Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

5 pikantnych, historycznych faktów, których na pewno nie poznasz w szkole

41 879  
219   32  
Kiedyś, gdy byłem jeszcze niewinnym licealistą, pan historyk, który był prawdziwą kopalnią intrygujących ciekawostek, przemycił podczas lekcji poświęconej wojnom napoleońskim wzmiankę o tym, że „cesarz Francuzów” miał pewien mało smaczny fetysz. Otóż lubił on niezbyt świeżą woń brudnych kobiet. W jednym z listów do swej małżonki Józefiny pan Bonaparte pisał, że niebawem wraca do domu i w związku z tym prosi, aby miłość jego życia do tego czasu powstrzymała się od mycia. Chociaż tego typu informacje niewiele wnoszą do historii, to czyż nie byłoby to urocze urozmaicenie szkolnych zajęć?
Na taką naukę nigdy nie jest za późno, na szczęście. Przygotowaliśmy dla was kilka innych „pieprznych” historycznych faktów, o których w szkole się nie dowiecie. No, chyba że macie do czynienia z nauczycielem, który niczym dobry showman umie skupić na sobie uwagę gawiedzi. A taki talent to, jak wiemy, rzadkość.

#1. W czasie I wojny światowej żołnierze zarabiali niezły hajs na rozprzestrzenianiu… syfa

Może i choroba weneryczna nie jest powodem do dumy, ale kiedy złapanie syfa może uratować ci życie, to trzeba schować godność w kieszeń. Mało się mówi o pewnym istotnym elemencie historii I wojny światowej, czyli… o burdelach! W tym okresie ogromne profity czerpały panie uprawiające najstarszy zawód świata. Jak wiadomo, potrzeba jest matką wynalazku i specjalnie dla spragnionych fizycznych zbliżeń żołnierzy powstawały mobilne domy publiczne. W praktyce były to budy na kółkach, które to pojawiały się wszędzie tam, gdzie stacjonowały wojska. Serwowane tam usługi cieszyły się tak dużą popularnością, że co piąty żołnierz trafiał do polowego szpitala z chorobą weneryczną!


Mobilny przybytek rozkoszy

Nieco lepszej jakości przybytki rozkoszy istniały w każdym dużym, europejskim mieście. Ich zaletami były przede wszystkim ładniejsze panie oraz to, że każda z pracownic przechodziła regularne badania medyczne, co zmniejszało szansę na zarażenie się jakimś świństwem. Czy to dobrze? Jak się okazuje – niekoniecznie. Amerykańscy żołnierze szybko zorientowali się, że złapanie trypra gwarantuje im 30 dni pobytu w szpitalu. A lepiej przecież wypoczywać w najbardziej parchatym obiekcie należącym do służby zdrowia i kurować się z jakiegoś wenerycznego świństwa, niż gnić w okopie czy wystawiać się na niemiecką kulkę. I cóż z tego, że taka na przykład kiła leczona była zastrzykami z rtęcią (penicylinę wynaleziono dopiero w 1928 roku), które prowadziły do fatalnych konsekwencji zdrowotnych?


Burdel tylko dla niemieckich żołnierzy

I tak też, gdy jakiś mundurowy podczas niewinnego spotkania z panią kurwą dostał taki prezent od losu i zdołał ukrywać potem swoją chorobę wystarczająco długo, aby móc przenosić ją na inne osoby, miał szansę zbić niezły majątek, zanim zgłosił się na leczenie. Udokumentowano całkiem sporo przypadków zakażeń przenoszonych za pomocą zapałek, które za sowitą zapłatą kupowali od chorego inni żołnierze, a następnie wtykali je sobie w cewki moczowe! Obrzydliwe, z całą pewnością, ale czego się nie robi dla ratowania swej skóry?



#2. Antonie van Leeuwenhoek uprawiał seks w imię nauki i dokonał przełomowego odkrycia!

Holenderski przedsiębiorca Antonie van Leeuwenhoek był również przyrodnikiem, który niestety nie skończył nauki na uniwersytecie i w związku z tym nie miał pełnego wykształcenia w tym zakresie. Nie zmienia to jednak faktu, że nauka pociągała go równie mocno, co robienie biznesów. Za dnia więc sprzedawał męskie rękawiczki w swoim niewielkim sklepie, a nocami z wielkim pietyzmem szlifował soczewki, które to potem umieszczał w projektowanych przez siebie mikroskopach.


Antonie nie wynalazł mikroskopu, a jedynie kontynuował pracę swoich rodaków – Zachariasa Jansena, który to skonstruował mikroskop oparty na dwóch soczewkach, oraz Roberta Hooke’a, wynalazcy odpowiedzialnego za pierwszy opis komórek roślinnych. O ile jednak sprzęt skonstruowany przez tego ostatniego potrafił powiększyć obraz maksymalnie 50 razy, to już najlepsze urządzenie Leeuwenhoeka osiągało wynik ponad pięciokrotnie lepszy! Dzięki temu uczony mógł z bliska obserwować bakterie, czerwone krwinki czy wnętrzności małych owadów. Jego prace zyskały wielkie uznanie londyńskiego Królewskiego Towarzystwa dla Rozszerzania Wiedzy o Przyrodzie.



Po jednym ze zbliżeń (o ironio!) ze swoją żoną, Antonie wpadł na pomysł zebrania z jej ciała próbki swego nasienia, a następnie pognał z tymże badawczym materiałem do swego laboratorium i… odkrył istnienie plemników. To, co ujrzał ochrzcił nazwą „animakuli”, które to porównał do pływających węgorzy. Mężczyzna wykonał nawet szczegółowe szkice tych małych „istot” i podekscytowany zaczął pozyskiwać spermę od innych zwierząt. Po długich obserwacjach stwierdził, że plemnik sam z siebie tworzy embrion, a komórka jajowa służy mu jedynie za materiał odżywczy. Jak wiemy – w tej teorii troszkę się Holender zagalopował, a prawdziwa rola plemników i komórek jajowych została prawidłowo opisana dopiero gdzieś w połowie XIX wieku.



#3. Autorka „Frankensteina” straciła dziewictwo na grobie swej matki

Mary Wollstonecraft była znakomitą XVIII-wieczną pisarką i w momencie zajścia w ciążę miała przed sobą jeszcze wiele lat kariery. Ta niestety skończyła się przedwcześnie przez komplikacje podczas wydawania na świat córki. Wprawdzie udało się zatamować krwotok, ale przed tym zabiegiem lekarz nie zadbał o umycie rąk (co w tamtym okresie wcale nie było rzadkością) i w ranę wdała się infekcja. Kobieta zmarła parę dni później, osieracając córkę. Mała Mary wychowywała się bez matki, jednocześnie jednak, jak piszą biografowie, miała ona dziwny związek z grobem swej rodzicielki. Często go odwiedzała i traktowała jako bezpieczną przystań. Niektórzy twierdzą nawet, że napisana później przez nią powieść „Frankenstein” to bardzo osobiste dzieło opowiadające o potwornym dziecku, pragnącym miłości rodzica, którego życie osobiście zniszczyło.



Mary, mając szesnaście lat, poznała Percy’ego Shelleya – kontrowersyjnego pisarza, który mimo bycia w związku z inną kobietą zainteresował się zafascynowaną nim dziewczyną i regularnie wymykał się z nią na sekretne schadzki. Oczywiście Mary bardzo często zabierała go na cmentarz. Podczas jednego z takich spotkań wyznała swemu towarzyszowi miłość. Ta deklaracja spotkała się z tak dużym entuzjazmem mężczyzny, że ten zbałamucił swoją młodą towarzyszkę na grobie jej własnej matki. Dowodem na to miały być zapiski w pamiętniku Percy’ego – po tym miłosnym uniesieniu napisał o „fantastycznej rzeczy”, która sprawiła, że odtąd dzień ten pragnął celebrować jako swoje nowe urodziny. Shelley ostatecznie porzucił swoją żonę i związał się z Mary. A potem, gdy ta zaszła w ciążę, regularnie bzykał jej przyrodnią siostrę, ale to już inna historia...

#4. Czemu pochodzące ze starożytnej Grecji rzeźby przedstawiające mężczyzn mają maciupeńkie kuśki?

Wielka klata, dorodny biceps, sześciopak na brzuchu, twarz modela Balenciagi... i to prącie. Mikre, niemrawe, przypominające bardziej wysuszone ziarnko kukurydzy niż knagę, którą ktokolwiek chciałby chwalić się przed światem. I może byśmy jakoś przymknęli oko na jednego mikropenisa czy nawet kilka – być może starożytni Grecy żarli jakieś świństwa, które to sprawiały, że ptaszki im malały? Ależ na Zeusa! – czemu jednak każda jedna rzeźba przedstawiająca nagiego mężczyznę ma tak mizerne przyrodzenie?


Okazuje się, że Grecy uważali małe członki za symbol intelektu i opanowania, podczas gdy te bardziej okazałe miały być domeną barbarzyńców oraz ludzi o mniej rozwiniętych rozumkach.
Podczas słynnych badań prowadzonych w latach 50. przez Alfreda Kinseya okazało się, że ankietowani mężczyźni celowo zawyżali wielkość swych członków i to o dobrych kilka centymetrów. W przypadku Greków sprawa wyglądała odwrotnie – najwyraźniej ideałem piękna i mądrości były małe kuśki. Zachowały się nawet opisy wykonania tzw. „psiego krawatu”, czyli kynodesmē – była to specjalna technika przewiązywania penisa, aby ten swobodnie dyndając nie przeszkadzał podczas uprawiania sportu i robił wrażenie małego zawiniątka. Niewielki fiutek był więc nie tylko symbolem męskiej samokontroli w sprawach seksu, ale – jak widać – również kwestią wygody.

#5. Prezydent Francji wyzionął ducha podczas oralnych zabaw z kochanką

O Feliksie Fauré – piastującym urząd w ostatniej dekadzie XIX wieku prezydencie Francji – mówi się, że był to polityk nijaki, który prowadził życie mocno bezbarwne, jednakże odszedł w sposób godny najwyższego podziwu. Dwa lata przed wyzionięciem ducha mężczyzna ten spotykał się z Marguerite Steinheil – kobietą znaną z wikłania się w romanse ze znanymi i wysoko postawionymi Francuzami. Kiedy więc ta nawiązała bliższą znajomość z prezydentem, stała się częstym gościem Pałacu Elizejskiego.



16 lutego 1899 roku Fauré zadzwonił do swej nałożnicy i poprosił ją, aby wpadła do niego z wizytą. Krótko po jej przybyciu służący zostali wezwani do gabinetu i poinformowani o nagłym pogorszeniu się stanu zdrowia głowy państwa. Na miejscu znaleźli nieprzytomnego polityka i (nie do końca odzianą) panią Steinheil, desperacko usiłującą poprawić swoją zmierzwioną fryzurę. Prezydent zmarł parę godzin później, a za przyczynę zgonu uznano udar mózgu. Pech chciał, że biedak zaniemógł w momencie, gdy jego kochanka obsługiwała go oralnie. Marguerite nie zdążyła się „ogarnąć” przed przyjściem służących, bo ręce mężczyzny w niekontrolowany sposób zacisnęły się na jej włosach i kobiecie zajęło parę dłuższych chwil wyplątanie się z tego uścisku.



Warto dodać, że przykre doświadczenie z prezydentem nie wpłynęło na zmianę stylu życia pani Steinheil. Przez dłuższy czas prowadzała się ona z różnymi znanymi osobistościami. Zarobiła też całkiem niezłą sumkę, sprzedając naszyjnik, który wcześniej podarował jej Fauré.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
8

Oglądany: 41879x | Komentarzy: 32 | Okejek: 219 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

16.04

15.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało