Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Poranne zamotanie VI

31 371  
6   6  
Kliknij i zobacz więcej!Muszę się do czegoś przyznać. Nie lubię wstawać. Spałbym najchętniej 24/24. Zresztą podobnie mają bohaterowie poniższych historyjek. No , ale oni tu już muszą wstać.

Rodzice obudzili mnie o jakiejś barbarzyńskiej godzinie z poleceniem "Wyjdź z psem’". Ubrałam się, zapięłam psu smyczkę i wyszłam. Z reguły wracając ze spacerów z psiakiem, zdejmuję mu obrożę na klatce schodowej, podobnie i tym razem. Z jedną małą różnicą: weszłam do mieszkania i zamknęłam psu drzwi przed nosem. Pół godziny po powrocie do łóżka mama zagląda do mnie do pokoju i pyta:
- A gdzie jest pies? Bydlę przez cały czas radośnie szalało po podwórku, terroryzując sąsiadów.

by Miriam86

* * * * *

Codziennie, po nocy pracy przed komputerem, wstaję przed siódmą, żeby córcię spory kawałek do przedszkola odprowadzić. Któregoś ranka wracam już do domu, nadal w półśnie, drogą, która jest uczęszczana przez liczne panie i panienki (panów mniej jakoś) podążające do biur. Co za tym idzie - za każdą ciągną się smugi zapachowe przeróżnych perfum. Nagle wyczułam piękne, wręcz perfumy moich marzeń.
Zaczęłam iść za tym zapachem, co by sobie go zapamiętać i może kupić. Ludziom prezentował się zatem obraz mojej osoby następujący: Przypadkowo złapana kurtka sprzed x lat, glany, obłęd w oczach, nos zadarty i niuchający z wielkim wysiłkiem. Dopiero pod własnym domem zorientowałam się, że ten "niespotykany perfum" pochodził z mojej osobistej chusty. A dziwiłam się już, że "pani o pięknym zapachu" miała tą samą drogę, co i ja... Poszłam spać...

by Contezza

* * * * *

Działo się w okresie wakacyjnym, kiedy oczekiwałem na wyniki matury. Wstałem w jakże piękny, poniedziałkowy poranek zbudzony dźwiękiem kosiarki do trawy za oknem. Uznałem, że skoro już się obudziłem, to zjem śniadanie. Przemieszczam się do kuchni, chwytam czajnik i próbuję go napełnić wodą. Skubana nie chce lecieć, uznałem więc, że nie ma wody, bo ktoś coś naprawia. Skoro nie śniadanie, to może prysznic? Przemieszczam się zatem do łazienki, rozbieram się, wchodzę do kabiny i odkręcam wodę, która... nie leci. Stoję więc tam i stoję... Dopiero po jakichś trzech minutach stania spostrzegłem się, że coś jest nie tak, a po kolejnych dwóch spędzonych na intensywnym myśleniu zacząłem się głośno śmiać ze swojej głupoty i po wskoczeniu w gatki wróciłem do łóżka odespać swoje.

by Carool

* * * * *

Poranek, a właściwie to środek nocy. Trzeźwy jak świnia byłem, ale jakoś pęcherz cos nie tego i mnie obudził. Wstałem z wyrka mijając żonę, dopadłem do kibelka, ale skonstatowałem, że pali się w nim światło - więc zajęty. Dopadłem do drzwi na korytarz, wcisnąłem przycisk windy, a że cos tam kumałem, to nie zatrzaskiwałem drzwi od chaty, żeby później wszystkich nie budzić. Niestety, teściowa nie spała (a może na szczęście), dopadła do drzwi, z drugiej strony i pyta się mnie gdzie idę (wszak grudzień, środek nocy, a ja w piżamce), a ja rozbrajająco:
- Przepraszam najmocniej, że obudziłem, ja tylko skoczę na dół sobie siknąć i zaraz wracam. - wtedy oprzytomniałem i walnąłem takim śmiechem, że do dzisiaj jego echo rozbrzmiewa w korytarzu jednego z wrocławskich bloków.

by Daimler2073 @

* * * * *

Amok szkolny, codziennie nauki późnowieczorne i wczesne pobudki. Tydzień leci, kolejny dzień, kolejny budzik. Wstaje, wyłączam budzik, chwile ledwo żywy, myślę gdzie dziś w szkole umrę po raz kolejny, czy na historii czy może układach analogowych? Pakuje piątkowy zestaw. No to nadchodzi czas wziąć jakąś kąpiel, rodzice oboje w tym tygodniu mają poranną zmianę, więc dawno ich już nie ma w domu. No to beztrosko, rozbieram się, biorę świeże gacie, i heja do łazienki, wchodzę, do łazienki, następnie do wanny, puszczam wodę. I z zamkniętymi oczyma roznegliżowany staram się jakoś dojść do siebie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy matka siedząc obok na toalecie skwitowała sytuację:
- To może ja najpierw się podetrę i wyjdę?
Okazało się, że z piątku zrobiła się sobota, a rodzice jednak byli w domu. Takiej siary jeszcze przed rodzicami nie załapałem.

by Theabove

* * * * *

Pewnego pięknego poranka, (7 rano!- masakra) zaspany byłem na maksa. A że byłem mocno spóźniony, zerwałem się z lóżka jak najszybciej, ubrałem się i zleciałem ubrać buty. Uprzytomniłem sobie, że muszę jeszcze zrobić siusiu. Efekt był taki, że poszedłem do toalety, podniosłem deskę, spuściłem wodę, poszedłem w miejsce gdzie leżały moje buty i zacząłem rozpinać rozporek, aby zrobić siusiu. Na szczęście obudziłem się wcześniej niż zacząłem sikać.

by Chrzanek

* * * * *

Budzę się w niedziele rano z koszmarnym bólem głowy. Kac grzechotnik, czyli taki, że jak skręcasz głowę, to mózg nadal stoi prosto. No tak balanga wczoraj była ostra. Idę do kuchni czegoś się nażłopać, bo rura pali niemożebnie. Otwieram jakąś butelkę ciągnę zdrowo, łykam i oczy na wierzchu. To był olej słonecznikowy!

by Amiz74 @

* * * * *

Było to w pięknych czasach, gdy do pracy chadzałem na 12:00 (a i tak zdarzało się zaspać). I właśnie jednego z takich dni kroczyłem do firmy, syndrom dnia poprzedniego i upał niemiłosierny (w końcu to środek dnia) dawały popalić, więc ciemne okulary, do tego obowiązkowe słuchawy, generalnie typowo kacowe oderwanie od realu. Postanowiłem mieć chęć zamoczyć usta w czymś ożywczym. Wchodzę więc w pasaż sklepów, lecz nie wiedzieć czemu omijam spożywczy i uderzam w następne drzwi - do apteki. Zdążyłem nawet zbluzgać pod nosem tłum ludzi w kolejce, guzdrzące się staruszki wydające resztki swych emerytur na lekarstwa, zdziwiło mnie nie raz, że ekspedientką nie jest ta stara rura, tylko jakieś młode urocze dziewczę i dlaczego ma taki śmieszny biały fartuszek? Lecz dopiero jak na głos wypowiedziałem kwestię: "Poproszę kefir" i zobaczyłem piękny wyraz oszołomienia na twarzy pani magister, a przez dźwięk muzyki w słuchawkach doszły mnie odgłosy rechotu kolejki - zorientowałem się, że jeszcze chyba za wcześnie wstałem.

by Przemmy

* * * * *

Poniedziałek, mam dyżur w szkole. Oczywiście spałem najdłużej jak się da i jeszcze się w pełni nie obudziłem. Między 8 a 9 podchodzi jakiś nauczyciel i prosi żeby znaleźć Martynę jakąś. No to dobra to ja runda po salach. W jednej taka sytuacja.
-Dzień dobry. Uczy się tu może Martyna Wojciechowska?
Po 30-sto sekundowej salwie śmiechu zrozumiałem, że coś jest nie tak i to jest spowodowane mną.

by Mackowsky

* * * * *

Pewnego razu zdarzyło mi się przebudzić w środku nocy i poczułem strach że "kartki wpadły za łóżko, będą dzwonić rano i wszystkich pobudzą" więc nie wiele myśląc odsunąłem łóżko razem ze starszym bratem (z którym niestety dziele lóżko) i rozpocząłem poszukiwania "dzwoniących kartek". Brat po chwili się przebudził, gdy wyjaśniłem mu, co robie spojrzał na mnie dość dziwnie lecz postanowił spać dalej, a ja szukałem jeszcze tych kartek dobre kilka minut nim uświadomiłem sobie że chyba one nie istnieją.

by Wiesiu666

Masz jakąś zabawną historyjkę o ciężkim poranku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie. W jako temat wpisz poranek!

Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!



Oglądany: 31371x | Komentarzy: 6 | Okejek: 6 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało