Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Oryginalne, nazistowskie mundury, ciuchy zdjęte z trupa i... wielki gumowy k#tas – oto historia pięciu słynnych kostiumów filmowych

28 197  
163   5  
W dobie efektów CGI trochę przestaliśmy zwracać na stare, dobre rozwiązania praktyczne wykorzystywane w przemyśle filmowym. A przecież oprócz cyfrowych wybuchów, realistycznych dinozaurów i komputerowych zabiegów odmładzających leciwych aktorów, zawód charakteryzatora i kostiumologa nadal ma się dobrze i nic nie wskazuje na to, aby miałoby się to kiedykolwiek zmienić.
Podobnie jak za pamiętnymi aktorskimi kreacjami stoją często intrygujące, osobiste przeżycia artystów wcielających się w dane filmowe role, tak i zdarza się, że stroje, które podziwiamy na ekranie, mają swoje zaskakujące historie. Dlatego dziś przyjrzymy się bliżej temu, czasem niedocenianemu, elementowi kinowej magii.


#1. „The Mandalorian” – jak zaoszczędzić na kostiumach?

Podczas realizacji pierwszego sezonu „The Mandalorian” – całkiem udanego serialu osadzonego w świecie „Star Wars” – filmowcy trochę za późno zorientowali się, że do nakręcenia kilku scen w jednym z odcinków potrzebują trochę więcej kostiumów szturmowców, niż w rzeczywistości ich posiadali.


Zamiast szukać finansowego wsparcia, które pokryłoby koszty przygotowania brakujących strojów, twórca serii Jon Favreau skontaktował się z... prawdziwym oddziałem zbrojnych minionów kosmicznego imperium. Mowa o The 501 Legion – fanowskiej organizacji, której członkowie wytwarzają kostiumy stormtrooperów zgodne z filmowym pierwowzorem. Noszą je potem na wszelkiego typu gwiezdnowojennych konwentach i zlotach. Od powstania tej grupy w 1997 roku w jej szeregach jest 13 tysięcy osób! Oczywiście aż tylu statystów nie trzeba było sprowadzać na plan „Mandaloriana”. Aby uratować serial, wystarczyła jedynie godna reprezentacja złożona z niewielkiej garstki szturmowców.


#2. „Mrs Doubtfire” – czasochłonna charakteryzacja i wielkie dildo

Lateksowa maska noszona przez Robina Williamsa na planie „Mrs Doubtfire” złożona była z kilku osobnych elementów, dzięki czemu możliwe było oddanie mimiki aktora. Proces zamieniania artysty w starszą panią zajmował ok. 4 godzin, a efekt był tak dobry, że film dostał Oscara za najlepszą charakteryzację. Williams, który słynął z niewybrednego humoru zarówno przed kamerą, jak i w prywatnych relacjach, nie omieszkał wykorzystać tej sposobności do radosnego wygłupiania się. Jego popisy zostały nawet zarejestrowane przez specjalną ekipę operatorów, a nagrany materiał spokojnie mógłby posłużyć do sklejenia z niego pokaźnego filmu dokumentalnego o kulisach pracy nad tym filmem.


Sam aktor przyznał się w jednym z wywiadów, że nie wychodząc z roli tytułowej pani Doubtfire, przechadzał się po ulicach San Francisco, a raz nawet odwiedził lokalny sklep z akcesoriami erotycznymi, aby kupić tam zestaw zabawek dla dorosłych, wśród których znalazło się pokaźnych rozmiarów gumowe prącie.

#3. „Indiana Jones i Ostatnia Krucjata” – stroje nazistów były bardzo realistyczne

Trzecia odsłona przygód charakternego archeologa została znacznie lepiej przyjęta niż poprzedni film z tym bohaterem. To głównie dlatego, że Spielberg zrezygnował z mrocznego tonu poprzedniej opowieści i wrócił do korzeni, czyli do podszytych humorem poszukiwań reliktów związanych z chrześcijańską mitologią. Ach, no i przede wszystkim na ekranie znowu mogliśmy oglądać Jonesa spuszczającego bolesny wpi#rdol niemieckim nazistom. A tych w „Ostatniej Krucjacie” było znacznie więcej niż w pierwszej części filmu. Widać to chociażby w pamiętnej scenie przedstawiającej słynne palenie książek w Berlinie (swoją drogą – sekwencja ta kręcona była na jednej z londyńskich ulic).


Na szczególną uwagę zasługują tu wyjątkowo realistyczne kostiumy noszone przez aktorów, którzy wcielali się w rolę niemieckich żołnierzy. To prawdopodobnie dlatego, że większość tych ubrań była... oryginalna. Anthony Powell, który na planie filmu odpowiedzialny był za przygotowanie strojów, dowiedział się o niedawno odkrytym w Niemczech magazynie pełnym doskonale zachowanych nazistowskich mundurów. Najwyraźniej taniej było wypożyczyć te ubrania niż zaprojektować i uszyć ich repliki.


#4. „Dracula” – strój, który aktor zabrał ze sobą do grobu

Wydawać by się mogło, że charakterystyczny, elegancki czarny garnitur okryty powłóczystą peleryną to rekwizyt zaprojektowany na potrzeby filmu „Drakula” z 1931 roku. Prawda jest jednak taka, że zanim Bela Lugosi sportretował na ekranie słynnego krwiopijcę, bardzo podobny strój noszony był przez Raymonda Huntleya, który to już w 1924 roku grał Drakulę na teatralnych deskach.


Nie ma jednak wątpliwości, że to właśnie zasługą Lugosiego jest spopularyzowanie takiego wizerunku słynnego wampira. Po zakończeniu zdjęć aktor ten przywłaszczył sobie swe ekranowe ubranie. To była dobra decyzja, bo założył je na siebie jeszcze wielokrotnie, chociażby na potrzeby występów teatralnych czy filmu „Abbot i Costello spotykają Frankensteina”. Prawdopodobnie też kostium ten miał na sobie podczas zdjęć do swej ostatniej produkcji, czyli niesławnego „dzieła” Eda Wooda pt. „Plan 9 z kosmosu”.


Po śmierci w 1956 roku artysta złożony został do grobu w oryginalnym garniturze Drakuli. Natomiast w 2011 roku peleryna Beli wystawiona została na aukcję z wywoławczą ceną 1,2 miliona dolarów, jednak nie znalazł się żaden chętny na jej zakup i parę lat później ten cenny filmowy rekwizyt podarowano Muzeum Filmowemu w Kalifornii, gdzie podziwiać go można do dzisiaj.


#5. „Dawno temu na Dzikim Zachodzie” – strój zdjęty z trupa

Al Mulock to kanadyjski aktor, który sławę zyskał grywając we włoskich spaghetti-westernach. Najbardziej chyba kojarzony jest z występu w dwóch znakomitych produkcjach Sergio Leone. Mowa o „Dobrym, złym i brzydkim” oraz „Dawno temu na Dzikim Zachodzie”. Niestety Mulock pracy nad tą ostatnią produkcją nigdy nie skończył.


Film kręcony był w Hiszpanii, a artysta zakwaterowany został w jednym z hoteli w Guadix. I to tam mężczyzna postanowił zakończyć swoje życie. Skoczył on z dachu budynku, mając na sobie strój, który nosił na planie. Prawdopodobnie radykalna decyzja o targnięciu się na własne życie związana była z uzależnieniem od narkotyków, z którym borykał się artysta. Upadek jednak nie zabił aktora. Mocno pokiereszowany podniesiony został z ziemi przez sanitariuszy i zabrany do szpitala. Zmarł w drodze, ale nie z powodu swoich obrażeń, tylko... wyboistej drogi. Karetka podczas pokonywania jednej z przeszkód podskoczyła tak mocno, że złamane żebro Mulocka przebiło mu płuco.


„Zabierzcie mu kostium! Potrzebujemy ten kostium!”
– krzyczał, dowiedziawszy się o tragedii, Sergio Leone. Reżyser chciał, aby odzyskać ubranie zanim jeszcze Al zabrany został do karetki. Ostatecznie artysta zmarł, mając na sobie kompletny strój mieszkańca Dzikiego Zachodu. Ciuchy te zdjęto już ze stygnącego trupa i sprowadzono z powrotem na plan, gdzie kazano je nosić dublerowi zmarłego aktora.

Źródła: 1, 2, 3, 4
3

Oglądany: 28197x | Komentarzy: 5 | Okejek: 163 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało