Po przejściu na emeryturę, mój sąsiad i jego żona postanowili pojechać na wymarzoną wycieczkę do Australii i Nowej Zelandii. Po przylocie wynajęli na miejscu samochód i ruszyli w podróż. I po kilku dniach, pośrodku niczego, samochód odmówił posłuszeństwa. To było przed erą telefonów komórkowych, więc Jimmy zostawił żonę w samochodzie, a sam ruszył szukać pomocy. Po kilku kilometrach zauważył samotną farmę. Uradowany podbiega, puka do drzwi, ktoś mu otwiera i pyta: „Czego tu do cholery szukasz, Jimmy?”. Okazało się, że właścicielką domu była jego koleżanka z podstawówki, która zaraz po szkole wyemigrowała z Anglii i zaczęła nowe życie gdzieś na zadupiu w Australii.
Mam swoją ulubioną restaurację w Ohio, w której najbardziej lubię stek w sosie pieprzowym. Kiedy byłem na wycieczce na Hawajach, poszedłem oczywiście na stek do jednej z pobliskich restauracji. Sos smakował dokładnie tak samo, jak ten w Ohio. Powiedziałem o tym właścicielowi i okazało się, że jest bratem kucharza z Ohio. A sos to ich rodzinny przepis.
Kiedy byłem dzieciakiem, rodzice zabierali nas co roku na wakacje do Irlandii. Kiedyś nasz samochód zepsuł się podczas podjazdu pod górę. Wyszedł rolnik i odholował nas z powrotem do domku, w którym mieszkaliśmy. Rok później jechaliśmy pod tę samą górkę i samochód zepsuł się ponownie w tym samym miejscu. Ten sam rolnik wyszedł ze swojego domu i krzyknął: „Czy to czasem nie was wyciągałem stąd w zeszłym roku?”.
Mieszkam w małym miasteczku. Od lat gram w WoW. Kiedyś czekaliśmy na rozpoczęcie gry i nagle ktoś zapytał, skąd kto jest. Zaczęliśmy się przedstawiać. Jeden koleś powiedział, że jest z mojego miasteczka. Zacząłem zadawać pytania. Okazało się, że mieszka w tej samej dzielnicy, przy tej samej ulicy, w tym samym budynku… Powiedziałem: „Czekaj, serio? Wyjdź na korytarz”. Otworzyłem drzwi, popatrzyłem w prawo i zobaczyłem gościa gapiącego się na mnie. Dzieliło nas tylko jedno mieszkanie. Od tamtej pory zaprzyjaźniliśmy się również w realu i spędzaliśmy ze sobą wiele czasu.
Ostatnio rozmawiałam przez telefon z babcią i opowiedziała mi, że pewnego dnia wybrała się z mężem do kawiarni. Usiedli przy, jak im się wydawało, wolnym stoliku. Nagle podeszła do nich para w podobnym wieku, a kobieta powiedziała, że to ich stolik. Wszyscy postanowili, że spokojnie mogą się napić w czwórkę kawy. Moja babcia i tamta kobieta zaczęły rozmawiać i nieznajoma przedstawiła się imieniem i nazwiskiem. Nazwisko było niespotykane, ale dla babci brzmiało znajomo. Okazało się, że ta kobieta i moja babcia były za młodu sąsiadkami w małej niemieckiej wiosce, ale w czasie II wojny światowej musiały wyjechać. Ponad 80 lat później spotkały się ponownie, bo moja babcia usiadła przy zajętym stole setki kilometrów od wioski, z której pochodziły.
Mój syn i ja oglądaliśmy zaćmienie Słońca w Wyoming 21 sierpnia 2017 r. Zapytał, kiedy będzie następne. Oprócz tego niedawnego, które było w kwietniu 2024 r., wyczytaliśmy, że następne widoczne w naszym rodzinnym mieście będzie 12 sierpnia 2045 r. Syn powiedział, że tego dnia będzie mniej więcej w tym samym wieku, co ja podczas pierwszego zaćmienia, które razem oglądaliśmy. Miałem wtedy 41 lat, a on w przyszłości będzie miał 41 lat. Policzyliśmy dokładniej. Jak się okazuje, 21 sierpnia 2017 roku miałem 15 206 dni. 12 sierpnia 2045 roku mój syn będzie miał 15 206 dni. Mam nadzieję, że i to zaćmienie uda nam się wspólnie obejrzeć.
Mój Jeep został skradziony. Kilka dni później złodzieje podjechali go zatankować na stację benzynową, na której pracuję.
Szedłem sobie ulicą i gdyby nie pewien koleś, który mnie odciągnął, spadłby na mnie kawał rusztowania. Dziesięć lat później o mało nie potrącił mnie autobus, któremu zepsuły się hamulce. Znów uratował mnie przechodzień. Tak, dokładnie ten sam gość.
Urodziłam córkę w moje urodziny. Mniej więcej trzy lata później urodziłam syna, w dniu urodzin jego ojca.
Po ukończeniu studiów poszedłem do kasyna. Wygrałem 30 tysięcy dolarów i następnego dnia spłaciłem swój kredyt studencki.
Byłem w WTC w 1993 i w 2001. Nie mam zamiaru nigdy więcej pokazywać się w tej okolicy. Nie chcę przyciągnąć uwagi złodupców.
Ktoś okradł mój samochód. Złodzieje zabrali między innymi torebkę, w której miałam obrączkę i pierścionek zaręczynowy. Kilka tygodni później ktoś znalazł pustą torebkę gdzieś w polu. Kiedy poszłam ją odebrać, okazało się, że w wewnętrznej kieszeni torebki była dziura i moja biżuteria tam wpadła.