Dzisiaj:
- Jak mają się „te dni” u kobiet do wyników sportowych
- Stan polskiej lekkiej atletyki z punktu widzenia komentatora
- Polski skoczek o tyczce o warunkach w wiosce olimpijskiej, inaczej niż wszyscy
- Fajdkowi nie poszło, bo był „za dobrze przygotowany”
- Ile aktorzy „Władcy pierścieni” zarobili za film? „Darmowe kanapki”
Przy okazji dużych imprez sportowych często był poruszany temat seksu i jaki on ma wpływ na formę sportowców. Przy igrzyskach olimpijskich ciekawostką jest, ile prezerwatyw dostarczono uczestnikom. W tym roku jest to 300 tys. sztuk dla 10 500 osób. Tym razem poruszono temat, który wcześniej nie był zbyt popularny, a w sumie też ma wpływ na wyniki na igrzyskach – chodzi o menstruację. Przypomnijmy, że Polska ma więcej kobiet niż mężczyzn na imprezie w Paryżu. Swoim doświadczeniem podzieliła się Anna Kiełbasińska – lekkoatletka, sprinterka, wicemistrzyni olimpijska, wicemistrzyni świata oraz halowa mistrzyni Europy w sztafecie 4 × 400 metrów. Podczas rozmowy na antenie TVP SPORT została zapytana o okres, na co odpowiedziała:
Ja bym w ogóle odkryła ten temat, bo to nie jest temat tabu. Połowa ludzkości przechodzi przez ten temat i dzięki temu istniejemy i funkcjonujemy. I akurat te pierwsze dwa dni, przynajmniej w moim przypadku i w przypadku wielu moich koleżanek, są bardzo dobrymi dniami. Te dni tuż przed są troszeczkę gorsze, bo hormony się kumulują, a teraz jest właściwie wyrzut tych hormonów, takich, które pomagają nam znieść ten ciężki wysiłek. I w zasadzie ja zawsze miałam wrażenie, że czuję się wtedy wszechmogąca i mogę przenosić góry. To jest cudowne tak naprawdę, że Ewa trafiła na te dni akurat na eliminacje i na półfinał i finał.
Temat był pokłosiem wyznania Ewy Swobody, która wyznała, że ma okres i porozmawia z dziennikarzami następnego dnia.
PS Zrobił się też dym, że panowie z TVP SPORT nie użyli słów: miesiączka, okres czy menstruacja. Ale to już sami możecie ocenić i zapoznać się z tematem
tutaj.
Pamiętacie, jak w 2009 roku Dariusz Szpakowski wygłosił swój słynny pożegnalny monolog na temat trenera Leo Beenhakkera? Ogólnie z naszą reprezentacją było wtedy źle (nie żeby teraz było jakoś dobrze), akurat przegrywaliśmy ze Słowenią 3:0. Ta przemowa przeszła do historii. Teraz w niezbyt optymistycznym tonie wypowiedział się komentator Eurosportu Michał Korościel:
Proszę państwa, nie było za dużo powodów do radości, a mówiąc otwarcie, same powody do smutku. W kryzysie jest, Robert [Robert Korzeniowski – red.], w kryzysie jest Polska lekkoatletyka. Chodziarze słabo, biegacze biegają wolno. Ja nawet ciebie widziałem z twoją żoną na spacerze i twoja żona szła szybciej od ciebie, Robert.
Na ten moment na igrzyskach w Paryżu mamy sześć medali plus dwa pewne w finałach w siatkówce i boksie, nie znamy tylko ich kolorów. Życiowe sukcesy wiadomo, brawo dla wszystkich, część pewnie jest zawiedziona, a każdy chciałby się pochwalić pierwszą 10. czy tam 20. na igrzyskach. Jednak świat zapamięta tylko medalistów. Zakończenie rywalizacji odbędzie się w niedzielę 11 sierpnia. Mamy jeszcze parę szans medalowych, ale niebezpiecznie blisko jesteśmy wyniku jednocyfrowego, który ostatni raz miał miejsce w 1956 roku, kiedy do Melbourne pojechało 64 sportowców.
O tym, jakie warunki panują w wiosce olimpijskiej podczas igrzysk w Paryżu sporo się mówiło od początku. Przede wszystkim o kartonowych łóżkach, odległości do jadalni czy liczbie toalet na zespoły. Teraz głos w sprawie zabrał Piotr Lisek, który niestety nie dostał się do finału w skoku o tyczce. Jak to wszystko wygląda z jego perspektywy? Dziennikarz zapytał go, czy to właśnie warunki mogły mieć wpływ na jego słabszy występ, ten odparł:
To ja nie wiem, jak ludzie mają w domach i jak żyją. Może ja żyję na niższym poziomie? A jak ktoś narzeka na jedzenie, no to nie wiem, jakie zwykle jada kolacje, może codziennie na mieście? Albo sobie potrafi ugotować jak kucharz z restauracji z gwiazdką Michelin? Warunki są, jakie są, jesteśmy w pracy i musimy dawać radę. Nieważne, czy jest łóżko takie, czy materac taki.
Nie mogę się tłumaczyć niczym, bo 5,70 m powinienem skoczyć z zamkniętymi oczami.
Takie podejście trzeba chwalić.
Paweł Fajdek gościł u nas już jakiś czas temu, szczególnie upodobał sobie krytykowanie piłkarskiej reprezentacji Polski i nagród, które otrzymywał Robert Lewandowski. Na poprzednich igrzyskach w Tokio kulomiot zdobył brązowy medal i nadzieje co do jego występu jakieś były. Do finału udało mu się zakwalifikować z odległością 76,56 m, co nie było optymistycznym wynikiem. Cały konkurs zakończył na piątym miejscu z wynikiem 78,80. Złoto zdobył Ethan Katzberg – Kanadyjczyk rzucił 84,12 m. Po konkursie Fajdek o jego wyniku powiedział tak:
Katzberg już się nawygrywał konkursów, więc chyba nikogo nie szokuje, że walnął 84 metry. Pytanie, co by było, gdyby ktoś przed nim rzucił 80 czy 81 metrów, czy by się nie spiął. To już jednak historia.
Ale największym echem odbiły się jego słowa o przygotowaniu do turnieju, gdzie stwierdził, że:
Byłem za dobrze przygotowany do tego startu i to było widać.
Problemem było też miejsce, z którego rzucał:
Ciężko było się ustawić w tej siatce. To irytujące, że na całym świecie, gdzie trenujemy, wiemy dzięki słupkom, jak się ustawiać, a tutaj ich nie było i zrobiło się z tym trochę zamieszania. Być może tutaj wkradł się błąd, który zaprzepaścił szansę na medal. Ale z takim doświadczeniem powinniśmy sobie z tym radzić i rzucać o wiele dalej.
Jednocześnie Paweł Fajdek zapowiedział występ na kolejnych igrzyskach, które odbędą się w USA.
Seria „Władca pierścieni” zarobiła w sumie 3 miliardy dolarów. Jednak, jak się okazuje, nie oznaczało to sukcesu finansowego dla aktorów grających w produkcji, a przynajmniej nie dla wszystkich. Tak wynika z wypowiedzi aktorki Cate Blanchett w podcaście „Watch What Happens Live”. Prowadzący Andy Cohen zapytał ją o najlepiej opłaconą rolę w życiu i dodał, że to musi być ta we „Władcy pierścieni”. Aktorka zdecydowanie zareagowała, mówiąc:
Żartujesz sobie? Nikt nic nie dostał za zrobienie tego filmu. Chciałam pracować z kolesiem, który zrobił „Martwicę mózgu”! W sumie miałam darmowe kanapki i pozwolili mi zabrać uszy elfa.
Wywiad powstał przy okazji premiery filmu „Borderlands” na podstawie gry. I dodajmy, że jest ponoć bardzo źle, ale o tym przeczytacie w Filmotece.
Trzeba odnotować NAJMOCNIEJSZY tekst ostatniego tygodnia, czyli kilka słów, które kolegom siatkarzom powiedział Tomasz Fornal. Zarys sytuacji chyba każdy zna. Wpierw był trener Grbić, który zakończył, mówiąc:
Dawaj. Let's go!
A potem Fornal dodał:
Dawać, k***a! Nap***dalamy się z nimi, k***a!
https://img.joemonster.org/upload/srz/20803690fdb6...