Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Największe obciachy – ​Boxdel tłumaczy Wardędze, ile kosztowałoby zlecenie komuś wyeliminowania go

62 222  
210   247  
Dzisiaj:
  • Sławomir Mentzen rozpoczął już kampanię prezydencką, choć to niezgodne z prawem
  • Internauci naśmiewają się z 10-metrowej kawalerki wystawionej na sprzedaż w Warszawie
  • Krówki z wypisanymi przekleństwami trafiły do dzieci z półkolonii
  • Pożar zniszczył kamienicę, gdzie było jego mieszkanie, a Netia domagała się od niego zwrotu routera i groziła karami
  • Boxdel tłumaczy Wardędze, ile kosztowałoby zlecenie komuś wyeliminowania go

#1. Sławomir Mentzen rozpoczął już kampanię prezydencką, choć to niezgodne z prawem


No i stało się jasne, kto wystartuje w wyścigu o fotel prezydencki z ramienia Konfederacji. Nie będzie to Krzysztof Bosak, a Sławomir Mentzen. Wiemy to, ponieważ sam Mentzen ogłosił to na ostatniej konwencji partii.

Głęboko wierzę, że Polaków czekają jeszcze rzeczy wielkie. Głęboko wierzę, że niedługo możemy żyć w silnej i bogatej Polsce. Wierzę, że jesteśmy w stanie to wszystko osiągnąć. Co więcej, wiem jak do tego doprowadzić. Dlatego będę kandydował w najbliższych wyborach prezydenckich w 2025 roku.

Mentzen zaczął od tego, że będzie najaktywniejszym prezydentem w historii i nie będzie się bał poruszać trudnych, a często delikatnych i drażliwych tematów. Wszystko ładnie i pięknie, ale pojawia się tutaj pewien mały problem. Mentzen zaliczył poważny falstart ze startem swojej kampanii, co wypomniała mu m.in. Anna-Maria Żukowska z Lewicy.



Co na to Mentzen? Ten był ostatnio gościem w RMF FM i w trakcie wywiadu prowadzonego przez Roberta Mazurka stwierdził, że... prowadzi kampanię niewyborczą.

Nie mogę prowadzić kampanii wyborczej, bo ta się jeszcze nie zaczęła. Mojej kampanii ogólnej, niewyborczej nie muszę rozliczać.
Nie chcę działać, jak moi konkurenci. W polityce i biznesie trzeba się wyróżnić. Już teraz prowadzę kampanię niewyborczą. Na razie jestem faworytem. Przed wyborami będzie taka nawała medialna ze strony kandydatów PiS i PO, że wtedy przebić się nie da, a w tym momencie ten jest mój i jestem jedyny i jako jedyny mogę prowadzić jakąkolwiek kampanię.
W tym momencie jest to finansowane z moich środków. Płacę sam, bo nie mogę prowadzić kampanii wyborczej. W tym momencie trwa moja kampania niewyborcza. Mogę sobie robić, co chce. Jeżeli wieszam takimi wielki baner na całą ścianę wieżowca w Warszawie, gdzie jest napisane Mentzen 2025, to nie wiadomo co to jest, to może być reklama mojej twarzy, to może być reklama mojej spółki, albo mojego nowego pomysłu.

https://www.youtube.com/live/L6pauGivbS4?si=mMnl-I...

#2. Internauci naśmiewają się z 10-metrowej kawalerki wystawionej na sprzedaż w Warszawie


Pamiętacie, jak jeszcze niedawno ktoś wystawił na wynajem 16-metrowy lokal, twierdząc, że jest to pełnoprawne mieszkanie? Już wtedy internauci nie mieli dla ogłoszeniodawcy litości i naśmiewali się z niego i krytykowali uskuteczniany przez niego patowynajem. Ktoś z Warszawy chyba pozazdrościł sukcesu i rozgłosu i powiedział „potrzymaj mi piwo”.

I w ten oto sposób powstał ten mały deweloperski koszmarek. Choć słowo mały nie do końca oddaje jego rozmiar, bowiem jest to „mieszkanie” o powierzchni... 10 metrów kwadratowych, i to wcale nie jest żart.

Mieszkanie posiada wszystko: nową rozkładaną dwuosobową sofę, stoliczek, szafę, telewizor. Kuchnia jest nowoczesna, zrobiona na wymiar i posiada dwupalnikową kuchenkę indukcyjną, lodówkę, mikrofalówkę, zlewozmywak, okap. Jest absolutnie wszystko, aż nadto! – czytamy w ogłoszeniu.

Z małego śledztwa dziennikarskiego przeprowadzonego przez jednego z redaktorów Gazety Wyborczej wynika, że „mieszkanie” rzeczywiście istnieje, mieści się na parterze, a wejście do niego znajduje się obok wejścia na klatkę schodową. Podobno mógł to być wcześniej jakiś składzik albo inne pomieszczenie gospodarcze.


Ze śledztwa wynika również, że mieszkanie wystawione jest przez warszawskiego flippera, który obecnie posiada na stanie 30 podobnych mieszkań i jest niemal przekonany, że ten lokal sprzeda się dość szybko. W końcu jego cena to zaledwie 320 tys. złotych.

#3. „Ciągnij druta, pozdro” napisane wewnątrz krówek, które trafiły do dzieci z półkolonii


W dość sporym szoku były ostatnio opiekunki dzieci jednej z półkolonii organizowanych w Krakowie. Kobiety postanowiły uatrakcyjnić dzień swoim podopiecznym, organizując im małą grę miejską, która kończyła się w Ministerstwie Tajemnic – krakowskiej kawiarni z odrobiną magii.

W ramach nagrody organizatorki gry rozdały magnesy, opaski oraz krówki. Dzieci (w wieku od 7 do 13 roku życia) cukierki otrzymały do rąk własnym dopiero kolejnego dnia rano. I pewnie nie byłoby w tej opowieści nic wartego przytaczania jej tutaj, gdyby nie pewien drobny szczegół. Do opiekunki w pewnym momencie zgłosiła się dziewczynka z papierkiem po krówce w ręku. Na papierku było napisane:

Dziś jest ch*jowo, ale dopiero jutro zostaniesz srogo wydymany.

To oczywiście nie wszystko, bowiem podobne obraźliwe i wulgarne napisy znalazły się na pozostałych papierkach. Dzieci mogły znaleźć tam takie hasła, jak:
  • Nie możesz znaleźć fajnej pracy? Może dlatego, że jesteś j*banym debilem;
  • Ciągnij druta. Pozdro;
  • Jesteś brzydsza niż k**winox;
  • Jak na Ciebie popatrzę, to żałuję, że się przed Tobą otworzyłam.
Producentem krówek była mała manufaktura Zakazane Krówki, która niemal natychmiast odniosła się do całej sprawy. Twierdzi, że ich krówki nie posiadają domyślnie takich napisów, a zostały zamówione w takiej formie przez samą kawiarnię.

Ministerstwo Tajemnic z kolei tłumaczy, że krówki są swego rodzaju żartem i są one sprzedawane wyłącznie osobom dorosłym i pod żadnym pozorem nie powinny trafić do dzieci. Jak więc do tego doszło? Manager lokalu tłumaczy:

Nie przekazywaliśmy nagród. To organizatorka akcji z zewnętrznej firmy, która u nas wynajmuje czasami salę na takie eventy, funduje nagrody i może je kupić w naszym sklepiku. Krówki z tymi hasłami są specjalnie oznaczone i w innym opakowaniu. Pani została poinformowana, co to są za słodycze.

#4. Pożar zniszczył kamienicę, gdzie było jego mieszkanie, a Netia domagała się od niego zwrotu routera i groziła karami


Na pewno słyszeliście o słynnym pożarze kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu. To w trakcie tej akcji życie straciło dwóch strażaków walczących z ogniem, a mieszkańcy zostali pozbawieni dachu nad głową i sporej części swojego dobytku.

Wśród nich znalazł się jeden z mieszkańców, który po pożarze miał dość nieprzyjemne doświadczenie z Netią – firmą telekomunikacyjną, która świadczyła swoje usługi na terenie budynku.

Czy ktoś mógłby dopomóc nam, jak i innym mieszkańcom, którzy będą się mierzyć z wyłączeniem usług od Netii? Skontaktowałem się z infolinią, okazało się, że wszystkie nasze umowy cały czas trwają i potrzebujemy indywidualnie wnioskować o rezygnację z usług. I tutaj pojawiają się schody, otóż wszyscy jesteśmy zobligowani do zwrotu sprzętu, który i tak spłonął. A w przypadku rezygnacji z umowy w trakcie jej trwania, także do zapłaty umownych kar. Według zdobytych informacji, jako osoba, która zniszczyła modem i zasilacz, zapłacę jedynie 300 zł. Ale od połowy września miałem przejść na nową umowę. Gdybym poczekał z załatwianiem spraw jeszcze 6 dni, nie mógłbym zrezygnować z umowy i pozostałoby mi już do zapłacenia blisko 2000 zł kary za wcześniejsze zerwanie umowy. Próby omówienia problemu z działem reklamacji spotkały się ze ścianą. Potrzebujemy pomocy – napisał mężczyzna na jednej z grup na portalu społecznościowym.

Sprawa nabrała potężnego rozgłosu, a wielu już zaczęło wieszać psy na usługodawcy, twierdząc, że bezduszna korporacja nie ma serca dla ofiar tragedii. Poszkodowany wyjaśnił operatorowi, jak sprawa wygląda i że nie ma możliwości zwrotu sprzętu, bo ten spłonął w pożarze. Operator mimo wszystko nadal domagał się zwrotu i groził nałożeniem kary.

Dopiero po pewnym czasie echo całej sprawy dotarło na wyższe stołki w Netii, bo do sprawy odniósł się rzecznik prasowy firmy:

Opisana sytuacja absolutnie nie powinna mieć miejsca i serdecznie za nią przepraszamy. Doszło do błędu, którego główną przyczyną był brak indywidualnego podejścia ze strony naszego konsultanta. Współczujemy ofiarom tragedii w Poznaniu i oczywiście gwarantujemy, że osoby te nie poniosą żadnych kosztów rezygnacji oraz związanych z brakiem zwrotu sprzętów.

#5. Boxdel tłumaczy Wardędze, ile kosztowałoby zlecenie komuś wyeliminowania go i jak można to zrobić


Być może nie jesteście w temacie, ale Wardęga w ostatnim czasie opublikował film na temat Michała „Boxdela” Barona. Wyciąga w nim kolejne brudy, które stanowią jakieś tam echa słynnej afery Pandora Gate, przedstawia dowody na jego kłamstwa i przytacza wiele ciekawych rozmów, jakie odbyły się między nimi.

W jednej z takich rozmów włodarz Fame MMA tłumaczy Sylwestrowi, ile dokładnie mogłoby kosztować zabicie go i w jaki sposób można to załatwić oraz do kogo można się przykładowo w takiej sprawie zgłosić:


Baron tłumaczy, że wyeliminowanie Sylwka kosztowałoby może 50 tys. złotych, a ogólnie za takie zlecenie płaci się 15 tys. złotych. Tłumaczy również, że może to zrobić na przykład Ukrainiec z Charkowa, a dalej wyjaśnia, w jaki sposób najlepiej byłoby tego dokonać.

W poprzednim odcinku: Piłkarz przyłapany na zdradzie dzięki kamerze przy dzwonku

7

Oglądany: 62222x | Komentarzy: 247 | Okejek: 210 osób
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

10.09

09.09

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało