszystko dla siebie, zawsze miał oko na mnie. Kiedy poprosiłam go o te filmy, wydaje się, że to drobiazg, ale on jest taki zajęty, że jest wyczerpany, a jednak poświęcił czas na napisanie tej bardzo, bardzo przemyślanej listy.
Niewiele filmów oddaje etos horroru lat 90. tak dobrze, jak „Dracula” z 1992 roku. Wyreżyserowany przez Francisa Forda Coppolę, jest bujnym i melodramatycznym spojrzeniem na słynną historię o wampirach z udziałem Gary'ego Oldmana jako Draculi i Anthony'ego Hopkinsa jako Van Helsinga.
Reeves i Winona Ryder wcielili się odpowiednio w Jonathana Harkera i Minę Harker. W jednej ze scen Coppola poinstruował różnych członków obsady, aby obrzucali Ryder słownymi wyzwiskami, aby uzyskać dramatyczną reakcję, której oczekiwał.
Reeves odmówił przyłączenia się. Jak wspominała Ryder:
Francis próbował nakłonić ich wszystkich do wykrzykiwania rzeczy, które doprowadziłyby mnie do płaczu. Ale Keanu nie chciał, Anthony nie chciał... To po prostu nie działało. Moją reakcją było – naprawdę? W pewnym sensie przyniosło to odwrotny skutek.
Zazwyczaj Reeves występuje w wysokobudżetowych filmach, ale nie boi się też grać w mniejszych produkcjach. Jednym z przykładów jest niezależny dramat „Generation Hmmm...” z 2012 roku, wyreżyserowany przez Marka L. Manna.
Film został źle przyjęty, ale Mann wypowiadał się na temat Reevesa w samych superlatywach:
To charyzmatyczny wir. Ja też musiałem się do tego przyzwyczaić. Kiedy to włącza, to jest coś. To jest coś głębokiego. Czujesz to. I robi niesamowite zdjęcia. Więc kiedy umieszczasz kogoś z nim w pokoju, musi być w stanie sobie z tym poradzić...
Ostatecznie film opowiada o władzy i o umiejętności zarządzania nią. Tak więc niektórzy ludzie siedzieli w pokoju i szli w kierunku, który nie był odpowiedni dla postaci... Kiedy trzymasz aktorów razem, chodzi o komunikację. Energia się przenika. Przechodzą przez siebie nawzajem. W tym filmie chodzi o specyficzny rodzaj komunikacji i tak właśnie było.
Zanim stał się gwiazdą filmów akcji, Reeves był najbardziej znany z roli w niskobudżetowej komedii „Wspaniała przygoda Billa i Teda” z 1989 roku. To głupia rola, ale pomogła mu wejść na ścieżkę do sławy.
Jednak według choreografa Brada Jeffriesa Reeves nie był jeszcze tak stonowaną i przyziemną postacią, jaką stał się później:
Nie zrobiło to na mnie najmniejszego wrażenia. Wydawał mi się zapatrzony w siebie i niezbyt interesujący... Poza tym powiedział mi, że pochodzi z rodziny tancerzy... więc z takim nastawieniem pomyślałem: „Świetnie! Łatwo będzie z nim pracować!”. Nie.
Wiem, że był wtedy młody i jestem pewien, że dojrzał w międzyczasie, ale był trochę jak rozwydrzony bachor... Pojawiał się w damskiej spódnicy z J.C. Penney tylko żeby przyciągnąć uwagę. W tamtym czasie był bardzo pobudzony, ale z drugiej strony, ja też byłem wtedy zapatrzony w siebie siebie, więc kim jestem, by oceniać, prawda? Jeśli byłeś dwudziestolatkiem w latach osiemdziesiątych pracującym w przemyśle rozrywkowym... cóż, powiedzmy, że nasze ego było naprawdę ogromne.