Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CLXXVII - Zdjęcie z wakacji

55 319  
6   4  
Zaczął się nowy rok. Coponiektórym przypomiały się historie z sylwestra (radujmy się, albowiem żyją oni). Nastał czas kolędowania. Poświęćmy więc joemonster.org poniższymi historiami...

PIENIĄŻEK

Mamusia moja (lat sześćdziesiątparę) wcisnęła mi w dłoń zmaltretowaną stówkę i chichocząc dziko wyparskała:
- Masz tu, synu i kup coś swoim pociechom hahaha...
W obawie, czy emerytka przez przypadek jakigoś jointa w paczce papierochów nie dostała, zmrużyłem groźnie oko i zagaiłem:
- A z czego tak rży?
Ot, historia była taka:
Mamuś pojechała odwiedzić rodzinę gdzieś-tam-hen-na-wsi i kiedy tam owe odwiedziny uskuteczniała była, uaktywnił się ni stąd ni zowąd - po pół wieku niebytu - jej osobisty ojciec chrzestny. Odwiedziła i jego zatem. Starzyk poznał chrześnicę, a jakże, uśmiechnął się, pogładził po główce, sięgnął za pazuchę i wręczył rzeczoną stówkę z słowami:
- Masz tu dziecko pieniążek i kup sobie coś dobrego.

by Rupertt

* * * * *

BEZPOŚREDNIE POŁĄCZENIE

Kiedy przeprowadzilim się ze starej fabryki do nowej, zmienił nam się również diametralnie Zarząd...
Wśród ówczesnych członków z ramienia wysuniętych na czoło, znalazł się równiez jeden Hindus. Na potrzeby tej opowiastki nazwijmy go Ahmed (chociaż my go nazywaliśmy skrótowo POP - od Prince Of Persia).
Anyway, w nowej siedzibie kibelków mamy b. dużo, ale jeden został specjalnie dla niego stworzony, bo posiadał urządzenie o nazwie bidet. Tylko Ahmed z niego korzystał. Koledzy mi opowiedzieli taką akcję, jak to kiedyś Ahmed miał zły dzień, a tego dnia właśnie był zlot poważny zarządowy.
Ahmed co chwila znikał i się w swoim osobistym przybytku zamykał.
Prezes, w pewnym momencie wyraźnie już zniecierpliwiony wieczną nieobecnością Ahmeda na telekonferencji z bossami z Hameryki, zapytał:
- Gdzie on znowu polazł? Znajdźcie go!
Na co szef informatyków odparł:
- Ahmed ma coś dzisiaj zły dzień. Jest w swoim "gabinecie"!
- No to mi go ściągnijcie! Natychmiast!
- To może być trudne...
- Dlaczego?
- Obecnie ma gorące połączenie...Bezpośrednio z Gangesem...

by Misiek666

* * * * *

UDANA KOLĘDA

Lat temu 4 na kolędzie.
Ksiądz się pomodlił, pokropił ściany, usiadł i popatrzył na mojego syna... Coś mu zaświtało i powiedział:
- Może pokażesz mi zeszyt z religii?
Na to syn:
- Ja tu nie mieszkam, zeszyt pokazywałem u mamy, teraz nakarmię ministrantów, bo pewnie są głodni.

by ziggrin

* * * * *

BABCINE GROSZE

Kolega z pracy w każde wakacje wyjeżdża do rodziny na wieś. Tradycja była taka, że kochająca babcia wnukom zawsze dawała jakieś grosze przed powrotem do domu. Kilka lat temu, na dzień przed wyjazdem, sytuacja ma się powtórzyć, kiedy dzieciak jego brata wypala:
- Babciu nie, mi nie dawaj, tatuś i tak bierze mi te pieniądze na paliwo.

by skee

* * * * *

SZCZEROŚĆ

Ksiądz właśnie ode mnie wyszedł był. Bardzo miło ogólnie było, bez żadnych kazań i umoralniania, ale to chyba dlatego, że ksiądz stwierdził, że nie ma po co.
Zgroza mi to załatwiła. Mianowicie:
Ministrant odśpiewał kolędę, skasował 5 zeta, zaraz za nim w chodzi ksiądz, bla bla bla i kropi mi chałupę takim, co wodę ma w środku. Siada w pokoju, i widzi na stole miseczkę z wodą:
- O widzę, że pani sobie trud zadała i święconej wody pani z kościoła przyniosła...
Na co Zgroza wypaliła:
- Nie, niech się ksiądz nie martwi, przed chwilą mama z kranu nalała...
W sumie nic nie powiedział, ale szybko wyszedł.

by atitta

* * * * *

TRZEBA ZNAĆ SWOJE MIEJSCE

Dumna i blada siedzę w swym nowym gabinecie, gdy nagle dzwoni telefon, wdzięcznym krokiem dopadam go i podnoszę słuchawkę
- Protetyka słucham?
- Eee gdzie ja się dodzwoniłam?
- Na protetykę
- Ale gdzie dokładnie?
- Noo w tym gabinecie przyjmują doktor X, doktor Y i dok....
- Nie, nie - pacjentki kompletnie nie satysfakcjonuje moja mętna odpowiedź - jaki to gabinet?
- Dzwoni pani do gabinetu numer dwieście dwadzie....
- Nie, nie, nie. - pacjentka nie kryje najwyższego zniecierpliwienia moim niedołęstwem - Nic mi to nie mówi, proszę mi powiedzieć, czy dzwonię do gabinetu naprzeciwko kibla?
PS. Grunt to jak pacjent pokaże lekarzowi, gdzie jego miejsce

by krolowa_sniegu

* * * * *

 

 

WAGINALNE

 

Znajoma nasza tłumaczka ma męża teutońskiego rodu. Teraz Werner płynnie już po polski mówić, ale naonczas, gdy zdarzenie miało miejsce, dopiero tak jedno
przez drugie kumawszy.
Przyleciał Werner swego czasu do grodu Kraka do żony swej. Ta, mając zaproszenie na raucik wielce ważny w lokalnej spółce komunalnej, wzięła go z sobą. Na
rauciku w spółce komunalnej, jak to na raucikach w spółkach komunalnych bywa, panowie z sarmackim wąsem wygłaszają przemówienia, żeby jakieś alibi mieć dla
celu podstawowego rauciku ("catering").
Przemawiał sam Pan Prezio. Przemówienie trwało i trwało, a oczy Wernera coraz bardziej okrągłe ze zdumienia. Gdy Pan Prezio zbierał oklaski w ramach
interludium, Werner zwrócił się do małżonki:
- O czym on mówi?!
- Nieważne w sumie, tak pieprzy okolicznościowo...
- No ale dlaczego cały czas mówi o WAGINACH?!
- O jakich WAGINACH?! On nic o żadnych waginach nie mówi!
- Jak nie jak tak?! Dobra, następnym razem jak powie o waginach, to cię szturchnę.
Znajoma kuksańca otrzymała z miejsca, gdy Pan Prezio do mikrofonu wrócił i zaintonował:
- Z UWAGI NA SUKCESY NASZEGO PRZEDSIĘBIORSTWA W OKRESACH MINIONYCH...

by Moosehead

* * * * *

KTO TO JEST?

Byłem przed chwilą świadkiem rozmowy między moim szefem, a jednym kolesiem z innego pokoju:
[S]zef - Możesz mi tu podesłać Jarka Pawlaka?*
[K]oleś - A kto to jest?
[S] - Jakiś nowy inżynier od was.
[K] - A jak się nazywa?

(*) imię i nazwisko zmienione

by O_o

* * * * *

CIĘŻAR MYŚLI

Umościła się obok, głowę na mym ramieniu złożyła i tak sobie leżymy... Nagle oczęta na mnie podnosi i pyta:
- Nie ciężko ci?
Echhh... Że też mnie musiało znowu licho podkusić...
- Ciężko? A niby od czego?
Jakoś jednak przeżyłem.

by JUNASZ

* * * * *

POŻEGNANIE

Z racji znalezienia lepszego zajęcia, rzuciłem pracę w knajpie. Wczorajszy wieczór był moim ostatnim po tamtej stronie baru.
Pośród kilku osób, które zechciały się z tej przyczyny nawalić jak stodoła, była moja szefowa.
W pewnym momencie po raz kolejny napełniam jej kieliszek, a ona coś do mnie mówi, jednocześnie gestykulując. W pewnym momencie machnęła reką tak niefortunnie, że kieliszek się przewrócił, a jego zawartość trafiła na nią, a dokładniej na... ekhem... górną część spodni.
W tym momencie wymskło mi się:
- No tak, szefowa jak zawsze - "ja nie piję, tylko wargi umoczę".
Przeżyłem. I na pożegnanie dostałem flachę Jim Beama... Albo się nie gniewa,albo nie pamięta.

by dSort

* * * * *

WIEDZA NADPRZYRODZONA

Opowiedziane za starych dobrych czasów przez mojego katechetę.
Otóż katecheta ów chodził był pewnego razu po kolędzie w bloku. Pod jednym z mieszkań zatrzymały go odgłosy rozmowy dochodzącej zza drzwi:
- K**wa, stara! Już chodzi, a my w lesie! Wody święconej nie mamy!
- To nalej kranówy, przecież się k**wa nie zorientuje!
Ksiądz chcąc dać czas parafianom na przygotowanie się, zostawił sobie to mieszkanie na koniec i poszedł dalej. Kiedy wrócił i wszedł do mieszkania,
wszystko wydawało się w porządku: biały obrus, krucyfiks, kropidło, święcona woda... eee... zaraz, święcona?
- Proszę Państwa, a czemu to nie jest święcona woda?
- Ależ proszę księdza, przecież to święcona!
- Niech pan da spokój, przecież widzę, że to zwykła kranówa...
[konsternacja na twarzach domowników...]
- Ale... skąd ksiądz wie?
- A myślą Państwo, że czego nas uczą przez te sześć lat w seminarium?!

by Nathell

* * * * *

ZŁOTY PODZIAŁ

Krolowa_sniegu kroi śledzie do sałatki.
- Kochanie, pokroić na ćwiartki, czy na połówki?
Na co Nasz Kochany Whisky obojętnym tonem:
- Pokrój na zerosiódemki...

by Sapo

* * * * *

WEZWANIE

Pewnego wieczoru było wezwanie. Padł adres. Kierowca karetki chwilkę się zastanawiał, po czym mówi:
- Nie! Ja tam bez policji nie jadę. Byliśmy u tego kolesia już kilka razy. To psychol. Znowu będzie rzucał nożami...
Pacjentem był pan X. Kolekcjoner białej broni. Barczasty dwumetrowiec, co ma niepoukładane w głowie. Wezwał pogotowie, bo ponoć przedawkował relanium.
Została wezwana policja. Zjawiła się szybko. Na miejsce zdarzenia przyjechała grupa szybkiego reagowania. Wyskoczyło czterech kolesi z samochodu, z
gładkolufowymi strzelbami na gumowe kulki.
Ekipa pogotowia idzie po schodach do domu pacjenta. Idą tuż za grupą policjantów. Policjant puka do drzwi...
...Otwiera facet i ugięły mu się kolana. Jego oczom ukazał się policjant mierzący do niego z broni gładkolufowej, pytający go:
- Czy to pan wzywał pogotowie ratunkowe?

by brogman

* * * * *

ZDJĘCIE Z WAKACJI

Dawno, dawno temu nad nie aż tak odległym morzem. Wakacje w Międzyzdrojach. Wycieczka po mieście i okolicy - zdjęcia, mnóstwo zdjęć. Gdy znajdowaliśmy się na molo kobiełki stwierdziły, że nie mamy wspólnego zdjęcia. Kumpel wziął swój "wielkiej mocy gestapowskiej" aparat fotograficzny i podszedł do pierwszego nadającego się turysty:
- Przepraszam! Czy potrafi Pan szybko biegać?
- Yyy... nie. A dlaczego?
- W takim razie może Pan zrobić nam zdjęcie. OK?

by GLI

Chcesz poczytać więcej autentyków? To wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne", tam też możesz opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz na naszej stronie głównej czytelników kolejnych Autentyków!

Oglądany: 55319x | Komentarzy: 4 | Okejek: 6 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało