Dzisiaj:
- Ruszyła produkcja remake'ów Maxa Payne'a 1 i 2
- Microsoft zainspirował się Netflixem i zamierza wprowadzić nowe plany w Game Passie
- Znamy wymagania sprzętowe pecetowej wersji God of War: Ragnarok
- Turcja całkowicie banuje Robloxa
- Stop niszczeniu gier wideo! Gracze chcą wymusić na twórcach konkretne zmiany
#1. Ruszyła produkcja remake'ów Maxa Payne'a 1 i 2
Pamiętacie tę twarz? Tak, to nikt inny jak legendarny Max Payne. Policjant z Nowego Jorku, który prowadzi śledztwo w sprawie śmierci swojej własnej rodziny. I choć większość z was zapewne nie miała z Maxem kontaktu w ciągu ostatnich lat, to niebawem może się to zmienić.
Wszystko za sprawą planowanego remakeu pierwszej i drugiej części przygód Maxa Payne'a. Według
zapewnień twórców, produkcja gier weszła już w swoją właściwą fazę, a co za tym idzie gry powinny się ukazać najwcześniej za 15, a najpóźniej za 25 miesięcy.
Oznacza to, że najpóźniej za dwa lata, znów będziemy mogli rzucać się w zwolnionym tempie na prawo i lewo z tym dziwnym wyrazem twarzy.
Microsoft kombinuje jak może, aby zachęcić większą liczbę osób do korzystania z subskrypcji Game Pass. Niestety ostatnie wprowadzone przez nich zmiany w postaci podniesienia cen poszczególnych planów, na pewno nie zadziałały zbyt kusząco. W związku z tym Zieloni zamierzają nieco bardziej urozmaicić swoją ofertę, dodając do niej kilka
zupełnie nowych planów.
- Game Pass w chmurze;
- Plan rodzinny;
- Plan z reklamami.
Patrząc na poszczególne opcje można odnieść wrażenie, że Microsoft dość mocno zainspirował się działaniami Netflixa w tej dziedzinie. Szczególnie mocno to widać w przypadku planu z reklamami, gdzie za nieco niższą cenę będą nam wyświetlane reklamy. Nie wiadomo tylko jak i gdzie.
Plan rodzinny to oczywiście subskrypcja umożliwiająca korzystanie z jednego konta kilku osobom. Pytanie tylko, czy tutaj również Microsoft ściągnie pomysły od Netflixa i umożliwi korzystanie z tego planu tylko wewnątrz jednego gospodarstwa domowego.
Ostatni plan to granie w chmurze, którego zadanie będzie polegało na przyciągnięciu nowych klientów. Plan ten ma być nieco tańszy od obecnego planu Ultimate.
Opisane powyżej opcje nie są jeszcze ostateczne i mogą ulec zmianie. Nie wiadomo również, kiedy plany te miałyby zostać realnie wprowadzone na rynek.
Wielkimi krokami zbliża się pecetowa premiera gry God of War: Ragnarok. W związku z tym twórcy postanowili podzielić się z graczami wymaganiami sprzętowymi, jakie będzie trzeba spełnić, aby móc łoić skórę nordyckim bogom.
Tym co przede wszystkim najmocniej rzuca się w oczy jest całkiem spora ilość miejsca na dysku, jaki ma zająć gra. Wynosi ona aż 190 GB. Dalej mamy poszczególne wymagania dla konkretniej jakości gry. I tak dla 30 FPS-ów w 1080p będziemy potrzebować co najmniej GTX-a 1060 od Nvidii lub RX 5500 XT od AMD, procesorów i5-4670K od Intela lub Ryzena 3 1200 od AMD i 8 GB RAMu. Z kolei z drugiej strony barykady (dla 60 FPS-ów w 4K i ustawień Ulatra) będziemy potrzebować RXA-a 4070 Ti lub RX-a 7900 XT, i5-I 11600K lub Ryzena 7 3700X i 16 GB RAMu.
Wszystkie pozostałe wymagania podejrzycie sobie niżej:
Premiera gry została zaplanowana na 19 września tego roku i niestety będziemy musieli posiadać konto PSN, aby móc w nią zagrać. Chyba ktoś nie wyciągnął lekcji z sytuacji z Helldivers 2.
Turków chyba ciągnie w stronę Chin, bowiem dopiero niedawno całkowicie zbanowali na terenie kraju Instagrama, a już wzięli się za Robloxa. Roblox to popularna platforma z grami komputerowymi, gdzie można wcielić się zarówno w twórcę i projektować własne formy rozgrywki, jak i użytkownika, który ze stworzonych przez kogoś form rozgrywki korzysta.
Turcy jednak uważają, że platforma naraża nieletnich na
niebezpieczeństwo:
Dostęp do platformy gier zwanej Roblox i wszystkie odnośniki do niej w sklepach z aplikacjami zostały zablokowane na mocy wyroku Szóstego sądu kryminalnego miasta Adana.
Dzięki śledztwu przeprowadzonemu przez biuro głównego prokuratora miasta Adany odkryto, że treści zawarte w grze mogą prowadzić do wykorzystywania dzieci.
Próby podkopywania struktur naszego społeczeństwa, narażania dzieci na niebezpieczeństwo, zachęcania do przemocy oraz promowania aktywności negatywnie wpływające na rozwój naszych dzieci, nie będą dłużej tolerowane - czytay w oświadczeniu ministra Yılmaza Tunça.
Do sprawy postanowili odnieść się również twórcy Robloxa:
Respektujemy prawa i zwyczaje w krajach, w których prowadzimy działalność oraz szanujemy działania lokalnych prawodawców, mające na celu poprawę bezpieczeństwa dzieci. Mamy nadzieję na obustronną współpracę i upewnienie się, że Roblox będzie mógł znowu być dostępny na terenie Turcji tak szybko, jak to tylko możliwe.
Pewnie obiła wam się o uszy sytuacja z grą The Crew, gdzie Ubisoft po kilku latach zdecydował, że zawija się z oficjalnymi serwerami, kończy wsparcie dla gry i zabiera wszystkim możliwość zalogowania się i pogrania (nawet offline). Wybuchła z tego spora afera, jednak najgorsze w tym wszystkim jest to, że przypadek The Crew nie jest osamotniony.
Gry usługi to zaraza, która toczy gamingową branżę od dawna. W związku z tym
powstała petycja, której celem jest wymuszenie na władzach Unii Europejskiej wywarcia nacisku na twórców gier i skłonienie ich, aby nie zabijali swoich tytułów. Czyli po prostu po kilku latach nie blokowali całkowicie dostępu do gry, nawet w trybie offline.
Nie jest to jednak taka zwyczajna petycja (czyt. petycja, którą nikt stojący na najwyższych szczeblach władzy się nie przejmie). Ta petycja ma realną moc. Trzeba jednak spełnić kilka warunków. Przede wszystkim musi być podpisana przez minimum milion obywateli UE. Dodatkowo przynajmniej siedem krajów musi wypełnić swoje progi, czyli osiągnąć wymaganą dla siebie liczbę podpisów.
Polakom idzie całkiem nieźle, bo mamy już 70% przy zebranych prawie 250 tys. głosów. Dobra wiadomość jest taka, że na zebranie podpisów mamy aż rok, a petycja wystartowała stosunkowo niedawno.
Kiedy tylko uda się wypełnić cel, to wielce prawdopodobne, że Parlament Europejski przyjrzy się sprawie i podejmie realne kroki mające na celu poprawę tej patologicznej sytuacji. Najpierw trzeba jednak zrobić swoje. A skoro to nic nie kosztuje, to również możecie dorzucić swoje trzy grosze do sprawy:
link tutaj.