Dzisiaj:
- Donald Tusk kandydatem na prezydenta z KO? Poseł Trzeciej Drogi uważa, że tak właśnie będzie
- Kołodziejczak tłumaczy, skąd u niego buty za 18 tys. złotych
- Belgia nie wystartuje w triathlonie, bo ich zawodniczka zatruła się po pływaniu w Sekwanie
- Oto co Ewa Swoboda odpowiedziała, kiedy padło pytanie, czy pójdzie zwiedzać Paryż
- Zbigniew Stonoga opublikował nagranie, na którym Krzysztof Stanowski zabrania swoim dziennikarzom ruszania ludzi z PiS-u
W przyszłym roku w Polsce czekają nas kolejne, ważne wybory. Chodzi oczywiście o wybory prezydenckie. Andrzej Duda nie mógłby pełnić tej funkcji kolejną kadencję, dlatego Prawo i Sprawiedliwość będzie musiało wskazać nowego kandydata. Wewnątrz partii ponoć trwają lekkie spory na tym polu.
Dzisiaj jednak nie będziemy zajmować się PiS-em, a Koalicją Obywatelską, w przypadku której również dochodzi do lekkich spięć w tej kwestii, choć mogło się wydawać, że akurat tę sprawę mają już ustaloną.
No bo przecież do tej roli nominowany został (już zresztą nie pierwszy raz) Rafał Trzaskowski. Okazuje się jednak, że może on nie być jedynym potencjalnym kandydatem.
Marek Sawicki z Trzeciej Drogi (a konkretnie z PSL) donosi bowiem, że na to stanowisko może wskoczyć sam Donald Tusk:
Rafał Trzaskowski nie będzie kandydatem i wszyscy doskonale już o tym wiedzą. Kandydatem będzie Donald Tusk, stąd dzisiaj cała aktywność premiera jest bardziej skierowana na przygotowanie wyborów prezydenckich niż na kierowanie rządem.
Tusk nie jest tym samym politykiem co w 2007 roku. Wtedy gonił do pracy, a dziś jest takim troszkę rozgrywającym pomiędzy środowiskami koalicyjnymi, żeby wypracować dla siebie najlepszą pozycję startu w wyborach prezydenckich.
Gdyby rzeczywiście Tusk nie był zainteresowany kandydaturą to dziś mielibyśmy rozwiązaną już kwestię szczegółowej reformy wymiaru sprawiedliwości, przywrócenie praworządności w Polsce, mielibyśmy odwrócony Polski Ład Morawieckiego, przywrócone prawa dla przedsiębiorców i mielibyśmy sytuację, kiedy poparcie dla PiS spadnie poniżej 20 proc.
Wypowiedź ta została szeroko skomentowana. Znaleźli się tacy, którzy stwierdzili, że Trzaskowski jest jedynym kandydatem, ale byli też tacy, którzy zauważyli, że KO ma aż trzech potencjalnych kandydatów – obok Tuska i Trzaskowskiego postawiono też Sikorskiego.
Wiedzieliście, że Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, jest buciarzem? Okazuje się, że mężczyzna lubi drogie i markowe obuwie. Lubi je nosić, polować na nie na wyprzedażach i kolekcjonować.
Udowodnił to już raz, kiedy przyłapano go w butach Gucci za ponad 3 tys. złotych. Teraz udowodnił to po raz kolejny, a na dodatek jeszcze podbił stawkę. Widziano go bowiem w burach Off-White x Nike Air VaporMax „The Ten”, których cena oscyluje wokół 18 tys. złotych.
Kołodziejczak postanowił podzielić się swoim hobby z czytelnikami
Faktu, ponieważ wiele osób zarzucało mu, że paraduje w butach kosztujących majątek:
To wyjątkowe buty. Dziś nie są takie łatwe do zdobycia. Ja zawsze zwracałem uwagę na obuwie. Kiedy się dużo pracuje, każdy chce też mieć trochę radości z tego, co robi. Ale to nie jest kluczowa moja radość, acz buty faktycznie są okej.
O nieciekawej sytuacji sportowców, którzy zmuszani są do zanurzania się w wodach Sekwany, mogliście już u nas przeczytać w zeszłym tygodniu. Teraz pojawiły się jednak nowe rewelacje. Chodzi o
sytuacje Belgów, którzy byli zmuszeni wycofać swoją drużynę mieszaną ze zmagań z powodu braków kadrowych.
Te z kolei braki powstały w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Triathlonistka Claire Michael trafiła do szpitala po kąpieli w Sekwanie. Podejrzewa się, że mogło u niej dość do zatrucia bakterią E. coli.
W związku z tymi wydarzeniami Belgijski Komitet Olimpijski napisał co następuje:
Martwimy się o pewność dni treningowych, dni zawodów i format zawodów, które muszą zostać wyjaśnione z wyprzedzeniem, aby zapewnić, że nie będzie niepewności dla sportowców, środowiska i fanów.
Jak widać, nie wszystkich przekonała mer Paryża, Anne Hidalgo, swoją kąpielą w rzece na krótko przed igrzyskami.
Skoro jesteśmy już w Paryżu, to warto tutaj przytoczyć wypowiedź naszej sprinterki Ewy Swobody, z której ust padły dość
mocne słowa, kiedy zapytano ją, czy zamierza w wolnym czasie pozwiedzać sobie Paryż.
Pytanie to padło przy okazji wywiadu, który odbył się bezpośrednio po starcie w biegu na 100 metrów, gdzie zabrakło bardzo niewiele, aby nasza zawodniczka mogła znaleźć się w najlepszej ósemce.
Swoboda wyznała, że jest jej ciężko. A później zapytana o potencjalny spacer po ulicach Paryża, odpowiedziała:
Nie, nie, bo nie uważam, żeby to było dobre miejsce, żeby dziewczyny same chodziły po Paryżu.
Po czym dodała:
Pozwiedzam sobie wioskę, bo nie byłam w kilku miejscach. Jutro mój brat przychodzi do wioski, jest tutaj, co było dużym zaskoczeniem dla mnie. Tak więc jutro spędzę rodzinny dzień i będę miała luz.
Dwa dni temu całym X-em (kiedyś Twitter) wstrząsnęło pewne wydarzenie. W trendujących hasłach dominowało jedno słowo – „Stonoga”, a gdzieś za nim „Stanowski”. Co jednak łączy tych panów? Okazuje się, że wzajemna niechęć.
Stonoga szuka bowiem haków na Stanowskiego, a w ramach nagrody proponuje udostępnienie samochodów marki Mercedes lub Lamborghini do miesięcznego, bezpłatnego użytkowania.
Chętny, jak widać, się znalazł, bowiem na profilu Gazeta Stonoga opublikowano nagranie z zebrania redakcyjnego Kanału Zero, które rzekomo miało miejsce w maju tego roku:
Ktoś tam chce poruszać temat Zbigniewa Ziobro i afery z Funduszem Sprawiedliwości, ale Stanowski kategorycznie tego zakazuje. Mówiąc:
Słuchajcie, jest kilka osób, których nie ruszamy, Ziobry nie ruszamy, możemy zrobić sam skrót, ale niech to będzie tak, że na zasadzie, żeby się do nas nie doj*bali, że nie zrobiliśmy, ale żeby też druga strona potem nie miała roszczeń wobec nas.
Wiele osób uwierzyło. Uwierzył m.in. Tomasz Lis, Roman Giertych, a także czołowi polscy dziennikarze, zdobywcy wielu prestiżowych nagród:
Jednak dzień później prawda wyszła na jaw:
No i okazało się, że była to przygotowana przez samego Stanowskiego prowokacja, a Stonoga łyknął przynętę jak pelikan. Sprawa była o tyle zabawna, że Stonoga ponoć nie zażądał nawet wielu dowodów. Chciał tylko, aby osoba przesyłająca film przesłała nagranie z dwoma palcami w siedzibie Kanału Zero. O czym zresztą dowiecie się z tego filmu, gdzie wszystko jest dokładnie wyjaśnione:
https://youtu.be/EntFvKRVd-I?si=j_032nkkKoCDMfkA
Z kolei jeśli chodzi o prawdziwość nagrania, to łatwo było to zweryfikować przez zawarte w nim wzmianki o pewnych bieżących (z maja) wydarzeniach, gdzie nie wszystkie daty się do końca zgadzały.